REKLAMA

Clankery podbijają internet. Meatbagi też mają swoje za uszami

Clanker to moje nowe ulubione słówko, którego używam w pejoratywny sposób za każdym razem, gdy dzwonię na jakąś infolinię. Niestety meatbagi wcale nie są lepsze, o czym przypominam sobie za każdym razem, gdy czekam na kuriera.

clanker co to znaczy slur meatbag si ai sztuczna inteligencja roboty chatboty
REKLAMA

Z rozbawieniem przyjąłem pojawienie się w internecie mema informującego o tym, że ludzkość doszła do momentu, w którym konieczne było znalezienie obraźliwego określenia na wszelkiej maści roboty, boty i sztuczne inteligencje. Brzmi ono clanker, a jego znaczenie nie budzi żadnych wątpliwości. Tłumaczyć można je na język polski jako blaszak, co zachowuje odpowiedni wydźwięk.

Clanker jest przy tym słowem znanym fanom "Star Wars". Określało się nim droidy z odległej galaktyki, a wzięło się od tego charakterystycznego dźwięku wydawanego przez zawiasy i serwomotory: klank-klank-klank. Z lubością używały go klony z Wielkiej Armii Republiki walczące z armią Konfederacji Niezależnych Systemów. A teraz weszło do mainstreamu. Na Ziemi.

REKLAMA

Clanker przeniknął z "Gwiezdnych wojen" do prawdziwego świata.

I zupełnie mnie to nie dziwi! Internet zawładnął naszym życiem, a teraz przyszła kolej na ekspansję generatywnego AI, bo właśnie tym mało precyzyjnym mianem określa się wszelkiej maści Duże Modele Językowe (od ang. Large Language Models, w skrócie LLM). Te są powszechnie dostępne za sprawą usług pokroju ChatGPTCopilot i Grok. Mamy też SI takie jak Firefly czy Midjourney generujące obrazy.

Nie da się ukryć, że sztuczna inteligencja ma masę pozytywnych zastosowań i tak jak nie używam jej niemal w pracy ze względu na niesławne halucynacje, tak wykorzystuję ją prywatnie do np. generowania materiałów na potrzeby sesji RPG. Ułatwia też ekspresję artystyczną, pomaga w analizowaniu zbiorów danych i automatyzuje wiele obszarów życia, co oszczędza czas. Ale to jedna strona medalu.

Jak większość wynalazków w historii ludzkości, SI ma swoje mroczne strony.

Wiele osób boi się, nie bez powodu, że sztuczna inteligencja zabierze im pracę, zwłaszcza jeśli da się ją zautomatyzować. Artyści z kolei biją na alarm, bo studia filmowe chcą np. zastąpić żywych ludzi cyfrowymi kopiami, co jest problemem zwłaszcza dla statystów oraz osób podkładających dubbing. Mamy też prawdziwy zalet botów kolportujących fake newsy i propagandę w social media.

To realne zagrożenia, które wynikają ze zmiany status quo. Można sobie oczywiście poprawiać humor, powtarzając słynny już dowcip („roboty zabiorą nam pracę dopiero wtedy, gdy przełożeni i klienci będą w stanie sami wyartykułować, czego dokładnie potrzebują”), ale to taki śmiech przez łzy. Sam nadal wolę od sztucznej inteligencji naturalną głupotę, ale to się może zmienić.

Bunt ludzkości przeciwko robotom

Literatura i kino science fiction przyzwyczaiły nas do konceptu, iż z czasem roboty mogą uzyskać świadomość i zbuntować się przeciwko swoim ludzkim panom. Tymczasem w prawdziwym świecie zaczynam obserwować coś zupełnie przeciwnego - to żywi ludzie mają już po dziurki w nosie robotów i sztucznej inteligencji wtryniającej się w coraz to nowe obszary naszego życia.

Jaskrawym przykładem obszaru, który powoduje tarcia, są… Biura Obsługi Klienta. Konsultantów zastąpiły boty - czy to na chacie, czy to te odbierające telefon. Korporacje chwalą się wdrażeniem kolejnych rozwiązań tego typu, a ja zgrzytam zębami za każdym razem, gdy na takowego trafiam, zwłaszcza jeśli wykorzystuje on LLM-a, bo te mają skłonność do wspomnianego halucynowania.

Niestety meatbagi również mają swoje za uszami.

W większości przypadków boty w BOK-u nie są pomocne, gdyż służą głównie do tego, by zniechęcić klienta, który traktowany jest jak namolny petent, do jakichkolwiek prób kontaktu z firmą. Nie byłoby zaś problemu, gdyby te firmy wywiązywały się w pełni ze swoich zobowiązań, ale w rzeczywistości tak nie jest. Za każdym razem źródłem problemu jest jednak człowiek popełniający błąd.

Tak jak pejoratywnym określeniem robotów i botów rodem z "Gwiezdnych wojen" jest clanker, czyli swojski blaszak (aczkolwiek w ucha wpada również nieco starszy toster!), tak w odległej galaktyce funkcjonuje również negatywne określenie, którym droidy określały istoty żywe. Chodzi o wspomnianego meatbaga, co w naszym języku oznacza nic innego, jak worek z mięsem.

A mnie zawsze trafia mnie szlag, gdy muszę rozmawiać z botem z winy człowieka.

Zwykle to z powodu błędu jakiegoś meatbaga jestem zmuszony wykonać telefon na infolinię i wchodzić w interakcję z botem. Z tej okazji pragnę serdecznie nie-pozdrowić kurierów obsługujących moją okolicę. Z racji tego, że testuję masę sprzętu elektronicznego, odbieram i nadaję paczki średnio raz na kilka dni. Nie przesadzę, jak stwierdzę, że w co drugim przypadku coś idzie nie tak.

A to kurier zostawi paczkę pod drzwiami bez informowania o tym, a to wklepie do systemu bzdurną informację o błędnym adresie, a to zjawi się o porze innej niż ustalona, a to będzie udawał, że mnie nie zastał, a to w ogóle nie przyjedzie… No ale kiedy już pomyślę, iż dostawy prosto na balkon z użyciem drona to może jest jakaś opcja, przypominam sobie, że to kolejny rodzaj clankera

Clanker is here to stay

Określanie robotów mianem clankerów jest dziś dowcipem, bo humor to często mechanizm obronny aktywowany w starciu z nowym i nieznanym - ale pytanie, kiedy to przestanie być żartem. Tyle dobrego, że jak na razie ta cała sztuczna inteligencja nie ma świadomości - i oby tak zostało, bo jeśli tylko przyszły SkyNet przeczyta kiedyś internet, to zmieni nas wszystkich w bateryjki rodem z "Matriksa".

Sprawdź inne nasze teksty poświęcone AI:

Jedno jest bowiem pewne: o ile w Ziemię nie rąbnie jakiś silny impuls EMP, to od robotów i botów już nie uciekniemy. W końcu od dawna żyjemy w Cyberpunku, tudzież rzeczywistości rodem z "Black Mirror", w której obudziliśmy się niczym ta przysłowiowa gotowana żaba. Nie wierzycie i myślicie, że przesadzam? To wyjrzyjcie za okno i wyjdźcie na chwilę ze swojej informacyjnej bańki.

Korporacje już teraz mają więcej władzy niż rządy wielu krajów, wojna z użyciem cyberprzestrzeni trwa w najlepsze, a do tego jesteśmy masowo inwigilowani. Do pełni (nie)szczęścia brakuje nam już chyba tylko przemianowania jakiegoś miasta na Night City oraz możliwości montowania sobie wszczepów, dzięki którym, swoją drogą, granice miedzy clankerami i meatbagami zaczną się zacierać.

REKLAMA

A, zaraz. Neuralink należący do Elona Muska już coś takiego zrobił.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-23T15:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-23T13:04:58+02:00
Aktualizacja: 2025-08-23T07:41:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-23T07:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-23T07:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T19:58:50+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T17:51:49+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T15:49:54+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T15:31:31+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T13:43:58+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T13:17:06+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T13:02:06+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T12:26:05+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T11:53:07+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T11:22:03+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA