Internet Explorer i stary Edge będą odłączone od respiratora. Znamy datę
Na tym pogrzebie nie zostanie uroniona ani jedna łza. Wiemy już, kiedy przyjdzie nam pożegnać dwie przeglądarki Microsoftu – Internet Explorer 11 i klasycznego Microsoft Edge.
O tym, że Microsoft w końcu zamknie wspomniane wyżej aplikacje, mogliśmy mniemać już od dawna, odkąd oparty o chromium Edge trafił do wszystkich użytkowników w drodze aktualizacji systemu operacyjnego. Teraz Microsoft podał oficjalne daty, dając użytkownikom i (co ważniejsze) biznesom czas na przesiadkę na inne rozwiązania. Najlepiej na nowego Edge’a.
Koniec Internet Explorer 11 wyznaczono na przyszły rok.
Jak wynika z osi czasu, najdłuższym wsparciem będzie się cieszył Internet Explorer 11. Głównym powodem ku temu - jak czytamy w oficjalnym oświadczeniu - jest chęć zapewnienia wsparcia biznesom, które w dużej mierze polegają na aplikacjach zbudowanych na tę przeglądarkę. Z tego względu zostanie ona odłączona od wsparcia dopiero za rok - 17 sierpnia 2021 r.
Wcześniej jednak, bo już 30 listopada 2020 r., Internet Explorer 11 przestanie być wspierany przez Microsoft Teams.
Aby ułatwić przesiadkę na nową przeglądarkę tym, którzy od 2013 r. polegają na IE11, Microsoft umożliwia uruchomienie nowego Edge’a w trybie Internet Explorera - usługi i aplikacje zaprojektowane z myślą o starej przeglądarce można otworzyć w nowej karcie nowej przeglądarki.
Klasyczna wersja Microsoft Edge zakończy żywot za kilka miesięcy.
Microsoft Edge, który trafił do konsumentów po raz pierwszy wraz z premierą Windowsa 10, był bardzo słodko-gorzkim doświadczeniem. Z jednej strony przeglądarka była bezpieczna, doskonale zoptymalizowana i nie zużywała przesadnie wiele zasobów komputera. Z drugiej jednak brakowało jej rozszerzeń i wielu funkcji, które u konkurentów pokroju Chrome’a czy Opery były standardem.
Nowy Edge zmienił wszystko.
Oparta o Chromium przeglądarka jest nie tylko pod każdym względem lepsza od starego Edge’a, ale też pod wieloma względami lepsza od innych przeglądarek na rynku. Super-szybka, stabilna, energooszczędna, wyposażona niemal 1:1 w te same funkcje, które uczyniły Google Chrome przeglądarką nr 1 na świecie. Sam korzystam z nowego Edge’a od początku roku i nie wyobrażam już sobie przesiadki na inny program do przeglądania sieci, zwłaszcza odkąd Microsoft dodał kluczowe elementy - synchronizację historii, zakładek i haseł między urządzeniami.
Starego Edge’a możemy więc pożegnać bez żalu. Microsoft zakończy jego żywot 9 marca 2021 r., a już teraz każdy komputer, na którym zainstalowana jest wersja systemu Windows 10 2004, ma preinstalowaną nie klasyczną, a nową wersję przeglądarki Microsoftu.
Po raz pierwszy od lat domyślna przeglądarka Windowsa nie będzie jedynie narzędziem do pobrania Chrome’a.
Od czasów Windowsa Visty (a dla niektórych jeszcze dłużej) domyślna przeglądarka Windowsa służyła większości użytkowników tylko do jednej rzeczy - pobrania konkurencyjnej przeglądarki.
Przez lata, zamiast korzystać z wbudowanego Internet Explorera, pobieraliśmy Firefoxa lub Operę. Potem Microsoft Edge służył większości z nas do tego, by wpisać „Chrome pobierz” w wyszukiwarkę, zainstalować przeglądarkę Google’a i zapomnieć o rozwiązaniu Microsoftu.
Teraz nie ma już takiej potrzeby. Preinstalowany na komputerach z Windowsem 10 Microsoft Edge jest absolutnie fenomenalną przeglądarką. Narzędziem tak dobrym, że nie potrafię znaleźć powodu (innego niż przyzwyczajenie), dla którego ktokolwiek mógłby potrzebować zmiany.
Oczywiście samo preinstalowanie nowego Edge’a może nie wystarczyć, by Microsoft odebrał Google’owi przeglądarkową palmę pierwszeństwa. Z pewnością jednak wiele osób, które normalnie pobrałyby Chrome’a i zapomniały o Edge’u, zmieni zdanie, gdy zobaczy, jak podobną do Chrome’a przeglądarką jest program Microsoftu. I że na dobrą sprawę nie ma już żadnego powodu, by czymkolwiek ją zastąpić.