REKLAMA

Microsoft musi zwolnić ekipę od social media. Fatalny żart

Tym razem wystarczyło jedno zdanie opublikowane na oficjalnym koncie firmy w serwisie X: Copilot skończy twój kod, zanim skończysz swoją kawę. Miało być lekko, futurystycznie i z humorem. Wyszło - jak twierdzą programiści - arogancko i kompletnie oderwane od rzeczywistości. 

Copilot Windows deweloperzy awantura
REKLAMA

Ten tweet miał promować narzędzie AI do pomocy przy pisaniu kodu programistycznego. Zamiast tego wywołał lawinę komentarzy. Co więcej, zamiast entuzjazmu pojawiła się frustracja i szyderstwo. To musi być trolling. Nie wierzę, że Microsoft naprawdę tak bardzo nie rozumie swoich użytkowników - pisał jeden z komentujących. Inny dodawał: To, że Copilot kończy mój kod nie jest żadnym powodem do dumy. Wręcz przeciwnie.

REKLAMA

Kolejna wpadka w długiej serii

To nie pierwszy raz, gdy gigant z Redmond staje pod ostrzałem. Zaledwie kilka dni wcześniej szef działu Windows, Pavan Davuluri, ogłosił, że system operacyjny ma ewoluować w agentowy OS - platformę łączącą urządzenia, chmurę i sztuczną inteligencję. Brzmiało to jak wizja przyszłości, ale reakcja była natychmiastowa i druzgocąca. Komentarze w stylu Przestańcie wciskać nam AI, naprawcie wreszcie Windowsa pojawiały się jeden po drugim. Atmosfera była tak napięta, że Davuluri musiał wyłączyć możliwość odpowiadania na jego wpis.

Czytaj też:

Społeczność deweloperów i użytkowników mówi jednym głosem: zamiast kolejnych eksperymentów z AI Microsoft powinien skupić się na podstawach - stabilności, wydajności i jakości systemu.

Vibe coding - obietnica czy zagrożenie?

Sednem sporu jest koncepcja tzw. vibe codingu - pisania kodu z pomocą AI, która generuje fragmenty programu za programistę. W teorii ma to przyspieszać pracę. W praktyce wielu deweloperów ostrzega, że powstaje kod słabo zoptymalizowany, pełen błędów i trudny w utrzymaniu. 

Sam Satya Nadella przyznał niedawno, że około 30 proc. kodu w repozytoriach Microsoftu powstaje dziś dzięki AI. Podczas rozmowy z Markiem Zuckerbergiem na kwietniowej konferencji LlamaCon dodał, że jakość jest mieszana: całkiem dobra w Pythonie, znacznie gorsza w C++. Nic dziwnego, że użytkownicy zaczynają żartować - a czasem mówić całkiem serio - że Windows 11 jest w tak złym stanie właśnie dlatego, że Microsoft polega na vibe codingu zamiast na rzetelnym pisaniu i testowaniu kodu.

Windows 11 25H2

Paradoks polega na tym, że Microsoft oficjalnie przyznaje, że ma problem. Davuluri w odpowiedzi na krytykę napisał: Wiemy, że mamy dużo pracy do wykonania. Zapewnił też, że firma głęboko troszczy się o programistów i słucha opinii. Problem w tym, że te słowa brzmią jak puste frazesy. Nie ma konkretów, nie ma planu naprawy, nie ma zmiany kursu. Microsoft deklaruje, że słucha, ale jednocześnie agresywnie wciska AI wszędzie, gdzie się da - nawet tam, gdzie użytkownicy wyraźnie tego nie chcą. 

Po części nic dziwnego. Microsoft inwestuje miliardy w sztuczną inteligencję - od 14 mld dolarów w OpenAI po plany wydania 80 mld na centra danych wspierające AI. Jednocześnie firma rozwiązała zespół zajmujący się etyką AI i zaczęła agresywnie wdrażać sztuczną inteligencję we wszystkich swoich produktach. Efekt? Zamiast entuzjazmu pojawia się opór i utrata zaufania. Użytkownicy boją się, że Windows staje się platformą kontrolowaną przez AI, tracąc niezawodność i przewidywalność, które były fundamentem systemu przez dekady. 

Programiści widzą w Copilocie nie tyle wsparcie, co źródło problemów: kod niskiej jakości, luki bezpieczeństwa i erozja umiejętności. Badania pokazują, że kod generowany przez AI zawiera luki w zabezpieczeniach w 40 proc. przypadków, a jego dokładność w złożonych zadaniach wynosi 65 proc. dla ChatGPT i zaledwie 46 proc. dla Copilota.

Co dalej?

Microsoft znalazł się w trudnym położeniu. Z jednej strony zainwestował ogromne środki w AI i nie może sobie pozwolić na wycofanie się z tej strategii. Z drugiej - traci zaufanie społeczności, która przez lata była jego największym kapitałem: deweloperów, power userów i entuzjastów technologii. 

REKLAMA

Frustracja jest tak duża, że coraz więcej osób rozważa alternatywy: Linux, macOS, a nawet przesiadkę na inne przeglądarki. Niektóre firmy instalują Firefoxa domyślnie zamiast Edge;a właśnie z obawy przed AI i problemami z prywatnością. Microsoft może powtarzać, że troszczy się i słucha, ale dopóki nie przestanie wciskać niedopracowanych funkcji AI i nie skupi się na tym, czego użytkownicy naprawdę oczekują - stabilności, wydajności, prywatności i kontroli nad własnym komputerem -awantura będzie trwać. I będzie coraz głośniejsza. 

Jak trafnie podsumował jeden z komentujących: To imponujące, jak Microsoft potrafi być aż tak oderwany od rzeczywistości

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-18T17:00:32+01:00
Aktualizacja: 2025-11-18T16:56:57+01:00
Aktualizacja: 2025-11-18T16:29:23+01:00
Aktualizacja: 2025-11-18T15:55:22+01:00
Aktualizacja: 2025-11-18T12:28:28+01:00
Aktualizacja: 2025-11-18T11:39:22+01:00
Aktualizacja: 2025-11-18T08:08:21+01:00
Aktualizacja: 2025-11-18T06:11:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T21:31:18+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T20:36:17+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T20:13:44+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T18:51:51+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T18:16:53+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T17:51:09+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T17:30:19+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T17:02:21+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T15:06:58+01:00
Aktualizacja: 2025-11-17T10:52:52+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA