Tak Rosjanie zakłócają GPS. Źródłem jest baza oddalona 60 km od Polski
Zagłuszenia sygnałów GPS nad państwami bałtyckimi oraz w rejonie Zatoki Fińskiej mogą pochodzić z tajnego rosyjskiego kompleksu wojskowego w obwodzie królewieckim. Jego zadaniem ma być zarówno ochrona rosyjskiej infrastruktury satelitarnej, jak i utrudnianie pracy wywiadu NATO.

Baza w Pioniersku to część strategicznej sieci Toboł, przeznaczonej do prowadzenia zaawansowanej walki elektronicznej. System obejmuje szereg instalacji nadzoru, obrony i dowodzenia, których głównym celem jest ochrona rosyjskich systemów łączności i nawigacji satelitarnej przed atakami państw NATO. Jednocześnie Toboł służy do zakłócania pracy tych samych systemów po stronie przeciwnika, osłabiając jego zdolności rozpoznawcze.
Budowę kompleksu w Pioniersku oficjalnie rozpoczęto w 2009 r. Inne obiekty sieci zlokalizowane są w Penzie, Sierpuchowie, Ułan-Ude, Penzie oraz w Czeboksarach. Wspólnie tworzą one rozproszony system, który może prowadzić działania na ogromnych obszarach, od Europy po Daleki Wschód.
Zakłócenia obejmują systemy GPS, Galileo, Glonass i Starlink
Jak podaje PAP, generowane zakłócenia mogą być wymierzone w różne systemy – od amerykańskiego GPS, przez europejski Galileo, rosyjski Glonass (w trybie obronnym), aż po komercyjne systemy komunikacji satelitarnej, takie jak Starlink. Tego typu działania są szczególnie niebezpieczne, bo mogą dezorganizować zarówno ruch wojskowy, jak i transport cywilny czy działania ratunkowe.
Zdolności Toboła są wynikiem wieloletnich prac Rosji nad technologiami zakłócania sygnałów satelitarnych. Są one rozwijane od lat 80., kiedy Zachód wprowadził uzbrojenie naprowadzane GPS-em. Obecne konflikty, zwłaszcza dostawy zachodniej broni na Ukrainę, znacząco zwiększyły intensywność takich operacji.
Skutki dla lotnictwa i żeglugi są widoczne od wielu lat
Problemy związane z nawigacją w regionie Bałtyku zgłaszane są od samego początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, jednak od 2023 r. zjawisko to się znacząco nasiliło. W lotnictwie cywilnym skutkowało to m.in. koniecznością zmiany tras samolotów w celu ominięcia obszarów zakłóceń. W żegludze kapitanowie statków operujących w rejonie Zatoki Fińskiej raportowali, że urządzenia pokładowe potrafiły podawać błędne współrzędne lub całkowicie traciły sygnał, co stwarzało ryzyko kolizji i opóźnień.
Estońskie władze w lipcu br. potwierdziły instalację nowych systemów zagłuszających w pobliżu Narwy i wybrzeża Zatoki Narewskiej. Według ekspertów, ich zadaniem jest uniemożliwienie precyzyjnego naprowadzania ukraińskich dronów na cele w rejonie Petersburga i innych strategicznych obiektach na północnym zachodzie Rosji.
Obwód królewiecki to idealne miejsce do prowadzenia zakłóceń
Lokalizacja bazy w Pioniersku nie jest przypadkowa. Obwód królewiecki, jako wysunięta eksklawa Rosji w Europie, położony jest między Polską a Litwą, z dostępem do Morza Bałtyckiego. Dzięki temu systemy zakłócające mogą oddziaływać na rozległe obszary – zarówno w krajach bałtyckich, jak i na akwenach istotnych dla żeglugi i działań NATO. To strategiczne położenie czyni z obwodu królewieckiego jeden z najważniejszych punktów rosyjskiej infrastruktury wojskowej w regionie.
Fiński dziennik Ilta-Sanomat przypomina, że Rosja rozwija technologie zakłócania sygnałów nawigacyjnych od dekad. Pierwsze urządzenia powstawały, by przeciwdziałać zachodnim rakietom i bombom naprowadzanym GPS-em. Dziś, przy użyciu nowoczesnych anten, systemów analitycznych i sztucznej inteligencji, rosyjskie wojska mogą tworzyć precyzyjne strefy zakłóceń, które są trudne do zneutralizowania.
Zobacz także:
W konfliktach XXI w. walka elektroniczna jest równie ważna, jak działania militarne w terenie. Kontrola nad sygnałami nawigacyjnymi i komunikacyjnymi oznacza możliwość wpływania na transport, logistykę, a nawet bezpieczeństwo cywilne. To cicha, niewidoczna dla opinii publicznej, ale niezwykle skuteczna w osłabianiu przeciwnika broń.