Były dyrektor Google’a: "Big Tech kłamie, oczywiście że AI zabierze wam pracę, moją też"
Mo Gawdat w ostrych słowach skrytykował narrację, wedle której AI stworzy więcej miejsc pracy niż zniszczy. To jest stuprocentowe kłamstwo - mówi, nie owijając w bawełnę. Czy naprawdę powinniśmy szykować CV?

Kiedy korporacje z Doliny Krzemowej opowiadają o drugiej rewolucji przemysłowej w tle wybrzmiewają obietnice: AI stworzy miliony nowych stanowisk. Były menedżer Google’a podkreśla, że realia są dużo bardziej brutalne. Automatyzacja, machine learning czy generatywne sieci neuronowe to nie tylko wsparcie dla pracy, lecz coraz częściej jej zamiennik.
Algorytmy, które potrafią w kilka sekund skomponować reklamowy spot wideo czy napisać kod zajmują miejsca, za które jeszcze do niedawna płacono grube stawki. W efekcie to inżynierowie, a nie marketingowcy, muszą martwić się o przyszłość.
Czytaj też:
Jednocześnie - paradoksalnie - te same korporacje, które rozbudzają apetyty na nowe stanowiska, fundują budżety na automatyczne systemy rekrutacyjne. W ich wyniku oferty pracy są filtrowane wstępnie przez AI; ludzie zyskują dostęp tylko do wąskiego wycinka propozycji, które… AI uznało za dla nich odpowiednie. Cóż, nawet w procesie poszukiwania pracy nie unikniemy konkurencji z robotem.
AI zabierze także wasze miejsca – bez wyjątku
Liczby nie kłamią: według ekspertów z McKinsey aż 30 proc. godzin pracy może zostać zautomatyzowane do 2030 r. Mo Gawdat, były dyrektor ds. biznesu w Google, ostrzega: Praca z AI będzie wymagać nieustannego uczenia się. Firma, która dziś zatrudnia ekspertów od Big Data, jutro może chcieć specjalistów od etyki AI, wyjaśnialności algorytmów czy zabezpieczeń przed deepfake’ami.
Dlatego warto już teraz inwestować w interdyscyplinarne umiejętności. Programowanie to nie wszystko - liczyć się będą kompetencje miękkie, zdolność adaptacji, a nawet empatia w zrozumieniu jak technologia wpływa na człowieka. To właśnie ci, którzy potrafią łączyć wiedzę z różnych dziedzin, będą dla pracodawców na wagę złota.