To usługa, która pozwoli zrezygnować z drogiego komputera. Sprawdzamy Amazon Luna
Amazon Luna to nowa usługa do grania w chmurze. Dosłownie kilka dni temu została wreszcie udostępniona w Polsce. Postanowiłem ją sprawdzić. Teraz już wiem, że może zastąpić drogi komputer gamingowy… za 49 zł rocznie.
O Lunie często słyszałem, oglądając i czytając zagraniczne treści ze świata nowych technologii. Rozwiązanie jak dotąd było poza zasięgiem Polaków. Do tej pory od dużych graczy mieliśmy do dyspozycji dwie usługi do grania w chmurze: GeForce NOW od NVIDII oraz Xbox xCloud od Microsoftu. Co prawda, wcześniej dostępna była jeszcze Google Stadia, ale z racji nietrafnego modelu biznesowego, który wymagał zakupu gier bezpośrednio na platformie (których nie można było przenieść na inne), szybko się zawinęła.
Obecnie popularniejsze usługi działają na trochę odmiennych zasadach. GeForce Now to tak naprawdę usługa, w której wypożyczamy potężny komputer do gier i gramy w gry, które mamy zakupione na Steamie, Ubisoft Connect, Epic Games, EA App czy GOG. Z kolei xCloud wymaga posiadania abonamentu Xbox Game Pass Ultimate i daje dostęp do produkcji, które są dostępne w ramach Game Passa. Zasadniczo jest to usługa dla graczy konsolowych, chociaż niedawno wprowadzono też obsługę myszy i klawiatury.
Amazon Luna to tak naprawdę… połączenie GeForce Now oraz Xbox Cloud Gaming. I to takie przyjemne połączenie, które pozytywnie mnie zaskoczyło pod względem możliwości. Szczególnie za taką cenę.
Amazon Luna jest dostępna w pakiecie Prime
Piekielnie ważnym aspektem Luny jest model, na jaki zdecydował się Amazon. Aby uruchomić usługę w wersji podstawowej, wystarczy, że użytkownik posiada aktywny pakiet Amazon Prime, który kosztuje 49 zł/rocznie (lub 10,99 zł za miesiąc, co swoją drogą jest skrajnie nieopłacalne). Nie dość, że pakiet Prime umożliwia darmowe dostawy na Amazonie, możliwość zakupu najróżniejszych okazji tylko dla użytkowników Prime, serwis strumieniowania VOD Prime Video, platformę Prime Gaming z możliwością odbierania darmowych gier i pakietów do gier, to jeszcze teraz dochodzi Amazon Luna. To WSZYSTKO za 49 zł/rocznie. Na miesiąc wychodzi jakieś 4 zł.
Na rynku nie znajdziemy drugiej tak wszechstronnej subskrypcji. Oprócz podstawowego dostępu do Amazon Luna mamy też dodatkowy, całkowicie opcjonalny abonament Amazon Luna+ (z możliwością odebrania 7-dniowego okresu próbnego za darmo). W abonament Luna+ wchodzi ponad 100 gier, których nie musimy posiadać, ale o tym później.
Amazon Luna to połączenie znanych usług w chmurze
Rozwiązanie Amazonu jest o tyle ciekawe, że nie działa wyłącznie na jednej zasadzie – udostępniania "wirtualnego" komputera do gier, które mamy kupione na własnych kontach, czy uruchamiania gier dostępnych w ramach abonamentu usługodawcy. Luna to w pewnym sensie połączenie tych dwóch modeli, co dla nas, użytkowników, wydaje się bardzo korzystne.
Dlaczego? Bo przede wszystkim mamy wybór. Jeśli mamy kupione gry, tak naprawdę poza śmiesznie tanim abonamentem nie musimy wydawać dodatkowych pieniędzy na Game Passa. Usługa pozwala podpiąć nam konta Epic Games, Ubisoft oraz polskiego GOG-a. Tutaj pojawia się jednak haczyk – rozwiązanie z podpiętymi kontami jest mocno ograniczone, przynajmniej obecnie. Dlatego, że nie ma tu możliwości zagrania w gry ze Steama, który jest najpopularniejszą platformą do cyfrowej dystrybucji gier.
