Polska umacnia granicę z Rosją i Białorusią. Nowe centra obrony w każdej gminie
Napięcie na wschodniej flance NATO rośnie, a Polska, świadoma zagrożeń, nie zamierza czekać z założonymi rękami. Fortyfikacja naszych granic z Rosją i Białorusią przyspiesza.

Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk ogłosił, że każda gmina położona przy granicy z Rosją, Białorusią, Litwą i Ukrainą będzie miała własny skład materiałów do budowy fortyfikacji. Mówimy tu o setkach lokalizacji, w samym województwie podlaskim i lubelskim takich gmin jest kilkadziesiąt.
W składach mają znaleźć się między innymi betonowe zapory, stalowe „jeże” przeciwczołgowe, kolczatki drogowe, drut ostrzowy typu concertina i inne elementy, które w razie potrzeby mogą skutecznie spowolnić ruch potencjalnego agresora.
To rozwiązanie wzorowane na praktykach naszych sąsiadów z Litwy. Polska delegacja, w której oprócz Tomczyka uczestniczył także gen. Marek Wawrzyniak z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, odwiedziła jeden z litewskich magazynów sprzętu. Widać było tam nie tylko porządek i logistykę, ale też gotowość działania w trybie „tu i teraz”. To właśnie ten model ma być przeniesiony na polski grunt.
Logistyczne huby w każdym powiecie
Ale Tarcza Wschód to nie tylko składy. W każdym przygranicznym powiecie powstanie specjalny hub logistyczny. To swoiste centra dystrybucji i magazynowania, które będą działać nie tylko na potrzeby wojska, ale także dla obrony cywilnej i służb ratowniczych.
Wyobraźmy sobie sytuację kryzysową jak powódź, atak, awaria infrastruktury i gotowe miejsce, w którym znajdują się środki techniczne, paliwo, sprzęt ratunkowy i zabezpieczenia. To właśnie mają zapewnić te huby.
Pierwszy taki obiekt już działa, kolejne są w drodze, a docelowo ma ich być około 60. To nie będą bazy wojskowe w klasycznym sensie, ale nowoczesne, dobrze zorganizowane punkty reagowania na sytuacje nadzwyczajne. Częścią zarządzać będą samorządy, jednak część przestrzeni będzie zarezerwowana dla potrzeb Sił Zbrojnych RP. To ciekawe połączenie kompetencji cywilnych i wojskowych, które ma zadziałać jak dobrze naoliwiona maszyna w sytuacji kryzysowej.
Więcej na Spider's Web:
Bałtycka Linia Obrony
Wizyta wiceministra Tomczyka na Litwie nie była przypadkowa. Nasz sąsiad od dawna inwestuje w tzw. Bałtycką Linię Obrony, wspólny projekt Litwy, Łotwy i Estonii, który ma na celu maksymalne utrudnienie potencjalnego wtargnięcia wojsk rosyjskich czy białoruskich na teren tych państw. W planach są rowy przeciwczołgowe, przeszkody inżynieryjne, zapory terenowe i wykorzystanie naturalnych barier, jak lasy czy bagna.
Polska chce nie tylko czerpać z tych doświadczeń, ale też współtworzyć nowe rozwiązania. Podczas spotkań z litewskimi urzędnikami mówiono nie tylko o obronie granic, ale też o możliwościach eksportu polskich systemów uzbrojenia m.in. rakiet przeciwlotniczych Piorun, które zrobiły furorę na Ukrainie.
Dyskutowano również o zaangażowaniu polskiego przemysłu obronnego w rozbudowę litewskich umocnień. To nie tylko geopolityka, ale też konkretne kontrakty i realne pieniądze dla krajowej zbrojeniówki.
Tarcza Wschód w praktyce
Projekt Tarcza Wschód to polska odpowiedź na to, co dzieje się tuż za naszą granicą. Wojna w Ukrainie, prowokacje ze strony Białorusi, rosyjskie zagrywki hybrydowe – wszystko to sprawia, że musimy myśleć o obronie nie w kategoriach przyszłości, ale teraźniejszości. Składy sprzętu, zapory, huby logistyczne, systemy rozpoznawcze i antydronowe - to wszystko zaczyna być budowane już teraz.
Docelowo cały system ma objąć ponad 300 gmin i 60 powiatów. Koszty? Na razie nieoficjalnie mówi się o kwotach rzędu kilku miliardów złotych, ale to inwestycja, która ma się zwrócić, nie finansowo, ale strategicznie. Bo pokój i bezpieczeństwo mają dziś konkretną cenę.
Co ważne, działania te są częścią większego planu, który wpisuje się w politykę NATO dotyczącą wzmocnienia tzw. wschodniej flanki. Polska od dawna jest jednym z najaktywniejszych państw Sojuszu, jeśli chodzi o inwestycje w bezpieczeństwo, a Tarcza Wschód tylko ten status potwierdza.
Nowoczesna obrona to nie tylko broń, ale też logistyka
Współczesne konflikty pokazują jasno: nie wystarczy mieć czołgów i dronów. Trzeba mieć też plany, zapasy i przygotowane miejsca, z których da się szybko działać. Polska właśnie to robi – tworzy infrastrukturę, która nie tylko odstrasza, ale też daje realną przewagę, jeśli dojdzie do eskalacji.
Tarcza Wschód może nie wygląda efektownie jak najnowsze myśliwce czy systemy rakietowe, ale to właśnie takie działania na zapleczu mogą w decydującym momencie okazać się kluczowe. Bo jeśli wróg natrafi na trudny, ufortyfikowany teren, dobrze przygotowane zapory i błyskawiczną reakcję logistyczną – być może w ogóle nie spróbuje przekroczyć granicy.
I o to właśnie chodzi.