REKLAMA

Polski serwer GeForce Now wszystko zmienia. Black Myth Wukong jest na TV jak rakieta

To pierwszy raz, kiedy poczułem, że strumieniowanie gier na wielkim TV w salonie ma realny sens. Nowy serwer GeForce Now uruchomiony w Polsce wiele zmienia, a Black Myth Wukong jest tego najlepszym przykładem.

Polski serwer GeForce Now wszystko zmienia. Black Myth Wukong jest na TV jak rakieta
REKLAMA

Nie jestem fanem strumieniowania obrazu z gier. Przetestowałem wszystkie możliwe rozwiązania tego typu, od prekursorskiego OnLive po odpaloną niedawno w Polsce Amazon Lunę. Google Stadia, Xbox Cloud Gaming, Remote Play, GeForce Now - każda z tych usług wykładała się w zderzeniu z wielkim, 65-calowym telewizorem 4K w salonie, brutalnie obnażającym niedoskonałości strumieniowanego obrazu oraz opóźnienie na kontrolerze.

REKLAMA

Mieliśmy w redakcji masochistów, którzy w streamingu przechodzili całe gry. Mamy też entuzjastów uważających, że to przyszłość gamingu. Mnie - posiadaczowi terabitowego światłowodu z niskim opóźnieniem - nigdy ta strumieniowa fala nie porwała ani nie uderzyła do głowy. Zawsze uważałem, że GeForce Now ma to najlepiej rozwiązane pod względem migracji bibliotek, ale opóźnienie oraz jakość obrazu wciąż były dla mnie zbyt dużymi wadami by regularnie grać w streamingu.

To w końcu się zmienia. Nvidia uruchomiła serwer GeForce Now w Polsce i jaka jest to różnica!

Wcześniej osoby korzystające z GeForce Now musiały łączyć się z serwerem we Frankfurcie. Teraz mogą znacznie skrócić drogę przesyłanych danych, wybierając Warszawę. Co ciekawe, uruchamiając usługę w mieszkaniu w Katowicach, wciąż automatycznie łączyło mnie z Niemcami. Dlatego warto wejść do ustawień GFN i tam na sztywno wybrać serwer EU East NP-WAW-01 jako ten domyślny. Gwarantuje wam: od razu poczujecie różnicę.

W moim przypadku zamiana Frankfurtu na Warszawę dwukrotnie zredukowała opóźnienie obrazu. Lag wynoszący wcześniej ponad 30 ms spadł do zaledwie 15 ms. To wartość, która pozwala na komfortową, precyzyjną oraz responsywną rozgrywkę w tytułach akcji, bez frustrującego poczucia opóźnienia na kontrolerze. Sterowność i płynność nareszcie przestały się rozjeżdżać w streamingu!

  • Serwer we Frankfurcie: opóźnienie 30+ ms
  • Serwer w Warszawie: opóźnienie 12 - 16 ms

Połączenie z Warszawą jest bardzo stabilne. Nie odnotowałem utraty pakietów, nie licząc procesu pierwszego łączenia. Strumień obrazu wykorzystywał około 45 Mb/s, pozwalając na rozgrywkę w jakości 4K. Raz na kilkanaście minut notowałem wzrost opóźnienia na 40-60 ms, ale trwał on pół sekundy. Być może to problem po mojej stronie. Co do zasady rozgrywka jest nie tylko płynna, ale też zrywna i responsywna, a właśnie tego brakowało mi najbardziej.

Oczywiście strumieniowany obraz 4K nie jest tak dobry jak obraz natywny. Wciąż ma się wrażenie “grania przez szkło”, ale izolująca gracza szyba jest już czysta i bez żadnych smug. Gry są odpowiednio ostre, z kolei artefakty odeszły do lamusa.

GeForce Now wsparty polskim serwerem jest na tyle dobry, że przechodzę na nim Black Myth Wukong.

W małpią przygodę nie było dane zagrać mi na premierę, także dopiero teraz nadrabiam braki. Mogłoby się wydawać, że Black Myth pasuje do strumieniowania jak pięść do nosa, mamy tu bowiem rozgrywkę w stylu Dark Souls, z koniecznością wyprowadzania dobrze zgranych w czasie uników i kontr. Z opóźnieniem na poziomie 30+ ms faktycznie byłaby to droga przez mękę, ale z lagiem 13-15 ms bez problemu ubiłem dwóch pierwszych bossów. Nie czułem, że jestem znacznie mniej skuteczny niż gdybym grał natywnie.

Osobnym benefitem Wukonga w GeForce Now jest rozgrywka RTX, o ile dysponuje się płatnym planem Ultimate. Wtedy w ustawieniach gry warto włączyć efekty ray tracing dotyczące cieni, promieni oraz odbić. Może nie wpływają tak głęboko na scenę jak w thrillerze Alan Wake 2, ale robią niezłą robotę w konkretnych obszarach, zwłaszcza w połączeniu z taflami wody. Bardziej zróżnicowane stają się też cienie. Czasem ostre jak brzytwa na krawędziach, czasem rozmazane, w zależności od źródła światła i pozycji obiektu. Różnice nie są powalające, lecz widać je gołym okiem.

Telewizor, padzik i GeForce Now zaczyna mi wchodzić w krwiobieg. Nie daję się jednak zwariować.

Świetne jest to, że aplikacja GFN działa bezpośrednio na smart TV. Nie muszę podłączać laptopa, konsoli czy adaptera HDMI. Odpalam program jak Netflixa czy Spotify i gotowe. Do tego dodaję bezprzewodowego pada Razera z adapterem 2,4 GHz i można grać. Zintegrowana biblioteka Steam, Xbox, Epic Games oraz Ubisoft Connect w zupełności mi wystarcza gdy żona zajmuje akurat PS5, podejmując 863 próbę zdobycia platynowej gwiazdki w Overcooked.

REKLAMA

To nie tak, że nagle wsiadam do hype trainu z napisem streaming gier. Wciąż uważam, że to sytuacyjna alternatywa wobec natywnej rozgrywki, a nie coś co ją wypchnie i zdetronizuje. Wystarczy spojrzeć na stan infrastruktury sieciowej w USA i Zachodniej Europie aby wiedzieć, że strumieniowanie jeszcze przez dekady nie zastąpi natywnego uruchamiania gier. To, zapewne wsparte upscalerami AI takimi jak DLSS czy FSR, pozostaje moją ulubioną formą kontaktu z grami wideo.

Jednak dzięki serwerowi w Warszawie granie na GeForce Now przestało być sztuką dla sztuki. To pierwszy raz kiedy zabawa na wielkim TV poprzez GFN jest nie tylko możliwa, ale też komfortowa i przyjemna. Jasne, zamiast 15 ms opóźnienia wolałbym 8 ms (podobno tyle mają ci w Warszawie), ale i tak poczucie ciężaru na kontrolerze zniknęło. Jest szybko, zrywnie i stabilnie. W końcu można ogrywać przez streaming gry akcji, wyścigi czy bijatyki. Nie na profesjonalnym poziomie, ale żeby zabić godzinkę lub dwie, jak najbardziej.

Nvidia wprowadziła bardzo dużą zmianę jakościową do naszego kraju i warto samemu ją przetestować. Zwłaszcza, że z serweru w Polsce może korzystać każdy, także posiadacze darmowych planów, na sztywno ustawiając EU East w ustawieniach aplikacji.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA