Trzęsienie ziemi na rynku telefonów. A było tak pięknie
Mijający 2025 rok był wyjątkowo dobry dla smartfonów, ale prognozy na 2026 rok brzmią jak kubeł zimnej wody. Najtańsze smartfony podrożeją, a najdroższe zostaną potraktowane przez producentów po macoszemu.

Rynek smartfonów kończy 2025 rok w znacznie lepszym nastroju, niż jeszcze niedawno przewidywano. Według najnowszego raportu IDC branża odbiła mocniej, niż zakładano, a poprawa widoczna jest zarówno na rynkach rozwiniętych, jak i w krajach, które przez długi czas borykały się z osłabionym popytem. Jednocześnie analitycy ostrzegają, że dobra passa może okazać się krótkotrwała: prognozy na 2026 rok są brutalne dla rynku smartfonów.
Rynek smartfonów to sinusoida. W 2025 było dobrze, w 2026 będzie dramat
Dane IDC pokazują, że bieżący rok zamknie się lekkim wzrostem globalnych dostaw smartfonów, co stanowi wyraźną poprawę względem wcześniejszych oczekiwań. Wpływ na to miało przede wszystkim odbicie w Chinach, stabilizacja popytu w Europie Zachodniej i mocna końcówka roku w Stanach Zjednoczonych. Ale za całą zmianą stoi jeden gracz, który w ostatnich miesiącach wyraźnie odjechał konkurencji. To właśnie spektakularny sukces iPhone'a 17 sprawił, że rynek smartfonów w 2025 r. rósł szybciej niż pierwotnie zakładano.

Ten pozytywny obraz nie przenosi się jednak na prognozy na przyszły rok. IDC przewiduje, że 2026 r. będzie trudniejszy dla producentów - zarówno ze względu na niedobory komponentów, jak i przesunięcia premier. Szczególnie dotkliwe mają być braki pamięci DRAM i NAND, które podniosą koszty produkcji i najmocniej uderzą w segment tańszych smartfonów z Androidem. To spowoduje, że choć rynek odnotuje spadek liczby dostarczonych urządzeń, średnie ceny smartfonów wzrosną do historycznie wysokich poziomów, a łączna wartość sprzedaży osiągnie rekord.
Apple w roli lokomotywy rynku - i źródła kolejnych turbulencji
W tegorocznym odbiciu Apple odegrał rolę, którą trudno przecenić. Analitycy IDC wskazują, że producent iPhone’ów zmierza do rekordowego wyniku sprzedażowego, a popyt na iPhone’a 17 okazał się zaskakująco wysoki, zwłaszcza w Chinach. Jeszcze kilka miesięcy temu analitycy prognozowali tam spadki, dziś mówią już o wzrostach, a Apple utrzymuje pozycję lidera z wyraźną przewagą nad lokalnymi konkurentami. Efekt skali jest tak duży, że poprawa wyników jednego producenta "podciągnęła" cały globalny rynek smartfonów.

Paradoks polega na tym, że to Apple stoi za bardziej pesymistycznymi prognozami na przyszły rok. Firma przygotowuje największą zmianę w swoim harmonogramie premier od lat: bazowy model iPhone’a 18, który zwykle debiutowałby jesienią, tym razem ma trafić na rynek dopiero na początku 2027 r. Ponadto premiera iPhone'a Air 2 ma również zostać przeniesiona na 2027 rok.
Zmniejszona liczba nowych modeli w 2026 r. ma obniżyć dostawy iPhone’ów o ponad 4 proc., a sama jesienna linia urządzeń będzie najskromniejsza od 2019 r - ograniczy się do trzech droższych wariantów, w tym długo wyczekiwanego składanego iPhone’a.
Tak więc zgodnie z przekazem analityków, w 2026 możemy spodziewać się tych trzech iPhone'ów: iPhone 18 Pro, iPhone 18 Pro Max i iPhone 18 Ultra/Fold.
Połączenie niedoborów pamięci z rosnącymi kosztami produkcji da to efekt, którego branża nie widziała od kilku lat: spadek liczby dostarczonych urządzeń przy jednoczesnym wzroście cen. Jeśli przewidywania IDC się sprawdzą, 2026 r. będzie dla rynku wciśnięciem hamulca do podłogi. Aczkolwiek na krótko, bo już w 2027 roku spodziewane są obniżki cen i wzrost popytu.
Więcej na temat smartfonów:







































