REKLAMA

Radio zastąpiło ludzi botami i pożałowało. Oto dowód na to, że człowiek jest ciągle potrzebny

Człowiek kontra sztuczna inteligencja - 1:0. Tylko w tym starciu, ale rezultat mimo wszystko powinien dawać nadzieję i wpływać na inne. Świadczą o tym reakcje na pojedynek.

Radio zastąpiło ludzi botami i pożałowało. To dowód na to, że człowiek jest ciągle potrzebny
REKLAMA

A te są raczej jednoznaczne. Szokuje sama forma przeprowadzenia rewolucji w postaci zastąpienia ludzkich prezenterów botami – więcej pisała o tym Malwina, która rozmawiała z byłym dziennikarzem rozgłośni – ale też pomysł na wizję radia. W jednej z premierowych audycji można było usłyszeć wywiad bota ze zmarłą w 2012 r. Wisławą Szymborską. Czyli podmiot, który nigdy nie żył, przepytywał już nieżyjącą poetkę. Mamy science-fiction w domu.

REKLAMA

Miało wyjść inaczej – myślą zapewne odpowiedzialni za ten ruch. Radio Kraków ogłaszając zmiany pisało, że nowa odsłona kanału OFF Radio Kraków jest „eksperymentem badawczo-medialnym” próbującym „zdiagnozować i odpowiedzieć na pytanie, jakie skutki może nieść ze sobą rozwój sztucznej inteligencji dla kultury, mediów, dziennikarstwa, społeczeństwa”. Swoją drogą czytając to już po całym zamieszaniu można dojść do wniosku, że to dobre zabezpieczenie. Usprawiedliwiające „to tylko żart!” zostało zastąpione przez „to tylko badanie!”.

Zakładając jednak, że faktycznie intencje były uczciwe i dobre, zastanówmy się, jakie wnioski można z eksperymentu wyciągnąć

Faktycznie można było sobie wyobrazić, że pomysł jeśli nie chwyci, to przynajmniej wzbudzi delikatne zainteresowanie. W końcu radio wydaje się być medium w odwrocie – wprawdzie doskonale zdaję sobie sprawę, że istnieją np. społecznościowe rozgłośnie, na które zrzucają się słuchacze, ale jednak upraszczając radio jest to coś, co puszcza się w tle, a prawdziwych miłośników audycji raczej ubywa niż przybywa. Wychodząc z takiego założenia można byłoby uznać, że za prezenterami nikt nie zapłacze – tym bardziej w niszowej rozgłośni.

A tymczasem rozszalała się burza. Pomysł na OFF Radio Kraków przede wszystkim oburzył. Petycję w obronie zwolnionych dziennikarzy podpisało ponad 16 tys. osób. Opór był na tyle duży, że wymusił komentarz ministra cyfryzacji, który przyznał, że „pewne granice są coraz bardziej przekraczane”.

Nie chcę przez to powiedzieć, że nie mają racji ci, którzy obawiają się, że maszyny zastąpią ludzi. Automatyzacja postępuje od dawna, a sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, o czym możecie przeczytać na Spider’s Web+ w tekście „Komu sztuczna inteligencja zabierze pracę? Fejfer i Komuda o galopującej automatyzacji”.

Niedawno 700 osób straciło pracę w malezyjskim oddziale TikToka, a ich obowiązki wykonuje teraz właśnie AI. Operator TikToka twierdzi, że ok. 80 proc. zadań wykonywanych przed moderatorów może być zautomatyzowana . Co zabawne (choć to śmiech przez łzy), na argument, że człowiek nie jest doskonały, powołuje się też Marta Szostkiewicz z Radia Kraków. W artykule „Czego dowiedzieliśmy się o sztucznej inteligencji, dziennikarstwie, mediach społecznościowych i o sobie samych?” zauważa, że „fake newsa szybciej stworzy żywy pracownik mediów, niż jego wykreowany przez technologię kolega”. Trzeba przyznać, że to dość śmiałe założenie, biorąc pod uwagę skłonności sztucznej inteligencji do fantazjowania.

Patrząc na to z tej perspektywy ujawnia nam się duża niesprawiedliwość. Nie zwracamy uwagi na codzienne zwalnianie pracowników, których praca była niewidoczna i może być łatwo zastąpiona przez technologię, by od czasu do czasu zbuntować się, gdy problem automatyzacji dotyka zajęcie będące bardziej na świeczniku lub takie, z którym w jakiś sposób czujemy się emocjonalnie związani.

Z drugiej strony skala jest jednak na tyle duża, że oburzenie jest na swój sposób pokrzepiające. W końcu to nie ogólnopolska stacja, a mimo to fala sprzeciwu była ogromna. Oczywiście, sprawa jest nieciekawa, bo pracę stracili prawdziwi ludzie, ale głośna niezgoda pokazuje, że wbrew przewidywaniom wielu ciągle daleko jesteśmy od momentu, w którym człowiek jest niepotrzebny i zbędny. Elon Musk może wyznaczać daty i obiecywać/straszyć, że rysowana przez futurystów wizja automatyzacji większości działań przez sztuczną inteligencję to już bardzo nieodległa przyszłość. Tylko jak w to wierzyć, skoro w praktyce zamiast armii robotów i sztucznej inteligencji mamy outsourcing i dobrą, starą, ręczną pracę, jak zauważał Oliwier:

Pocieszam się więc tą niezgodą na próby zamydlenia nam oczu samym postępem, próbą przekonania, że wszystko, co nowe, jest lepsze. Świadomość odbiorców okazuje się być większa. Nie dajemy sobie wcisnąć bylejakości. Być może dla niektórych będzie to ważna wiadomość: że trzeba lepiej się przygotować, bardziej zachęcić, byśmy nie płakali za żywym prezenterem, artystą, lekarzem, partnerem itd. i dali się przekonać algorytmom. A być może to i tak to nic nie da, bo to, co ludzkie, i tak będzie cenniejsze.

Trudno w to uwierzyć obserwując coraz powszechniejszą ekranozę i automatyzację - nie tylko samej pracy, ale i przestrzeni. Oburzenie na botów zastępujących radiowych prezenterów pozwala wierzyć, że w końcu jesteśmy w stanie powiedzieć "nie". Co wcale przecież nie oznacza rezygnacji z udogodnień i możliwości, jakie daje m.in. sztuczna inteligencja. Jest jednak szansa, że będzie się to odbywało na naszych zasadach.

REKLAMA

Może zainteresować cię także:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA