Jaki zegarek Garmina wybrać? Ten poradnik powinieneś przeczytać
Który zegarek Garmina wybrać? Dołożyć trochę do zakładanego budżetu, czy wręcz przeciwnie - wydać trochę mniej? I jak w ogóle połapać się w blisko setce (!) modeli, które oferuje aktualnie ten producent? Pozwólcie, że pomogę. Albo przynajmniej postaram się pomóc.
Z tą blisko setką ani trochę nie przesadzam - obecnie witryna Garmina listuje ok. 90 różnych modeli i podmodeli, a do tego dochodzą przecież jeszcze urządzenia, których z różnych powodów już na stronie Garmina nie ma, ale wciąż są w sprzedaży i zachęcają do zakupu niższą niż podczas premiery ceną.
Który z nich wybrać? Zacznijmy po kolei, czyli od najważniejszych rodzin modelowych Garmina. W jak największym skrócie, żeby nie wyszło, że równie dobrze mogliście przeczytać opis producenta dla każdego zegarka.
Garmin Fenix i Fenix Pro - najlepsze, co ma Garmin, w wersji ładnej i z brzydkim ekranem
Właściwie wszystko, co Garmin jest w stanie zaoferować, do tego z przeważnie atrakcyjną wizualnie obudową i masą kombinacji kolorystycznych do wyboru. Przeważnie, jeśli nawet w jakiejś innej serii pojawią się jakieś nowości, to i tak zostaną one wprowadzone do aktualnej generacji Fenixów. Dodatkowo dostajemy fantastyczny czas pracy na jednym ładowaniu i brzydki, ale piekielnie czytelny we wszystkich warunkach wyświetlacz MIP.
Co warto wiedzieć? Że Fenix Fenixowi nierówny. Funkcjonalnie są do siebie bardzo zbliżone albo wręcz identyczne, ale można jeszcze wyróżnić wersje z ładowaniem solarnym (polecam sobie darować) i szafirowym szkłem, a do tego bazowe odmiany z serii 7 nie oferują dwuzakresowego GPS (co uważam za bardzo nieelegancki ruch) oraz zamiast 32 GB pamięci oferują 16 GB, co i tak większości osób nie powinno przeszkadzać.
Jeśli ktoś chce pójść na łatwiznę i wybrać po prostu najlepszy zegarek Garmina ever - przynajmniej pod względem dopakowania funkcjami - to dla niego stworzono serię Pro. Tam jest już po prostu wszystko, do kompletu z latarką. Niczego nie przegapicie.
Jeśli komuś szafir i solar nie są takie krytycznie niezbędne, to zawsze można wybrać standardową Siódemkę. Aczkolwiek ten brak dwuzakresowego GPS będzie potencjalnie bolał, jeśli ktoś trenuje dużo np. w gęstym i wysoko zabudowanym terenie.
Ach, do wyboru trzy rozmiary - mały (S) jest naprawdę mały, średni jest naprawdę spoko, a duży (X) jest naprawdę monstrualny. 7 bez Pro ma latarkę w wersji X, 7 z Pro ma w każdej.
Moje typy:
- All out - Fenix 7 Pro w wersji, którą testowałem, jest piękna
- Rozsądna opcja - Fenix 7 w wersji standardowej
- Opcja atrakcyjna finansowo: Fenix 6. Wyraźnie tańszy niż nawet najtańszy Fenix 7, przy czym to dalej bardzo dobry zegarek. Aczkolwiek nie wiem, czy tak z czystym sercem bym polecał, tym bardziej, że skok w dokładności między systemem lokalizacji z 6-tki, a nawet bez-dwuzakresowym, po prostu "wielosystemowym systemem lokalizacji" jest spory. Dopłaciłbym.
MARQ
Zabawka dla bardzo bogatych. Jeśli rozważasz zakup zegarka z tej serii, to prawdopodobnie opinia osoby jeżdżącej 13-letnim samochodem niespecjalnie cię interesuje. Idziemy dalej.
Kiedy warto: kiedy twój leasing za samochód jest równy dwukrotności średniego miesięcznego wynagrodzenia w Polsce
Garmin Enduro (2)
Fenix 7X z turbodoładowanym akumulatorem. Funkcjonalnie właściwie dokładnie to samo, ale z naprawdę niesamowitym czasem pracy na jednym ładowaniu. Fenomenalny nylonowy pasek, ale można go też dokupić do zwykłego dużego Fenixa.
Kiedy warto: kiedy mówisz żonie, że idziesz pobiegać, a ona nie pyta się, o której godzinie wrócisz, tylko którego dnia. I w którym tygodniu. Poza tym można sobie spokojnie "pójść w Fenixa".
Garmin Epix (2) i Epix (2) Pro
Tu się generalnie porobiło trochę zamieszania, bo teoretycznie jest to Epix 2, ale z Epixem pierwszej generacji (o mało co go nie kupiłem swego czasu) ma mniej więcej zero punktów wspólnych, więc uznajmy, że jest po prostu Epixem i tak go nazywajmy.
W dużym skrócie - to samo, co Fenix, ale dla odmiany z naprawdę ładnym ekranem AMOLED i wyraźnie krótszym, ale wciąż sensownym czasem pracy. Szczerze - brałbym go zamiast Fenixa o każdej porze dnia i nocy, bo na ten ekran po prostu przyjemnie się patrzy. Nawet kosztem częstszego ładowania.
Wersja Pro - tak samo jak w Fenixie - nie wprowadza przesadnych zmian, poza tymi wspomnianymi przy brzydkoekranowym bracie. Trzeba tylko pamiętać, że - znów, tak samo, jak w Fenixie - bazowe Epixy nie oferują dwuzakresowego GPS i mają mniej pamięci. Dopiero odmiany szafirowe i Pro dają wszystko to, czego można oczekiwać. Ach, w przypadku Epixa nie ma opcji na ładowanie solarne, jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno i większości użytkowników pewnie też.
Ach, tak jak w Fenixie, do wyboru są trzy rozmiary, ale jest i haczyk. Epix nie-Pro jest oferowany tylko w wersji środkoworozmiarowej. Mniejsza i większa to już Pro.
Kiedy warto: kiedy chcesz Fenixa, ale nie chcesz patrzeć na wyświetlacz MIP.
Moje typy:
- za bardzo nie ma wyboru. Nie wiem, czy jakoś specjalnie chciałbym dopłacać do Pro czy szafiru, chyba że dla dwuzakresowego GPS. Czyli pewnie bym nie dopłacił.
Garmin Forerunner
Kluczowa i jedna z bardziej zróżnicowanych linii modelowych w ofercie Garmina. Są tutaj i zegarki z możliwościami Fenixów, i naprawdę podstawowe urządzenia. Ach, dla porządku - nie, to nie są zegarki tylko dla biegaczy. Przynajmniej nie wszystkie.
Żeby był porządek - po kolei i na szybko:
- Forerunner 965 - perła w koronie linii. Właściwie wszystkie możliwości Fenixów (z krótszym czasem pracy na jednym ładowaniu) i do tego wyświetlacz AMOLED. Czyli taki Epix, ale w trochę mniej efektownej obudowie;
- Forerunner 265/265S (S = mniejszy) - zbliżony możliwościami i również z bardzo ładnym ekranem. Nie ma map, ma mniej wbudowanej pamięci (bez map to bez znaczenia), ma ramkę z tworzywa zamiast tytanu i wytrzyma krócej na jednym ładowaniu. Świetny zegarek multisportowy. Niespodzianka - ma dwuzakresowy GPS, czego nie ma wiele zegarków Garmina z teoretycznie wyższej półki;
- Forerunner 955 - mój aktualny zegarek, którego nie planuję aktualnie zmieniać, bo i tak umie więcej, niż mi potrzeba. Po wieloma względami zbliżony do 965 i Fenixa, wliczając w to mapy z nawigacją. Niezbyt piękny, ekran też wydaje się ładny po 15 piwach, i generalnie plastik-fantastik, ale robotę robi jak mało który sprzęt, a cenę ma rozsądną. Dostępna też wersja Solar, wszystkie mają dwuzakresowy GPS.
- Forerunner 945 - bez ekranu dotykowego, bez wielozakresowego GPS, bez Gotowości do treningu i masy innych rzeczy, które pojawiły się w 955, ale to wciąż dobry (choć starawy) zegarek multisportowy. Aktualnie korzysta z niego moja żona i chyba dalej nie odkryła wszystkich opcji;
- Forerunner 745 - 945, ale bez map.
- Forerunner 255/255S/Music - 955 dla tych, którzy w sumie to nie potrzebują nawigacji, dotykowego ekranu i godzą się z krótszym czasem pracy na jednym ładowaniu. Też jest dwuzakresowy GPS (Epix płacze z zazdrości), ale opcja z muzyką jest osobna i za dopłatą;
- Forerunner 55 - typowy "zegarek do biegania", który wprawdzie można nosić całą dobę i monitoruje poza aktywnościami co trzeba, ale wygląda niezbyt szałowo. Pozbawiono go całkiem sporej liczby opcji (zerknijcie do recenzji), ale tak naprawdę - do biegania wystarczy. I to do czegoś więcej niż tylko kliknięcia "start", a potem "stop". Szkoda, że zabrakło bardziej rozbudowanej analizy potreningowej, ale za to jest Garmin Coach. Nic natomiast nie wynagrodzi braku płatności z wykorzystaniem zegarka;
- Forerunner 45 - również prosty zegarek do biegania, ale pozbawiony m.in. PacePro, codziennych sugestii treningowych, czasu regeneracji, a do tego oferujący zdecydowanie krótszy czas pracy na jednym ładowaniu. To jest na dobrą sprawę podstawowy zegarek do biegania - taki, który zakładamy na czas biegania, a potem rzucamy do szuflady i wrzucamy na rękę Apple Watcha czy coś.
Kiedy warto: moim zdaniem zawsze. Forerunnery nie są może najpiękniejsze, ale doskonale spełniają swoje zadanie, a do tego są dużo lższej i przeważnie mniejsze od Fenixów czy Epixów. I tańsze.
Mój typ:
- sprawdziłbym budżet, a potem zastanowił się, jak bardzo potrzebna nam rozbudowana analiza treningu. 55 będzie super jako podstawowy zegarek do biegania, natomiast 255/265 będą już po prostu świetne i naprawdę zaawansowane - do tego stopnia, że nie będziecie za bardzo myśleć "kurcze, a mogłem kupić wyższy model".
Garmin Venu
Ładne zegarki z ładnymi ekranami, pod względem sportowego zaawansowanie odstające od większości pozostałych modeli i serii, ale też bez przesady. Jeśli bardziej liczy się dla ciebie ocena treningu i analiza, czy bardziej poprawił on bazę, czy może sprinty - wróć do Forerunnera. Jeśli nie chcesz, żeby wypływały ci oczy przy patrzeniu na zegarek i ekran (nie dotyczy 965), ale np. chciałbyś móc dzwonić (a właściwie to rozmawiać) za pośrednictwem zegarka, to poza Venu tego nie znajdziesz.
Modele:
- Venu 2/2S - chyba jedne z ładniejszych zegarków Garmina, przynajmniej w niektórych konfiguracjach. Bardzo ładny ekran i trochę bardziej smart zegarkowe podejście do całości. Sportowo jest ok, choć raczej napisałbym, że to zegarek z kategorii "ogólnozdrowotnej", a nie hardkorowy zegarek sportowy;
- Venu 2 Plus - to ten z głośnikiem i mikrofonem. Do tego z dodatkowym przyciskiem i nowszym czujnikiem tętna;
- Venu Sq pierwszej generacji - nie jestem jakoś fanem tego sprzętu, bo on jest trochę z kategorii Lexusowej - tj. kupujesz Lexusa, bo bardzo nie chcesz czegoś niemieckiego, niezależnie od faktu, że niemieckie będzie lepsze. I tutaj też trudno znaleźć jakiś argument, żeby kupić zegarek, który wygląda jak Apple Watch, ale nim nie jest. No, może poza ceną, aczkolwiek w pierwszej generacji zabrakło nawet ekranu AMOLED, więc sam nie wiem. Jak będzie bardzo tanio, to można;
- Venu Sq drugiej generacji - końcu z AMOLED-em i to większym, lepszym systemem lokalizacji i nowszym czujnikiem tętna. Dalej nie jestem jakoś do końca przekonany, ale przynajmniej można uznać, że zestaw jest kompletny. Aczkolwiek wciąż nie mam pewności, czy to wystarczy, żeby rywalizować z innymi smart zegarkami.
Kiedy warto: kiedy wam się po prostu podoba i nie jesteście super hiper sportowymi świrami, a zegarek ma głównie w kwestiach sportowych zapisać trasę i zmierzyć tętno, a poza tym monitorować standardowe codzienne aktywności i parametry.
Moje typy:
- co się podoba - to jest zegarek estetyczny. Choć gdybym sam miał wybierać, to darowałby sobie wszystko poza Venu 2.
Garmin Vivoactive
Trochę już zapomniana seria, w której obecnie znajdują się dwa modele - 4 i 4S, które miały swoją premierę w okolicach 2020 r. Czym są? Tak naprawdę... Venu - i to tym pierwszej generacji - tylko z ekranem MIP zamiast AMOLED i dodatkowym przyciskiem. Czyli dostajemy gorszy ekran, te same funkcje i trochę dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu (chyba że liczymy trening, to wtedy nie).
Kiedy warto: kiedy będzie naprawdę tanio. To nie jest zły zegarek, ale to ewidentnie forma przejściowa, teraz już mocno zapomniana. Trudno mi tu znaleźć cokolwiek kuszącego, chyba że do kogoś przemówi wygląd, to ok.
Garmin Instinct
Taki baby-Fenix, z charakterystycznym wyglądem, opcjonalnie ze wskazówkami i nieopcjonalnie - świetnym czasem pracy na jednym ładowaniu. Archaiczny wizualnie wyświetlacz jest tak energooszczędny, że właściwie nie potrzebuje prądu.
Modele:
- Instinct 2 - dostępny w rozmiarze małym i dużym, z nowym (już nie) czujnikiem tętna, płatnościami w wybranych modelach, MASĄ funkcji sportowych, których w pierwszej generacji zabrakło (w tym m.in. analizą potreningową w naprawdę rozbudowanym wydaniu), i również masą funkcji związancyh z monitorowaniem aktywności. Map nie stwierdzono;
- Instinct 1 - wciąż charakterny, ale jednak trochę ograniczony pod względem funkcji zegarek, będący wybitnie czymś w rodzaju Fenixa, ale obciętego z właściwie wszystkich funkcji analitycznych i sporej części opcji sportowych. Nie wiem, czy chciałbym kupować 5-letni zegarek, ale w sumie i tak w momencie premiery wyglądał jak 15-letni, więc może komuś to nie przeszkadza;
- Instinct Crossover - Instinct 2, ale ze wskazówkami. Tak, fizycznymi;
- Instinct 2X - większy niż 2, z większym ekranem, większym panelem solarnym, lepszym czasem pracy na jednym ładowaniu i dwuzakresowym GPS oraz latarką.
Kiedy warto: kiedy patrzycie na niego i wiecie, że to jest ten zegarek.
Mój typ:
- Instinct 2 Solar i przypomnienie sobie nie wiadomo kiedy, że zegarki trzeba czasem ładować.
Garmin vivosmart/vivofit
Proste i bardzo proste opaski sportowe. Uważam ten segment za trochę martwy, szczególnie w przypadku oferty Garmina. Szkoda, bo marzy mi się schowanie 955 do szuflady i zastąpienie go garminową opaską w stylu Whoopa. Niestety i vivosmart, i vivofit, potrafią jeszcze zdecydowanie za mało.
Kiedy warto: no nie wiem. Ktoś jeszcze w ogóle kupuje opaski?
