Zuckerbergu, zejdź na ziemię. Meta Glasses od Facebooka nie będą "nowym iPhone'em"
Nie ma żadnych wątpliwości, że iPhone zmienił na zawsze oblicze rynku elektroniki użytkowej. Mark Zuckerberg ma ambicję powtórzyć ten sukces z okularami Meta Glasses od Facebooka, ale to się nie uda. Konsumenci już nie raz pokazali, że mają takie gadżety w głębokim poważaniu.
W ubiegłym roku Facebook zmienił nazwę na Meta i poinformował o rozpoczęciu budowy Metaverse, czyli "nowego internetu", a zarazem jego trójwymiarowej wizualnej reprezentacji. Pandemia była wodą na młyn tych dążeń, a chociaż nikt jeszcze nie wyjaśnił, jak dokładnie miałoby to wszystko działać, to wiemy, że dostęp do tej nowej globalnej sieci będziemy docelowo uzyskiwać poprzez okulary i gogle poszerzonej (AR) i wirtualnej rzeczywistości (VR).
Czytaj też:
Problem w tym, że tak jak korporacje zaczęły już przepalać miliony na wykupywanie wirtualnych działek w Metaverse, tak mało kto w tym szaleństwie się zatrzymał, aby spytać odbiorców, czy ci są w ogóle zainteresowani byciem częścią dystopijnej wizji rodem z filmu Ready Player One. Mark Zuckerberg z kolei, który w swoich okularach AR i goglach VR chciałby widzieć nowego iPhone'a, po wydaniu kilku nieudanych sprzętów powinien nabrać pokory.
Metaverse i Meta Glasses
Jak podaje The Verge, Mark Zuckerberg jest przekonany, iż jego nowe gogle podbiją świat i będą pierwszą prawdziwą rewolucją technologiczną od pojawienia się iPhone'a. Problem w tym, że jego Meta przespała swoje pięć minut. Komunikatory takie jak Messenger i WhatsApp oraz serwis Instagram może i nadal są jednymi z najbardziej liczących się dzisiaj usług z kategorii social media na świecie, ale Facebook sam w sobie zrobił się boomerski.
Młodzi ludzie żyją chwilą i wcale nie chcą obracać się w tych samych kręgach, co ich rodzice. Prawdopodobnie to stąd się bierze ta ich fascynacja serwisami pokroju Snapachata czy TikToka, w których treści są znacznie bardziej ulotne. Żyjący w całkowitym oderwaniu od prawdziwego świata Mark Zuckerberg, który w swoich Meta Glasses chce dostrzec the next big thing, najwyraźniej sam zakłada różowe okulary, gdy ocenia potencjał swojego nowego projekt.
Okulary poszerzonej rzeczywistości to ewolucja gogli rzeczywistości wirtualnej.
Sporo wiatru w żagle dały Zuckerbergowi i jego inżynierom gogle wirtualnej rzeczywistości z linii Oculus Quest (przemianowanej później na Meta Quest), które są aktywnie rozwijane. Z miesiąca na miesiąc wychodzą aktualizacje, które wdrażają naprawdę przydatne nowe funkcje i usprawniają działania gier wideo. Sprzedaż zestawów oraz oprogramowania również jest godna podziwu... ale tylko jak na sprzęt z tej kategorii.
Z której strony nie patrzyć, gogle i okulary wykorzystujące technologie VR i AR to nisza, która nie ma podejścia do świata smartfonów. Komercyjne zestawy - czy to samodzielne, czy to podłączane do komputera lub konsoli - dostępne są od lat, ale nie przebiły się do mainstreamu i stały się domeną geeków. Ich konfiguracja wymaga zwykle sporo wiedzy technicznej. Oculus Quest może i jest jak Switch albo iPhone, ale całej kategorii VR bliżej do Steam Decka niż do konsol.
No i niby jak przekonać do noszenia okularów AR i gogli VR tych samych ludzi, którym nie chciało zakładać się okularów 3D dorzucanych do telewizorów?
Ludzie chcą prostoty i idiotoodpornych gadżetów działających zaraz po wyjęciu z pudełka. Świat nowych technologii pełny jest przy tym ślepych uliczek, a gogle VR i okulary AR mogą dołączyć na elektronicznym cmentarzysku do okularów 3D dołączanych do telewizorów. Te miały robić furorę jeszcze kilka lat temu, podobnie jak ekrany 3D w konsolach Nintendo 3DS i smartfonach takich firm jak LG i HTC, ale firmy się z tego projektu szybko wycofały.
