Zobaczyłem ceny nowego iPhone'a i pobiegłem do sklepu. Ale nie po telefon
Dzień po tym, jak poznałem polskie ceny iPhone'a 14 oraz nowych Apple Watchy i AirPodsów, pobiegłem do sklepu, ale nie po telefon, zegarek czy słuchawki. Kupiłem tablet, bo i tak planowałem wymianę swojego kilkuletniego iPada, żeby skorzystać ze Stage Managera. A czemu akurat teraz? Pojawiło się ryzyko, że za miesiąc zeszłoroczne iPady Pro i Air z chipami Apple M1 wcale nie potanieją, a zdrożeją. Tak jak iPhone 13.
iPhone 14, iPhone 14 Plus, iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max zostały oficjalnie zaprezentowane w środę 7 września 2022 r. na konferencji Far Out wraz z trzema nowymi zegarkami Apple Watch i słuchawkami AirPods Pro 2. generacji.
Zaledwie na dwa dni później zaplanowano ich przedsprzedaż zarówno bezpośrednio w Apple Storze, jak i u partnerów firmy Cupertino, czyli resellerów (takich jak iMad, Cortland i iSpot) oraz operatorów (którymi są Orange, T-Mobile, Play i Plus).
Czytaj też:
Niestety tak jak w Stanach Zjednoczonych nowe telefony zostały wycenione na tym samym poziomie, co analogiczne iPhone'y 13 rok temu, tak w Polsce już nie jest tak różowo. Tegoroczne urządzenia są pieruńsko drogie (kosztują od 5199 zł za iPhone'a 14 128 GB aż do 10499 zł za iPhone'a 14 Pro Max 1 TB), a do tego zeszłoroczne zdrożały, zamiast stanieć (o 300 zł w przypadku iPhone'a 13). Podobnie może stać się już w przyszłym miesiącu z iPadami.
Na podwyżkę cen iPadów zanosi się już od dawna, a premiera iPhone'a 14 to wyraźny sygnał dla klientów: pora na zakupy
Apple przelicza dolary na złotówki po różnych kursach w zależności od kategorii sprzętów. W przypadku iPhone'a 14 Pro kosztującego 999 dol. polska cena to aż 6499 zł. Jednocześnie bazowy MacBook Air z układem Apple M1 oraz 11-calowy iPad Pro z dyskiem 256 GB i modemem, które są sprzedawane w Stanach Zjednoczonych za taką samą kwotę, co wspomniany telefon, nadal są wyceniane u nas na odpowiednio 5799 zł i 5199 zł. Obawiam się, że te ceny zbyt długo się nie utrzymają.
Sam planowałem zakup tabletu z procesorem Apple M1 przed końcem tego roku, gdyż tylko w takich modelach będzie można aktywować w iPadOS 16 tryb Stage Manager, który zbliży je pod względem interfejsu użytkownika do komputerów Mac. Wstrzymywałem się z jednak z zakupem z dwóch powodów: po pierwsze i tak już bazowy iPad Pro z 2021 r. zdążył nieznacznie zdrożeć (z 3699 zł do 3899 zł), a po drugie chciałem najpierw zobaczyć, jak będzie wyglądał jego następca.
Po premierze iPhone'a 14 zmieniłem zdanie i zdecydowałem się na zakup zeszłorocznego iPada i to w wyższej cenie niż premierowa
Oczywiście teraz żałuję, że nie kupiłem nowego tabletu już rok temu, gdy katalogowo kosztował 200 zł mniej, ale pojawiła się w mojej głowie obawa, że jeśli nie zdecyduję się na zakup teraz, to będę jeszcze więcej w plecy. Premiery nowych iPadów Pro (2022) spodziewamy się w końcu już w październiku. Mogą zostać wyposażone w procesory Apple M2 oraz zupełnie nową obudowę (która nie zmieniła się od 2018 r.) oraz dostać bajery pokroju MagSafe'a.
Do wczoraj miałem w głowie dwa scenariusze: kupuję nowego iPada Pro na premierę, jeśli tylko cena będzie akceptowalna i będzie pasowała do niego moja klawiatura Magic Keyboard; jeśli nie, to biorę poprzedni model, który powinien być wtedy nieco tańszy, bo takie obniżki cen do tej pory były standardem u Apple'a. Niestety pojawiło się ryzyko, że zeszłoroczne tablety wcale nie stanieją po premierze następców - ba, mogą zdrożeć.
Precedens ku podwyżkom cen iPadów już niestety jest w postaci MacBooków i iPhone'ów
Już kilka miesięcy temu zdrożał MacBook Air, a wraz z nim liczne inne starsze produkty Apple'a. Do tego iPhone 13, który pozostał w ofercie po premierze iPhone'a 14, zamiast stanieć lub utrzymać cenę, też zdrożał i to aż o 300 zł. Biorąc pod uwagę fakt, iż obecnie zeszłoroczne iPady Pro w konfiguracji za 999 dol. kosztują 5199 zł, nowe modele mogą zdrożeć albo do poziomu MacBooków (5799 zł) lub iPhone'ów (6499 zł) wycenianych w Stanach Zjednoczonych identycznie.
W to, że nowe iPady będą kosztowały w Polsce tyle samo, co w Stanach, nie wierzę. Zakładając zaś wariant optymistyczny, czyli zrównanie przelicznika dolarów na złotówki w segmencie tabletów i Maków, zeszłoroczne modele mogą po prostu utrzymać cenę. Jeśli jednak Apple przelicznik do tego, który stosuje przy telefonach, bazowy 11-calowy iPad Pro z (2021) może kosztować za miesiąc już 4199 zł zamiast 3899 zł (bo tyle podrożał iPhone 13) lub jeszcze więcej.
Jeśli zastanawiacie się obecnie nad zakupem nowego iPada, polecam rozważyć, czy oby teraz nie jest ku temu odpowiedni moment. Z drugiej strony kto wie, firma z Cupertino mogła wywindować ceny iPhone'ów po to, aby zmotywować klientów do zakupów innych produktów, właśnie w obawie przed podwyżkami cen w innych kategoriach, które nie będą tak drastyczne. Dowiemy się tego jednak najpewniej dopiero po prezentacji nowych iPadów. Ja tam wolałem dmuchnąć na zimne.