Garmin Lily/vivomove
Bardzo nietypowe sprzęty - a przynajmniej Lily- które w sumie trudno nazwać zegarkami sportowymi. Raczej ładne akcesoria, które przypadkiem (ok, to nie przypadek) synchronizują się z rozbudowanym zapleczem sportowym Garmina.
Na wodotryski atletyczne tutaj nie liczcie - nawet GPS tutaj brak. Jest za to masa opcji związanych z monitorowaniem zdrowia, Lily jest malutka (malutki?) i naprawdę stylowa, a vivomove jest hybrydowy, tj. oferuje też fizyczne wskazówki.
Ach, vivomove Trend jest pierwszym zegarkiem Garmina z ładowaniem bezprzewodowym.
Kiedy warto: kiedy się podoba, a nie planujemy biec z tym zegarkiem maratonu. Chyba że chcemy go pokonać w dobrym stylu.
UFFFF.
To teraz przejdźmy do podziału budżetowego.
Jaki zegarek Garmina wybrać do 500 zł?
Forerunner 45 - przekracza wprawdzie trochę budżet, ale będzie bardzo dobrym pierwszym zegarkiem sportowym albo docelowym zegarkiem do biegania, jeśli tylko tego od niego wymagamy i chcemy po prostu zapisać trasę, tempo i tętno.
Niestety na więcej w tej cenie nie możemy liczyć.
Jaki zegarek Garmina wybrać do 800 zł?
Mocny pojedynek między 245 a 55. 55 wygrywa dłuższym czasem ogólnej pracy, 245 - czasem pracy z GPS. 245 ma też lepszy profil treningu na siłowni (i w ogóle go ma), a do tego oferuje zdecydowanie więcej funkcji dotyczących analizy treningu i przynajmniej śladową nawigację (nie, bez map).
Mój typ: 245.
Jaki zegarek Garmina wybrać do 1000 zł?
Instinct 2. Albo - jeśli nie podoba nam się jego wygląd - zostać przy 245 i resztę wydać na odżywki czy coś.
Jaki zegarek Garmina wybrać do 1200 zł?
Dorzucić trochę i kupić 255, to jest kompletny zegarek sportowy, z dwuzakresowym GPS, monstrualną liczbą funkcji związanych z treningiem, a do tego jest bardziej multisportowy niż biegowy - obsługuje nawet pomiar mocy na rowerze i kalkulację VO2max na rowerze, a do tego wszystkie obciążenia treningowe i trendy treningowe, które jesteście sobie w stanie wyobrazić.
Na dobrą sprawę kupowanie czegoś więcej niż 255 to już albo kwestia bardzo konkretnych potrzeb, albo po prostu zachcianka.
Jaki zegarek Garmina wybrać do 1500 zł?
Dalej Forerunner 255, a jeśli nie, to nie wiem. Możecie poszukać bazowego Fenixa 6, który zaczyna sie niewiele wyżej, aczkolwiek głównie wtedy, kiedy po prostu podoba wam się Fenix 6.
Jeśli natomiast nie macie strasznego ciśnienia sportowego, a chcecie ładny ekran i ładny zegarek - Venu 2.
Jaki zegarek Garmina wybrać do 2000 zł?
Poczekać na promocję na 955, brać i mieć zegarek o możliwościach, których pewnie nie wyczerpiemy aż do końca naszej sportowej kariery, nawet jeśli zaczynamy ją w wieku 10 lat. Tylko skąd wtedy mamy 2000 zł.
Opcjonalnie, jeśli zamiast map wolimy ładny ekran - polujmy na 265.
Jaki zegarek Garmina wybrać do 2500 zł?
Tak, w tej cenie pojawia się już bazowy Fenix 7, ale jeśli wygląd nie ma dla nas znaczenia, 955 z jego dwuzakresowym GPS dalej będzie atrakcyjniejszą opcją i to byłby mój wybór.
Powyżej 2500 zł już prawdopodobnie nie potrzebujecie pomocy z wyborem, tym bardziej, że różnice pomiędzy poszczególnymi modelami stają się naprawdę wyraźne.
A co ja bym wybrał?
To samo, co zawsze - 955. I jakoś na razie nie spieszy mi się ze zmianą na inny model.