Edge zaraz przegoni Safari, to porażka Microsoftu. Zaraz, co?
Przeglądarka internetowa preinstalowana w systemie Windows zaraz przegoni Safari od Apple'a, ale to tak naprawdę nie zwycięstwo, a porażka Microsoftu. Edge, bo o nim mowa, jest dziś jedynie cieniem Internet Explorera.
Internet Explorer w erze piksela łupanego był hegemonem rynku przeglądarek internetowych i pokonał rywala w postaci Netscape Navigatora. Strony www pisano z myślą o nim, ale z czasem program od Microsoftu dostępny na komputerach z systemem Windows zrobił się ociężały, przestarzały i pełen błędów, a do tego wciskano go na siłę. Z biegiem czasu się obiektem żartów i bohaterem memów.
Chociaż dekadę temu użytkownicy komputerów mieli dostęp do Internet Explorera zaraz po wyjęciu nowego sprzętu z pudełka, to i tak wykorzystywali ten program głównie do pobierania innych przeglądarek - najpierw Firefoksa i Opery, a potem Chrome'a. Swoje dorzuciły urzędy antymonopolowe, a Microsoft wreszcie uznał, że marka jest nie do odratowania i tak oto powstał Chocapic Edge.
Liderem rynku przeglądarek internetowych stał się jednak Google Chrome, a dziś Microsoft Edge po kilku latach od premiery przegania... Safari od Apple'a.
Warto przy tym dodać, że Microsoft w pewnym momencie zmienił silnik swojej przeglądarki w myśl zasady "jeśli nie możesz ich pokonać, to się do nich przyłącz". Firma od ponad dwóch lat wykorzystuje Chromium, czyli te same bebechy, co Google w swoim Chromie. Dzięki temu Edge jest zgodny z rozszerzeniami i stronami pisanymi pod przeglądarkę konkurencji, a to, co go wyróżnia, to interfejs.
Mimo to udziały rynkowe Edge'a od samego początku szorują po dnie, co wynika z błędów popełnionych lata temu. W rezultacie Microsoft, czyli dostawca najpopularniejszego desktopowego systemu operacyjnego świata, mierzy się dziś nie z Google'em, który nawet nie ma mainstreamowego systemu operacyjnego, tylko z Apple'em, który nie ma ambicji bycia liderem w ujęciu ilościowym.
[udziały rynkowe system desktop]
Chociaż w sieci pojawiły się dziś informacje o tym, że Edge (9,54 proc.) lada moment przegoni Safari (9,84 proc.), to trudno uznać to za powód do chluby dla giganta z Redmond. Mowa tutaj w końcu wyłącznie o segmencie desktopowym i do tego należy wziąć pod uwagę potencjalną bazę urządzeń, na których można uruchomić Edge'a, a także liczbę sprzętów, na którym poszczególne przeglądarki są preinstalowane.
Komputery od Apple'a mają relatywnie niewielkie udziały, a system macOS ma dzisiaj 15,85 proc. rynku, a to nic przy Windowsie. System operacyjny Microsoftu można znaleźć na 75,5 proc. komputerów będących w użyciu. Edge z kolei jest dostępny nie tylko na wszystkich sprzętach Apple, na których preinstalowano Safari, ale sam jest preinstalowany na maszynach z Windowsem.
[udziały rynkowe przeglądarki desktop]
Chrome dosłownie miażdży konkurencję
Niezależnie od tego, kto wygrywa w pojedynku Edge kontra Safari, to wszystkie inne przeglądarki świata razem wzięte nie są dziś żadnym zagrożeniem dla Google'a i jego Chrome'a z 65,38 proc. udziałów. To o tyle ciekawe, że cały czas mówimy tutaj o segmencie komputerów, w którym Linux (2,19 proc.) oraz Chrome OS (2,6 proc.) są statystycznie pomijalne i wpadają na wykresie pod kategorię Inny (3,86 proc.).
To prawdziwy blamaż Microsoftu, że tak jak rynek desktopów dzielą między siebie dzisiaj twórcy systemów macOS oraz Windows, tak w desktopowych przeglądarkach na komputery króluje Google. Jeszcze gorzej dla giganta z Redmond prezentują się przy tym dane dotyczące udziałów rynkowych poszczególnych firm z uwzględnieniem wszystkich platformy, czyli desktopowych i mobilnych.
Microsoft Edge nie ma szans w przewidywalnej przyszłości dogonić Apple'a.
Jeśli z kolei wziąć pod uwagę rynek wszystkich przeglądarek niezależnie od platformy, to Microsoft okazuje się planktonem. Chociaż jego Edge jest dostępny na wszystkie liczące się dzisiaj systemy operacyjne, czyli Windowsa, macOS-a, iOS-a, Androida i Linuksa, to jego udziały rynkowe wynoszą jedynie 4,12 proc. Dla porównania Chrome kontroluje 63,06 proc. rynku, a Safari 19,84 proc.
Apple ze swoim Safari gra tu w swojej własnej lidze. Posiadacze komputerów z Windowsem z kolei, chociaż mogą pobrać Edge'a na swoje smartfony (co dałoby im m.in. synchronizację haseł, historii itp. pomiędzy platformami), rzadko kiedy się na to decydują. Zamiast tego statystyczny internauta woli zainstalować na pececie Chrome'a, niż zmieniać domyślną przeglądarkę na smartfonie.
Lata mijają, a cały czas za Edge'em ciągnie się piętno tego nieszczęsnego Internet Explorera.
Twórcy programu, chociaż trochę osiedli na laurach, robią w ostatnich latach pomimo kilku potknięć raczej dobrą robotę, ale nie zapowiada się na to, by w przewidywalnej przeszłości status quo się zmieniło. Symboliczne zwycięstwo nad Safari, które gra w swojej własnej kategorii, nic nie znaczy. Ta porażka Microsoftu na rynku przeglądarek internetowych ma jednak wielu ojców.
Oprócz tego, że Internet Explorer przegrał z rywalami, to swoje dorzuciły urzędy antymonopolowe. Zmienił się też krajobraz internetu i nastała era post-PC. Windows może i jest najpopularniejszym systemem na desktopach, ale w ogólnym ujęciu najwięcej mamy Androidów (39,45 proc.). Windows ma dopiero drugą lokatę (32,11 proc.) i gonią go iOS (17,56 proc.) z macOS (6,74 proc.).