Obawiam się, że pomimo całej mojej prywatnej sympatii do technologii VR i AR, dopóki nie doczekamy się implantów nakładających obraz bezpośrednio na siatkówkę, wirtualna i poszerzona rzeczywistość pozostanie niszą. Wizji świata, w którym zamiast odpalać laptopa lub smartfona, zakładamy na głowę okulary lub gogle i to tylko po to, by pracować z tabelkami w Excelu lub łączyć się ze współpracownikami na Teamsach, zupełnie zaś do mnie nie przemawia.
Tak jak gry, filmy i aplikacje rozrywkowe w rzeczywistości wirtualnej i poszerzonej mają swój urok, tak Metaverse nie ma sensu w pracy.
Sam brałem już udział w kilku spotkaniach oraz prezentacjach produktów organizowanych w wirtualnej rzeczywistości i to był zawsze taki typowy przerost formy nad treścią. Spotkania z awatarami wyglądającymi jak NPC-e w Animal Crossing są z jednej strony znacznie bardziej upierdliwe niż zwykłe wideorozmowy, a z drugiej mogą być źródłem zupełnie nowych zagrożeń - doczekaliśmy się już zresztą pierwszego głośnego przypadku molestowania w VR.
Mark Zuckerberg mimo to się nie zraża i dalej rozwija swój projekt, który ma doczekać się kilku iteracji. Pierwszy model okularów o nazwie kodowej Projekt Nazare pojawi się podobno w 2024 r. a kolejne wersje będą pojawiały się co dwa lata. Podobnie jak Oculus Quest, mają działać bez konieczności parowania ich ze smartfonem... ale trzeba będzie je łączyć z dedykowanym im urządzeniem zapewniającym moc obliczeniową. Tyle dobrego, że bezprzewodowo.
Co jeszcze wiadomo o Meta Glasses?
Już pierwsze okulary AR Marka Zuckerberga mają być "społecznie akceptowalne" pod względem wyglądu i gabarytów. Firma chce zmieścić się w masie do 100 gram, czyli czterokrotnie większej niż w przypadku klasycznych oprawek. Oprócz wyświetlacza microLED do treści 3D przy szerokim polu widzenia w akcesorium ma się znaleźć miejsce na akumulator, głośniki stereo i moduł łączności bezprzewodowej, czujnik ruchów gałki ocznej oraz zmodyfikowanego Androida.
Oczywiście to dopiero pierwszy krok, a w przyszłości Mark Zuckerberg by chciał, abyśmy w Meta Glasses mogli oglądać nałożone na prawdziwy świat "hologramy" innych ludzi, ale nie oszukujmy się: to na razie wszystko wizje rodem z filmów science-fiction, a nie realne pomysły. Jak na razie nic nie wskazuje na to, by Facebook dziś lub w przyszłości dysponował technologią, która umożliwi ich realizację. Pozostaje nam spokojnie czekać, aż to się zmieni.
Tyle dobrego, że przy tych wszystkich zapowiedziach Meta ma dość realistyczne oczekiwania co do sprzedaży swojego iPhone-killera.
Firma zakłada, że pierwsza generacji jej okularów AR sprzedaż się w "niskich dziesiątkach tysięcy egzemplarzy". W osiągnięciu dobrych wyników nie pomoże tutaj cena, która ma być wyższa niż za gogle Quest 2 kosztujące dzisiaj w bazowej wersji 349 euro (co daje w przeliczeniu około 1600 zł). Optymistyczne prognozy zakładają jednak, że przed końcem dekady produkty z nowej kategorii będą się sprzedawać w dziesiątkach milionów sztuk. Mhm, uwierzę, jak zobaczę.
Jeśli już Mark Zuckerberg chce tak prężyć muskuły, to powinien pokazać coś na pokrycie swoich słów, ale Meta Glasses nie mają jak na razie prototypu, o którym by było nam wiadomo. Jego firma powinna też uważać ze stawaniem w szranki z producentem iPhone'a, gdyż w przeszłości już raz boleśnie się sparzyła przy próbie zagarnięcia dla siebie wycinka mobilnego tortu, a do tego... zarówno HTC rozwija Metaverse z myślą o Vive'ach, jak i sam Apple pracuje nad swoimi goglami VR i AR.