Teraz to ja już nie chcę dużego iMaka. Tak, strzeliłem focha, ale mam konkretne powody
Tim Cook nie ma złudzeń co do kursu złotówki i zbroi się przed inflacją w Polsce, a tanio w Cupertino już było. Między innymi z tego powodu nie czekam już na duże iMaki z układami z rodziny Apple Silicon.
Do oferty firmy Tima Cooka dołączyły właśnie dwa nowe notebooki z układami Apple M2, czyli kolejny 13,3-calowy MacBook Pro i odświeżony 13,6-calowy MacBook Air. Na tym oczywiście nie koniec, bo lada moment pojawią się kolejne telefony, zegarki, tablety i komputery, a wraz z nimi nowe generacje procesorów Apple Silicon. Wedle najnowszych przecieków jedną z "nowości" ma być kolejny duży iMac, którego w portfolio zastępuje dziś de facto duet Mac Studio i Studio Display.
Czytaj też:
Nowy duży iMac na horyzoncie
Wraz z przejściem na układy Apple Silicon, firma z Cupertino odświeżyła mniejszy z dwóch modeli komputera iMac. Zrobiono z niego taką maszynę biurową. Niedługo później model z większym ekranem... wyleciał z oferty. Klientom, którzy czekali na większego i potężniejszego all-in-one'a od Apple, zaoferowano komputer Mac Studio w tandemie z monitorem Studio Display. Wedle ostatnich doniesień duży iMac wróci jednak do oferty - ale nieprędko.
Nie zdziwię się, jeśli ten nowy komputer stacjonarny zostanie nazwany iMac Pro lub iMac Studio.
Informację o tym, że Apple może pracować nad 27-calowym iMakiem, przekazał Mark Gurman, który specjalizuje się w opisywaniu przecieków dotyczących firmy z Cupertino i bardzo często trafnie przewiduje jej kolejne ruchy. Według jego źródeł nowe duże iMaki pojawią się najwcześniej wraz z procesorami z rodziny Apple M3 i to nie w bazowej wersji. Mają do nich trafić układy takie jak Apple M3 Pro i Apple M3 Max (a kto wie - może i Apple M3 Ultra).
Jeśli firma przyjmie taką strategię, to 24-calowy iMac pozostałby (relatywnie) tanią maszyną dla użytkowników domowych i biurowych, którym wystarczy układ Apple M3, podczas gdy 27-calowa wersja mógłby bazować na podzespołach z MacBooków Pro (lub Maka Studio) upchniętych do obudowy przypominającej monitor Studio Display. W tym układzie na ten komputer będzie trzeba jednak patrzeć jak na następcę... iMaka Pro, a nie tego zwykłego iMaka z 27-calowym wyświetlaczem.
Kolejny duży iMac zabije ceną
Tak jak 27-calowe iMaki z procesorami Intela wyceniane były w bazowej wersji całkiem rozsądnie (jak na Apple'a oczywiście), tak kolejny model, jeśli tylko się pojawi, będzie niebotycznie drogi. Nie ma niestety innej drogi - nie dość, że może w ogóle nie być wersji z bazowym układem Apple M3, to ostatnio wraz z poszerzeniem oferty o dwa laptopy firma z Cupertino zaktualizowała swoje cenniki w Polsce. Zaowocowało to wzrostami cen wybranych produktów rzędu nawet 20 proc.
Doszło do kuriozalnej sytuacji, bo nie dość, że MacBook Air z procesorem M2 jest sporo droższy niż jego poprzednik, to sprzedawany dotychczas MacBook Air z układem M1 po debiucie swojego następcy... zdrożał. Płacimy też od niedawna aż 20 proc. więcej za rozszerzenie pamięci operacyjnej i masowej o dodatkowe gigabajty (nie wspominając już o tym, że najnowszy 13,3-calowy MacBook Pro w wersji z dyskiem 256 GB jest żenująco wolny na tle poprzednika).
W kontekście powyższego martwię się też ceną iPhone'a 14.
Od kilku lat Apple stosował ten sam przelicznik walut i nie zdziwię się, jeśli w tym roku polskie ceny pójdą w górę. Spodziewam się, że z powodu słabnącego kursu złotówki oraz galopującej inflacji smartfony z rodziny iPhone 14 będą wyraźnie droższe od swoich poprzedników, a iPhone 13, jeśli pozostanie w sprzedaży, to w dotychczasowej cenie. Oby tylko nie zdrożał, jak wspomniany MacBook Air z M1...