REKLAMA

Takich PSZOK-ów jeszcze nie było. Dadzą nowe życie zużytym rzeczom

Coś się ruszyło – PSZOK-ów przybędzie, na dodatek ich funkcja nieco się rozszerzy. Szkoda, że na efekt jeszcze poczekamy. Jak zwykle musieliśmy obudzić się z ręką w nocniku.

nowe pszoki
REKLAMA

Niestety, mądry Polak po szkodzie. Chociaż niektórzy ostrzegali, że właśnie tak to się skończy. W efekcie wiele osób ma podobne problemy do tych opisanych przez Pawła, a to przecież niejedyna niedogodność. Z polskich ulic muszą zniknąć kontenery PCK, bo traktowane były jak kosze na odpady, a nie miejsca, gdzie można oddać odzież dla potrzebujących. Przepisy, które weszły w życie 1 stycznia, zdecydowanie za bardzo namieszały.

Główną bolączką nowych zasad jest konieczność odwiedzania punktów PSZOK, by oddać ubrania, tkaniny domowe, buty czy akcesoria tekstylne.

REKLAMA

- Wożenie odpadów tekstylnych do PSZOK przez pojedynczych mieszkańców poszczególnych gmin jest poważnym obciążeniem i pretekstem do pojawienia się szarej strefy – już dawno temu oceniał w rozmowie z PAP prezes Stowarzyszenia "Polski Recykling" Sławomir Pacek.

Ryzyko było duże z prostego powodu – PSZOK-ów nawet w dużych miastach jest za mało. Kiedy okazało się to problemem, gminy ruszyły do pracy. Teraz niemal co chwila ogłaszane są nowe inwestycje, jak na Podkarpaciu, o których informuje PAP. Powstanie siedem nowych Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Z kolei już istniejące wyposażone zostaną w nowe urządzenia do selektywnej zbiórki odpadów.

Monika Maziarz z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego zapowiedziała, że używane czy zepsute rzeczy będą przyjmowane i naprawiane, dzięki czemu będzie można z nich ponownie korzystać.

Nie znamy szczegółów tego przedsięwzięcia, ale to naprawdę dobry pomysł

O to chodzi – aby zmienić podejście. Dziś za często jesteśmy zachęcani do kupienia nowej rzeczy zamiast naprawienia starej. Nierzadko to wręcz niemożliwe. Powinno się to zmienić za sprawą unijnych przepisów – według UE wyrzucanie towarów nadających się do naprawy powoduje powstawanie 35 milionów ton odpadów rocznie w UE – ale teraz jest jak jest.

Najgorsze jest to, że obudziliśmy się z ręką w nocniku. Dotychczas miejsca, w których dało się naprawiać przedmioty, były niemal na każdym rogu. Nie przez przypadek się zamknęły, po prostu łatwiej było wyrzucić i kupić nowe. Podejście ma więc znaczenie, ale teraz nawet gdybyśmy chcieli wyrwać się z pułapki nieustannej konsumpcji, jest to bardzo trudne, bo niełatwo jest np. naprawić zniszczone buty albo wymienić część pralki sprzed kilku lat.

Czy takie miejsca przy punktach PSZOK to zmienią? Nie wiemy, jak będą działać – i czy np. nie będą czynne od 13:00 do 15:00 w co drugi piątek w miesiącu – ale pomysł jest sensowny.

Nie tylko na Podkarpaciu powstaną takie miejsca. W Starachowicach przy nowym PSZOK-u powstanie Punkt Napraw i Ponownego Użycia.

Możliwe będzie wydłużenie cyklu życia produktów - informuje Urząd Miejski w Starachowicach

- W starachowickim PSZOK-u rzeczy, które dla jednych są już tylko odpadem, mogą zyskać nowe życie. Trafiają do naprawy, odnawiania lub po prostu znajdują nowego właściciela – kogoś, komu jeszcze posłużą. Wiele przedmiotów – zamiast trafić na śmietnik – zostanie naprawionych i przekazanych dalej. To kolejny krok w stronę wsparcia dla rozwoju zrównoważonego miasta. Dajmy rzeczom drugą szansę i wspólnie ograniczajmy ilość odpadów – zapowiedział Marek Materek, prezydent Starachowic.

Nowy PSZOK, w którym znajdzie się budynek magazynowy z warsztatem oraz punkt napraw i ponownego użycia, zostanie oddany do użytku w 2027 r. Podobne miejsce szykowane jest w Bydgoszczy. Będzie można naprawiać stare meble, rowery czy sprzęt sportowy.

Mieszkańcy będą mogli dostarczyć odpady i przedmioty nadające się do ponownego użycia. Przedmioty niewymagające napraw będą zbierane w wydzielonym magazynie i odbierane przez zainteresowanych mieszkańców. Odpady i przedmioty wymagające drobnych napraw lub czyszczenia poddawane będą tym procesom w punkcie przygotowania do ponownego użycia w celu przywrócenia im wartości użytkowych. Dotyczyć będzie to przede wszystkim odpadów wielkogabarytowych (meble, sprzęt sportowy, rowery), książek, sprzętów domowych oraz odzieży. W PSZOK-u planowane jest pokazowe stanowisko do samodzielnej naprawy takich sprzętów przez młodzież i dzieci szkole w ramach np. zajęć edukacyjnych – opisywało miasto.

REKLAMA

Wiosną powstanie kolejnych PSZOK-ów zapowiedziano we Wrocławiu. W rozmowie z Radiem Wrocław prezes Ekosystemu Paweł Karpiński szacował, że miasto potrzebuje co najmniej sześciu punktów, aby "miasto było pokryte w taki sposób, żeby wrocławianie w ciągu kilkunastu minut mogli dotrzeć do takiego PSZOK-a". 5 miesięcy temu otwarto dopiero trzeci, co dobrze pokazuje niegotowość na nowe przepisy.

Szkoda, że do działania wkroczono dopiero teraz. Rzecz jasna to nie tak, że stanowisko do samodzielnej naprawy sprawi, że nagle wszyscy nauczą się reperowania. Na zmianę nawyków potrzeba czasu, a to działanie jedno z wielu. My jednak już jesteśmy w tyle, bo dopiero teraz wbija się łopaty w ziemię albo ogłasza przetargi. Miasta i gminy mogą się tłumaczyć, że pozyskiwanie środków i dofinansowania to nie są proste i szybkie sprawy, ale fakt jest taki, że kilka miesięcy po wejściu w życie nowych przepisów mieszkańcy są zdenerwowani, bo niepotrzebne ubrania stały się utrapieniem. A organizacje jak PCK mają problem, bo zbiórka jest utrudniona. Coś mi podpowiada, że taki scenariusz dało się jednak przewidzieć.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-12T07:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-11T20:55:52+02:00
Aktualizacja: 2025-08-11T18:04:28+02:00
Aktualizacja: 2025-08-11T16:01:03+02:00
Aktualizacja: 2025-08-11T15:45:01+02:00
Aktualizacja: 2025-08-11T11:28:20+02:00
Aktualizacja: 2025-08-11T10:33:43+02:00
Aktualizacja: 2025-08-11T09:59:45+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA