TOP10 najlepszych gier 2024 roku - te tytuły rządzą według Spider’s Web
Najlepsze, najpiękniejsze, największe oraz najbardziej niebanalne. Z dumą przedstawiamy redakcyjną listę najlepszych gier wydanych w 2024 roku, uwzględniającą dziesięć cudownych tytułów wartych waszej uwagi.
To był bardzo trudny rok w branży gier. Wiele zwolnień, wiele anulowanych projektów, wojna kulturowa – to wszystko skazy na wizerunku branży, która wcześniej była kojarzona z nieustannym rozwojem. Na szczęście także 2024 rok obfitował w świetne produkcje. Część z nich zostanie w naszych sercach na długo, zasługując na miejsce w naszym TOP10 najlepszych z najlepszych.
Oczywiście poniższa lista jest czysto subiektywna. Stanowi jednak możliwie uczciwą wypadkową tego, jakie emocje przeżywaliśmy podczas rozgrywki. Bo to właśnie o te emocje, zwłaszcza frajdę z rozgrywki, w końcu chodzi. O satysfakcję z pokonanego poziomu, wykonanego zadania, wbitego levelu czy odkrytego sekretu. W tym poniższe produkcje były najlepsze:
Miejsce 10: Final Fantasy 7 Rebirth
Rebirth nie był idealnym rozwinięciem FF7 Remake. Rozczarowywał wydajnością, do tego produkcja okazała się mocno nierówna narracyjnie. Gra zachwyca natomiast skalą i rozmachem. Czy to świetnie dopracowana mini-gra karciana, jazda pojazdem czy walka o ratunek całej planety, Rebirth sprawia, że gracz zawsze ma pełne ręce roboty.
Mało która produkcja RPG jest tak rozbudowana, posiada tyle mini-gier oraz dodatkowych mechanik rozgrywki. Final Fantasy 7 Rebirth jest jak wielki festiwal dla całego gatunku jRPG, celebrujący dokonania japońskich twórców na przestrzeni trzech ostatnich dekad. Do tego należy dodać piękną grafikę, świetną muzykę oraz niczego sobie system walki.
Miejsce 9: Animal Well
Niesamowite, że jedna z najlepszych gier całego 2024 roku zajmuje zaledwie 35 MB przestrzeni na dysku. Animal Well nie kusi grafiką, ale wystarczy dać tej produkcji dosłownie 10 minut i bum: gracz czuje, że obcuje z wyjątkową produkcją. Animal Well od razu wrzuca nas na głęboką wodę, kusząc nielinearną eksploracją w stylu Metroida oraz Castlevanii, łączą ją z trudnymi sekwencjami zręcznościowymi.
Animal Well jest wyjątkowe z kilku powodów. Po pierwsze, twórcy nie mają gracza za idiotę, co zdarza się coraz rzadziej. Po drugie, mechanika rozjaśniania świata oraz stanu zapisu jest arcysprytna. Po trzecie, unikalna minimalistyczna oprawa początkowo szczypie w oczy, ale błyskawicznie odnajdziecie skryty w niej urok. Animal Well uruchomiłem przypadkiem, jako darmową grę z PS Plusa. Wsiąkłem na 15 godzin, wciąż nie odnajdując wszystkich sekretów.
Miejsce 8: Prince of Persia: The Lost Crown
Ubisoft udowodnił, że potrafi zaserwować coś świeżego i niebanalnego, w przerwie od swoich standardowych kotletów. The Lost Crown bierze co najlepsze z dorobku Metroida i Castlevanii, stawiając na nielinearną, dwuwymiarową eksplorację poziomów. Walki z bossami także są niczego sobie, podobnie jak wciągający rozwój postaci.
Największą zaletą tego Prince of Persia jest rozwiązywanie zagadek i wyzwań, zyskując w ten sposób dostęp do nowych obszarów. Część z nich jest kompletnie opcjonalna, ale każdy eksplorator postawi sobie za punkt honoru, by do nich dotrzeć. Boli mnie, że prace nad sequelem zostały rzekomo wstrzymane, z powodu kiepskiej sprzedaży. The Lost Crown kupić jak najbardziej warto, a fani metroidvanii to wręcz muszą.
Miejsce 7: Helldivers 2
Sieciowe strzelaniny zjadają własny ogon, stawiając na ligową rywalizację i pompując turniejową atmosferę. Helldivers 2 poszło w innym kierunku, jednając sobie graczy współpracą, braterstwem oraz poświęceniem na placu boju. Produkcja akcentuje współpracę ponad rywalizację, do tego serwuje kapitalne sceny batalistyczne, z wykorzystaniem zróżnicowanego sprzętu.
Twórcy Helldivers 2 zaliczyli kilka potknięć, zwłaszcza w obszarze komunikacji z graczami oraz balansu rozgrywki. Wyciągnęli jednak wnioski z popełnionych błędów, dzięki czemu Helldivers 2 ponownie daje tyle dzikiej frajdy, co podczas premiery, za to jest pozbawione wielu premierowych błędów i problemów. Jeśli nie odpalę tego tytułu raz na tydzień, aż mną trzęsie.
Miejsce 6: Metaphor ReFantazio
Mistrzowie japońskich RPG znani z serii Persona oraz Shin Megami postanowili stworzyć coś nowego. Ich Metaphor ReFantazio zrywa z ograniczeniami poprzednich odsłon, pozwalając rozwijać drużynę bohaterów bez klasowych graniczeń, a także toczyć błyskawiczne starcia z pominięciem turowej rozgrywki oraz ekranów wczytywania.
Dla mnie główną siłą Metaphor ReFantazio jest jednak zaprezentowany świat. W mrocznej krainie fantasy rządzi rasizm oraz klasizm, z kolei najsłabsi padają ofiarami bezwzględnego systemu. Niegodziwość jest wszechobecna na ulicach, z możnym tego świata zależy na utrzymaniu takiego stanu. W tych ponurych okolicznościach bierzemy udział w wyścigu o koronę, starając się wygrać serca ludu w wyjątkowym plebiscycie. Nie ma tu co prawda romansów Persony, ale i bez tego gra jest kapitalna.
Miejsce 5: Balatro
Ta unikalna produkcja zamienia tradycyjnego Pokera w przygodę pełną losowości, nietypowych zagrań oraz unikalnych kart. Gracz kolekcjonuje jedyną w swoim rodzaju talię, dopasowują taktykę do posiadanych kart. Te mają wyjątkowe właściwości, a synergia między nimi to klucz do sukcesu.
Brzmi nieco skomplikowanie? Nic z tych rzeczy. Wystarczy rudna albo dwie i już rozumiesz, jaką grą jest Balatro. Nietypową, świetnie przemyślaną oraz diabelnie uzależniającą. Syndrom „jeszcze tylko jednej rozgrywki” od razu wchodzi w krwiobieg. Po tym jak kupiłem Balatro na Steam, nie mogłem się powstrzymać przed nabyciem wersji na smartfon. Świetna perełka, zdecydowanie warta tych 50 zł.
Miejsce 4: Black Myth Wukong
Chińska inwazja już się rozpoczęła. Black Myth Wukong to pierwsza konsolowa produkcja AAA adresowana do zachodnich odbiorców. Trzeba przyznać, że przebiła nasze najśmielsze oczekiwania. Chińczycy weszli jak do siebie, serwując kapitalną, piękną i niezwykle grywalną produkcję akcji, której mogą pozazdrościć zachodni producenci.
Od walk z bossami, przez eksplorację, kończąc na arcyciekawych umiejętnościach, Black Myth Wukong wpuszcza sporo świeżego powietrza do gatunku silnie zdominowanego przez klony Dark Souls. No i te wyreżyserowane sekwencje! Palce lizać, poziomem nie odstają od hollywoodzkich produkcji. Do tego Wukong to jedna z najładniejszych gier, jakie powstały, a bohatera nie da się nie lubić.
Miejsce 3: Silent Hill 2 Remake
Wielu nie wierzyło, że Polacy z Bloober Team odniosą sukces. Rodzimi mistrzowie horroru otrzymali bowiem zadanie niemożliwe z natury: mieli wskrzesić grę Silent Hill 2, uznawaną za najlepszy interaktywny horror w historii. Pierwsze zwiastuny i materiały reklamowe jedynie utwierdzały niedowiarków w pesymistycznym przekonaniu. Będzie katastrofa.
Wtedy zdarzył się cud. Mroczny, skąpany we mgle, grotesce i przemocy, ale jednak cud. Silent Hill 2 Remake wyrósł na kapitalną adaptację klasyka sprzed dekad, świetnie łącząc stare z nowym. Bloober Team jednocześnie pozostał wierny oryginałowi, dodając masę elementów od siebie, w tym zaskakująco udany system walki oraz zupełnie nowe zakończenia. Polacy sprawili, że seria Resident Evil pierwszy raz od lat ma godnego rywala. Krakowska ekipa weszła dzięki SH2R do pierwszej ligi globalnych producentów gier.
Miejsce 2: Astro Bot
Czasy pierwszego PlayStation, Crasha Bandicoota i czystej frajdy z rozgrywki – to udaje się odtworzyć grze Astro Bot, dostępnej na konsolach PlayStation. Do teraz nie mogę wyjść z podziwu nad tym, jak różne oraz ciekawe są poziomy w tej produkcji. Tutaj nie ma gorszych momentów ani etapów, Astro Bot wykorzystuje 100 proc. potencjału.
Tytuł Sony w kapitalny sposób balansuje poziomem trudności, świetnie wykorzystuje możliwości kontrolera DualSense oraz serwuje pogodny humor, raz po raz mrugając w kierunku miłośników gier. To jedna z tych gier, gdzie dotarcie do końca poziomu daje czystą frajdę, cofając cię do czasów automatów oraz Spyro i Crasha na PSX. Cudowna gra dla osoby a każdym wieku. Modelowy wręcz przykład tego, za co kochamy gry wideo.
Miejsce 1: Indiana Jones i Wielki Krąg
Gra z Game Passa, która miała przejść bez większego echa, okazała się majstersztykiem. Twórcy Wolfensteina zachowali klimat ukochanych filmów, zaserwowali powalająco realistyczne modele postaci, przygotowali zaskakująco udany model walki oraz nafaszerowali swoją produkcję sekretami oraz aktywnościami.
Indiana Jones i Wielki Krąg to coś więcej niż dobra gra akcji. Produkcja zachwyca detalami oraz możliwościami, do tego oferuje przygodę w starym dobrym stylu. Bez DLC, bez karnetów sezonowych, z maksymalną koncentracją na czystej frajdzie z rozgrywki. Jako gracz lat 90, jestem zachwycony, że takie gry wciąż powstają. Kapitalna przygoda w sam raz na święta.