Zresztą, w przypadku podpięcia konta GOG i Epic Games nie otrzymujemy dostępu do wszystkich gier, a tylko do bardzo małej części. Dla Epic Games jest to tylko Fortnite, z kolei biblioteka gier z GOG-a na Lunie jest już trochę bogatsza, ale wciąż nie ma wielu ważnych gier. Brakuje Cyberpunka 2077 czy Wiedźmina 3. Jest Wiedźmin 1 i 2 oraz kilka innych popularnych produkcji typu Ghostrunner 2 i Stardew Valley z GOG-a, choć i tak widać braki.
Poświęciłem się i policzyłem wszystkie produkcje: jest ich 43. Dodatkowo, co zauważyłem, wpisując polskie nazwy w wyszukiwarkę, np. Wiedźmin, nic się nie wyświetla - zamiast tego, trzeba wpisywać angielskie nazwy. W GeForce Now wpisanie "Wiedzmin" działa bezproblemowo.
Najlepiej jest w przypadku gier Ubisoftu. Jeśli macie na koncie Ubisoftu wiele części Assassin's Creeda, Far Cry'a czy produkcje z serii Tom Clancy's, najprawdopodobniej będziecie bez problemu mogli zagrać zupełnie jak na GeForce Now. Wystarczy podpiąć konto i gotowe. Co więcej, jeśli posiadacie subskrypcję Ubisoft+, oferującą dostęp do wszystkich gier producenta już na premierę, na Amazon Luna również je uruchomicie. W bibliotece gier Ubisoftu, które można uruchomić na Lunie, jest trochę lepiej, bo naliczyłem 48 gier, w większości tych popularniejszych. Wciąż nie jest to niesamowicie wysoki wynik, ale i tak jest w co grać.
To by było na tyle gier, które możemy uruchomić na podobnej zasadzie co GeForce Now. Jednak Luna jest w pewnym sensie usługą w usłudze. Można zagrać w gry, które Amazon udostępnia w ramach subskrypcji Prime za darmo – m.in. Metro Exodus, Fallout 3 GOTY czy Overcooked, bez dodatkowych opłat czy posiadania tych gier na kontach zewnętrznych platform. Uruchamiamy i działa, tyle że są to gry udostępnione czasowo – np. Metro Exodus dostępny jest tylko do 30 czerwca. Darmowe gry są więc tylko dodatkiem i trzeba grać w to, co jest aktualnie dostępne.
Do dyspozycji jest jeszcze abonament Luna+, który jest tak jakby subskrypcją w subskrypcji. Kosztuje 40 zł/mies. i działa na zasadzie Game Passa - dopóki mamy aktywną usługę, możemy grać do woli w dostępne gry. Tych jest ponad 100 i w większości są to raczej mniej znane produkcje, chociaż znajdą się też te popularniejsze - m.in. Resident Evil 2, Devil May Cry 5, Control Ultimate czy Middle-Earth: Shadow of War. Jasne, nie umywa się to do biblioteki w Game Passie, ale zawsze to jakiś wybór. Chociaż moim zdaniem cena jest trochę przesadzona. Szczególnie że dostęp do Luny otrzymujemy w cenie 4 zł/mies., wybierając roczny abonament Prime.
Jak sprawuje się granie na Lunie? W tej cenie jest dobrze
Jeśli miałbym oceniać Lunę pod chyba najważniejszym względem, czyli jak sprawuje się w praktyce, to muszę powiedzieć: zależy. Od razu zaznaczę, że mam do dyspozycji niezłe połączenie internetu w postaci światłowodu Orange o prędkości pobierania 600 Mb/s i wysyłania 100 Mb/s - nie korzystałem jednak z WiFi, a kabla Ethernet podpiętego bezpośrednio do komputera. Testy przeprowadzałem na komputerze z monitorem w rozdzielczości 1440p, jednak co bardzo ważne, Luna pozwala co najwyżej na grę w rozdzielczości 1080p przy 60 kl./s (wydajność jest ograniczana do tej wartości również w grach) - zupełnie jak GeForce Now w pakiecie priority.
No dobra, ale od czego to zależy? Tak naprawdę od gry, w którą gramy. Jeśli są to produkcje jednoosobowe, które wymagają mniejszego refleksu, gra się naprawdę nieźle. Bez abonamentu Amazon Luna+ na załadowanie gry trzeba trochę poczekać - zazwyczaj ok. 30 sekund. Nie jest to oczywiście poziom GeForce Now, w którym opóźnienie praktycznie nie istnieje, natomiast w grach jednoosobowych input lag jest do zaakceptowania na myszy i klawiaturze, jest wystarczający, aby eksplorować świat gry i pokonywać przeciwników. Lunę sprawdziłem na podstawie dwóch produkcji Ubisoftu - Avatar: Frontiers of Pandora oraz Assassin's Creed Odyssey.
Avatar nie pozwalał majstrować w ustawieniach graficznych w ogóle, z kolei w Assassin's Creedzie tak naprawdę do woli mogłem zmieniać ustawienia grafiki. Luna jest ograniczona do przesyłania obrazu 1080p przy 60 kl./s, więc nawet jeśli ustawiałem niższe detale w Assassin's Creedzie, wydajność była na tym samym poziomie - niezależnie od ustawień. Sprawa z graniem wygląda trochę inaczej w przypadku gier e-sportowych typu Fortnite, w których walcząc z prawdziwymi graczami. Ci zazwyczaj stanowią dużo większe wyzwanie niż "gra przeciwko komputerowi", jak ma to miejsce w grach single.
Opóźnienie jest widoczne szczególnie przy budowaniu, w którym to obecność jak najniższego pingu może decydować o zwycięstwie lub przegranej. Zresztą, w precyzyjnym celowaniu opóźnienie też nie pomaga. Da się grać, ale jeśli chce się wygrywać i konkurować z bardziej wymagającymi graczami, pojawiają się schody. Fortnite z zasady nie potrzebuje mocnego komputera i dzisiaj monitory 144 Hz są bardzo tanie.
Niestety Amazon Luna w dynamicznych grach radzi sobie tylko poprawnie. W usłudze Fortnite jest główną produkcją tego typu, więc dla większości graczy nie powinno mieć to większego znaczenia. Zakładam, że po usługi do grania w chmurze sięga się przede wszystkim, aby grać w bardziej wymagające produkcje, których nie ma na innych platformach (takich jak smartfony). Fortnite dostępny jest na smartfony z Androidem (i niebawem powinien powrócić na iPhone'y).
Co ważne, zapisy z chmury bezproblemowo przechodzą także do Luny. Więc tak naprawdę możecie uruchomić grę na przeglądarce w smartfonie (wystarczy dodać aplikację webową do ekranu głównego) lub tablecie i kontynuować rozgrywkę m.in. na kanapie lub w ogrodzie na działce. Pograłem też chwilę w Assassin's Creeda na smartfonie i okazało się, że nawet nie potrzebujemy zewnętrznego gamepada - aplikacja uruchamia wirtualne guziki.
Za te pieniądze to totalny gamechanger
Oczywiście mogę powiedzieć, że Luna radzi sobie dużo gorzej niż GeForce Now pod względem jakości, responsywności czy dostępnej biblioteki gier. Tyle że porównywanie usługi Amazonu do rozwiązania NVIDII nie ma większego sensu, bo jak już wcześniej wspomniałem, to trochę inne platformy o odmiennych założeniach. Cały czas mając na uwadze cenę (49 zł/rocznie za pakiet Prime), jest to po prostu genialny dodatek. No bo za niewielkie pieniądze możemy oglądać naprawdę świetne produkcje (m.in. autorskie The Boys), robić zakupy z darmową dostawą, zyskiwać gry za darmo i grać w przyzwoitej jakości.
Osobiście patrzyłbym na Lunę jako dodatek, a nie główny cel Prime'a. Całokształt sprawia, że rozwiązanie jest zupełnym gamechangerem. Nie musimy płacić zbyt wiele każdego miesiąca, aby mieć dostępu do wielu rodzajów rozrywki. Jeśli macie Prime'a, sami wypróbujcie Amazon Lunę. To usługa, dzięki której możesz zrezygnować z drogiego komputera. Nowe gry uruchomisz nawet na tzw. ziemniaku, czyli komputerze czy laptopie, który do grania się w ogóle nie nadaje. Ewentualnie po wielogodzinnej rozgrywce na komputerze będzie można uruchomić grę na smartfonie.
Możliwości jest naprawdę sporo, a zakładam, że Amazon będzie tylko ulepszał swoją gamingową usługę. Dosłownie kilka dni temu gigant technologiczny podjął współpracę z polską platformą z grami GOG. Wydaje się, że dzięki temu partnerstwu usługa mocno zyska, przede wszystkim w zakresie dostępnych gier.
Więcej o graniu w chmurze przeczytasz na Spider's Web: