REKLAMA

Chińską stację kosmiczną czeka oblężenie. W kolejce na orbitę ustawiają się astronauci za całego świata

Od początku 2021 roku do października 2022 roku chińska agencja kosmiczna intensywnie pracowała nad stworzeniem własnej chińskiej stacji kosmicznej. Kilka tygodni temu, budowa stacji dobiegła końca, a więc Chiny rozpoczynają korzystanie z niej w zupełnie nowy sposób.

23.11.2022 09.07
Wkrótce pierwsi chińscy turyści w kosmosie
REKLAMA

Dotychczas, kiedy na orbicie okołoziemskiej znajdował się jeden, a następnie dwa moduły stacji kosmicznej trójosobowe załogi leciały na pokład stacji, spędzały tam po kilka miesięcy, opuszczały stację, wracały na Ziemię i dopiero po jakimś czasie na pokład stacji leciała kolejna załoga.

REKLAMA

Taki sposób pracy związany był z niewystarczającą ilością miejsca na pokładzie stacji kosmicznej dla dwóch załóg. Chińscy astronauci nie mogli zatem prowadzić rotacji załóg tak jak to ma miejsce na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie załoga przylatująca na orbitę witana jest przez ekipę astronautów, dowództwo nad stacją przekazywane jest na miejscu i dopiero po jakimś czasie stara załoga wraca na Ziemię.

Czytaj więcej:

Teraz jednak to się zmienia.

Po tym, jak w październiku trzeci i ostatni moduł stacji kosmicznej Tiangong poleciał na orbitę i został dołączony do modułów Tianhe i Wentian, budowa stacji dobiegła końca, a ilość miejsca na pokładzie Tiangong w końcu pozwala na przekazywanie dowództwa bezpośrednio na pokładzie.

W centrum kosmicznym Jiuquan w Chinach na stanowisko startowe trafiła właśnie rakieta, na której szczycie znajduje się statek załogowy Shenzhou-15. To właśnie na jego pokładzie troje nowych astronautów już 29 listopada poleci na pokład stacji Tiangong, gdzie spotka się z astronautami z misji Shenzhou-14. Dopiero kilka dni po dokowaniu nowej załogi, stara załoga powróci na Ziemię.

Chiny rozpychają się na orbicie

To jednak dopiero początki działania nowej stacji kosmicznej. Jak przekonują bowiem przedstawiciele chińskiego sektora kosmicznego już wkrótce, najprawdopodobniej już w 2023 roku, na pokład stacji zaczną latać także astronauci z krajów innych niż Chiny. W kolejce ustawiają się już tutaj chętni z krajów azjatyckich, afrykańskich, ale także i europejskich. Jedynymi, których nie ma co się spodziewać na pokładzie chińskiej stacji kosmicznej są Amerykanie, którym współpracy z Chinami wprost zakazuje tzw. ustawa Wolfa. Oczywiście Chiny korzystają z tego przepisu i wielokrotnie podkreślały, że są otwarte na współpracę absolutnie z każdym.

REKLAMA

W efekcie wychodzi na to, że to Chiny są krajem otwartym na współpracę, a to Amerykanie mają problem z „podjęciem współpracy dla dobra całej ludzkości”. Niewiele w tym prawy, ale taki właśnie przekaz leci w świat. Jeżeli dodamy do tego fakt, że Chiny mają nową, lśniącą jeszcze stację kosmiczną, a Stany Zjednoczone starą, zdezelowaną i przeciekającą stację, którą wkrótce trzeba będzie zezłomować, to wkrótce coraz więcej osób zacznie dochodzić do wniosku, że to na wschodzie, a nie na zachodzie istnieje prawdziwy lider dzisiejszego świata. Trzeba będzie dużo pracy (albo nowego lądowania załogowego na Księżycu), aby Stany Zjednoczone mogły utrzymać pozycję lidera, do której już się przyzwyczaiły.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA