REKLAMA

Moja wizyta na PSZOK z używaną odzieżą pokazała absurdy systemu. Okazało się, że jest jeszcze gorzej

Ostatnio pojechałem do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, żeby oddać używaną odzież. Doświadczenie było tak traumatyczne, że postanowiłem to opisać. Okazało się, że odzież to tylko jeden z absurdów PSZOK, bo dzieją się tam rzeczy, które nie śniły się filozofom.

Moja wizyta na PSZOK z używaną odzieżą pokazała absurdy systemu.  Okazało się, że jest jeszcze gorzej
REKLAMA

Przypomnę - wybrałem się w zeszłym tygodniu do PSZOK-u z pięcioma workami odzieży. Straciłem ponad godzinę życia na to, żeby dwukrotnie zważyć samochód - raz z tymi workami, raz bez, zanieść odzież do kontenera, a następnie podpisać dokumenty, że oddałem odpady. Moją historię możecie przeczytać pod tym linkiem:

REKLAMA

Mój tekst o wizycie na PSZOK wywołał lawinę komentarzy. Dowiedziałem się z nich, że jestem niszczycielem planety, daję paliwo ekologicznym szurom, a to wszystko moja wina, bo jakbym nie kupował ubrań, to nie musiałbym wyrzucać ubrań. Nie da się nie przyznać racji tej pokrętnej logice, ale lektura komentarzy pokazała mi dwie rzeczy. Pierwsza to drastyczna różnicę pomiędzy komentatorem w social mediach a tym, który robi to pod artykułem.

Znakomita większość komentujących wpis pod postem na portalu Facebook powinna w trybie natychmiastowym zwrócić pieniądze, jakie państwo wydało na ich edukację, bo były to zmarnowane środki. Nie przeczytali artykułu, a komentowali. Z kolei czytelnicy, którzy napisali komentarz pod artykułem mieli merytoryczne uwagi, podzielili się również swoimi przemyśleniami - krótko mówiąc - trzymali poziom. W związku z tym stoję na stanowisku, że delegalizacja social mediów podniosłaby ogólny poziom inteligencji w kraju i na świecie, ale niestety nikt się na to nie odważy, bo politycy wszystkich partii straciliby swoich wyborców.

pszok odziez

Drugi wniosek był bardziej ciekawy - okazuje się, że zbiórka używanej odzieży, która jest kuriozalna, to dopiero wierzchołek góry lodowej, bo system jest stworzony tak, żeby utrudnić życie zwykłemu zjadaczowi chleba i zmusić go do wyrzucenia swoich odpadów. Porozmawiałem ze znajomymi z różnych branż i opowiem wam rzeczy, od których włosy jeży się na głowie.

Oddawanie odpadów na PSZOK to walka z logiką

Mieliście pecha, wasz samochód padł ofiarą stłuczki parkingowej? Nie dość, że stracił na wartości, to musieliście wymienić zderzak. Jeżeli zdecydowaliście się na samodzielną naprawę, bo macie do tego zdolności, to zostaniecie postawieni przed nowym problemem - co zrobić ze starym zderzakiem? Pierwszą myślą jest pojechanie do PSZOK. Tam dowiecie się, że zderzaki samochodowe nie są odpadami komunalnymi, w związku z czym nie można ich oddać. Pojedziecie na stację demontażu pojazdów - tam wam powiedzą, że nie przyjmują pojedynczych elementów. Co wtedy zrobicie? Część pojedzie do lasu, ale mam podpowiedź prosto od pewnej firmy zbierającej odpady. Otóż należy zderzak potłuc na mniejsze kawałki, tak żeby całość nie przypominała zderzaka, a następnie wrzucić je do pojemnika na tworzywa sztuczne. Chore? Oczywiście.

A co jeżeli wymieniliście olej w swoich samochodzie i chcecie go oddać? Musicie liczyć na szczęście. Część PSZOK-ów w kraju przyjmuje niewielkie ilości oleju silnikowego od osób prywatnych, a część nie. Co najlepsze - wszystkie działają w oparciu o te same przepisy tej samej ustawy. Zdziwię was, że częściej oddacie olej w mieście, niż na wsi, gdzie teoretycznie są lepsze warunki do samodzielnej wymiany oleju. Podobnie jest z oponami - jest sztywny limit 8 szt. na gospodarstwo, chcesz oddać więcej w ciągu roku? Masz problem. Po prostu nikomu nie przychodzi do głowy, że nie wszyscy są standardowymi obywatelami i czasem sami coś wymienią. Powiecie, że 8 szt, to dużo, ale spieszę poinformować, że do tego wliczają się również opony rowerowe, motocyklowe, od przyczepki i od wózków rowerowych, a te przecież są regularnie wymieniane.

Mam znajomego, który używa zniszczonej odzieży do czyszczenia rzeczy w warsztacie, czasem jest brudna od oleju i smaru, a czasem używa odzieży jako szmatki do nasączenia benzyną. W taki sposób czyści niektóre elementy. Jeszcze nie udało mu się oddać takich odpadów na PSZOK, więc co jakiś czas pali zużyte tekstylia w beczce za garażem.

Jeżeli przeprowadzasz remont w mieszkaniu lub domu, to również musisz liczyć się z limitami i ograniczeniami. Te pierwsze są nakładane przez samorządy i wynoszą od 1 do 2 ton rocznie na mieszkanie. Wydaje się, że to dużo, ale podczas kapitalnego remontu da się z łatwością przekroczyć ten limit. Wiecie jakie jest najczęstsze proponowane rozwiązanie problemu? Dogadanie się z sąsiadem, żeby ponadnormatywną część oddać w jego imieniu. W moim Lublinie jest i tak nieźle, bo są w kraju Punty Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, które wprowadzają limity ilościowe i np. można im oddać określoną liczbę okien. Wymieniłeś więcej? No cóż, peszek. Warto również pamiętać, że w tych odpadach nie może być styropianu, bo ten należy wrzucić do zwykłych pojemników. A co z papą? Tego nie wie nikt, ale na PSZOK-u tego nie przyjmą.

REKLAMA

To tylko wierzchołek góry lodowej

Macie więcej absurdalnych sytuacji? Podzielcie się z nami.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-04T06:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-03T19:46:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-03T16:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-03T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-02T16:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-02T16:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-02T07:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-02T07:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T20:07:22+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T18:32:08+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T17:51:30+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T17:09:19+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T16:28:54+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA