Czy będziesz płacił za to, by skorzystać z kas samoobsługowych? Największa sieć handlowa na świecie już to testuje
W niektórych sklepach sieci Walmart kasy samoobsługowe stały się usługą premium. Dostęp bez kolejek mają ci, którzy za to zapłacą. Poszlibyście na to w Polsce?
Jak pisze Business Insider płatny dostęp do kas samoobsługowych to decyzja konkretnych sklepów, a nie polecenie wdrożone przez „górę” Walmartu. Przynajmniej na razie. W niektórych punktach amerykańskiej sieci pierwszeństwo daje subskrypcja Walmart+. Kosztuje 98 dol. rocznie.
400 zł za brak kolejek – kto jest za?
Walmart zaznacza, że chodzi wyłącznie o „usprawnienie zakupów”. Jest to jednak chichotem losu, że za aktywność, która wymaga od klienta dodatkowej pracy, teraz sieci chcą pobierać pieniądze.
Przypomnijmy fragment naszego głośnego tekstu o „pracy za darmo” dla dużych handlowych sieci:
Kasy automatyczne nie sprawią, że klienci będą w stanie zrobić zakupy szybciej. Zmuszają za to konsumentów do dodatkowego wysiłku. Co kupujący dostaje w zamian? Nic, to wyłącznie oszczędność po stronie sieci handlowej, dzięki której w rubryce zysków będzie mogła dopisać trochę wyższe cyferki.
Sęk w tym, że niektóre sieci zaczęły orientować się, że tych zysków jednak brakuje. Ba, jest się nawet na minusie przez większe kradzieże. BBC odnotowało, że według branżowych szacunków sklepy z kasami samoobsługowymi mają nawet dwukrotnie wyższy wskaźnik strat niż wynosi średnia. Liczono, że kasy zastąpią pracowników, tymczasem ci są jeszcze bardziej potrzebni, bo muszą nadzorować pracę technologii.
Wprowadzenie płatnych stanowisk mogłoby być pewnie szansą na odbicie sobie strat związanych z kradzieżami
A przypomnijmy, że ich liczba rośnie nawet w Polsce.
Konieczność opłaty można łatwo opakować usługą premium i wytłumaczyć, że jest to świetna opcja dla najbardziej zabieganych, którzy dzięki temu nie muszą stać w kolejkach. A skoro ci „lepsi”, płacący, pójdą do swoich kas, to kolejki dla reszty siłą rzeczy też będą mniejsze. Skorzystają wszyscy, więc pomysł idealny?
Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby to wytłumaczenie chwyciło również w Polsce. W końcu z badań wynika, że Polacy właśnie dlatego wybierają kasy samoobsługowe: bo skracają czas wizyt w sklepie. I tak naprawdę niewielu przeszkadza fakt, że trzeba wykonać pracę kasjera. Ważniejsze jest to, że mamy spokój, nikt do nas nie mówi i o ile kasa nie żąda informacji wszystko odbywa się w cenionej przez nas samotności.
Jeśli jednak niepokoi was wizja pobierania opłat za kasowanie produktów przy kasie samoobsługowej, to mimo wszystko uspokajamy. To na razie tylko pomysł wdrażany w niektórych amerykańskich sklepach.
U nas są inne rozwiązania, żeby rozładować kolejki przy kasach samoobsługowych
- Mając na uwadze komfort i wygodę naszych klientów w godzinach wysokiego ruchu w wybranych sklepach, zdecydowaliśmy o zwiększeniu obsady pracowników w strefie kas samoobsługowych - przekazała Spider's Web Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska.
I można przewidywać, że właśnie to będzie trendem. Więcej pracowników będzie miało oko na kasujących, a przy okazji szybciej zostaną rozwiązane ewentualne problemy, co przełoży się na krótszy czas spędzany przy stanowisku.
Na Spider's Web przeczytasz więcej o kasach samoobsługowych: