Kasy samoobsługowe się zmienią. Będą krótsze kolejki, a złodzieje się nie wymkną
Polacy wybierają kasowanie zakupów w kasach samoobsługowych, bo tak jest szybciej. Zdarzają się jednak sytuacje, że kolejka jest niepotrzebnie blokowana, a czas spędzony w sklepie się wydłuża. Żabka już wie, jak można rozwiązać ten problem.
Według wyliczeń Biedronki średni czas dokonywania transakcji samoobsługowych jest krótszy niż w kasach tradycyjnych i wynosi ok. 2 minut. Ile czeka się na „skasowanie” przez kasjera? Próbowaliśmy to oszacować i wyszło nam, że ok. 4 min. Faktycznie kasy wygrywają i to znacząco.
A argument szybkości przemawia do Polaków, jak wynika z wielu badań. Sklepy korzystające z tego rozwiązania muszą więc robić wiele, żeby przy kasach samoobsługowych nie stało się zbyt długo. Jak informuje serwis dlahandlu.pl Żabka szuka sposobu na to, żeby zakupy przebiegały szybciej.
Pomóc ma w tym firma, która dostarczy rozwiązania umożliwiające zdalne zarządzanie kasą samoobsługową.
Celem biznesowym projektu jest optymalizacja procesów sklepowych i umożliwienia kasjerom podejmowanie operacyjnych zadań na sali sprzedaży, przy jednoczesnym braku konieczności oczekiwania na klienta w okolicach boksu kasowego, czy też każdorazowego podchodzenia do kasy w sytuacjach, gdy niezbędna jest jego akceptacja. Żeby to osiągnąć, kasjer musi posiadać przy sobie urządzenie, które będzie informować go o istotnych komunikatach, błędach i akcjach wykonywanych na kasie samoobsługowej oraz pozwoli użytkownikowi na ich zdalne akceptacje.
- zaznaczano w opisie projektu.
Teoretycznie na odległość pewne kwestie mogą rozwiązywać pracownicy Lidla, korzystając ze swojego komputera ulokowanego w strefie kas samoobsługowych. Nie muszą podchodzić do konkretnego klienta, ale ciągle nie jest to w pełni zdalne rozwiązanie, o którym marzy Żabka.
Lidl bierze się za złodziejaszków
Innym problemem kas samoobsługowych jest rosnąca liczba kradzieży. Tych w sklepach przybywa, a coraz więcej ekspertów nie ma wątpliwości, że punkty do automatycznego kasowania pomagają w procederze. A konkretnie to „zasługa” samej koncepcji zastąpienia żywego pracownika maszyną. W praktyce w sklepach jedna osoba odpowiedzialna jest za kilka stanowisk, więc osobie kradnącej łatwiej ukryć swój występek.
Niby sklepy – jak Lidl – mają specjalne bramki, które otwiera się skanując paragon, ale tę formę ochrony łatwo ominąć. Czasami robi się kolejka i jeden paragon przepuszcza grupę klientów.
Najwyraźniej Lidl jest tego świadom, bo wprowadza dodatkowe zabezpieczenie. Redaktor serwisu android.com.pl zobaczył w jednym ze sklepów sieci dodatkową bramkę znajdującą się przy wyjściu ze sklepu. I chociaż teoretycznie te „wychwycą” też złodziejaszków korzystających ze standardowych kas, którzy nie zapłacili za dany produkt, to niewykluczone, że stawiane są głównie po to, by dodatkowo wspomóc przy próbach oszukania punktów samoobsługowych.
Na Spider's Web piszemy o kasach samoobsługowych:
Moje doświadczenie z tego typu bramkami to głównie sklepy odzieżowe czy te z elektroniką w galeriach handlowych. Bardzo często bramki „pikały” same z siebie, w sytuacjach, które nie wymagały interwencji, na co zresztą bardzo często narzekano w internecie.
Kto wie, czy w takim razie przez kasy samoobsługowe nerwów z podobnych powodów nam nie przybędzie.