Poczta Polska szybciej posortuje listy. Te, na które wciąż czekacie
Praca listonosza będzie łatwiejsza, co przynajmniej w teorii oznacza, że szybciej otrzymamy wyczekiwane przesyłki. Oto co się zmienia.

Projekt obejmuje stworzenie kompletnego środowiska IT oraz instalację co najmniej 18 sorterów listowych w sześciu głównych centrach operacyjnych: Warszawie, Zabrzu, Komornikach, Lisim Ogonie, Wrocławiu i Pruszczu Gdańskim. Jak wyjaśnia Poczta Polska, maszyny będą obsługiwać zarówno listy standardowe, jak i większe przesyłki do 2 kg.
Listonosze przestaną tracić czas
Nowoczesne sortery listowe pozwolą przygotowywać przesyłki od razu do poziomu rejonu doręczeń, a nawet według trasy chodu listonosza – zapowiada Poczta Polska. Zmiana będzie wręcz rewolucyjna, bo listonosze nie będą musieli rano ręcznie sortować tysięcy listów.
Otrzymają je już ułożone, co skróci czas przygotowania do pracy i zwiększy efektywność doręczeń – wyjaśnia państwowy dostawca przesyłek.
– Projekt automatyzacji procesów listowych stanowi ważny element modernizacji procesów operacyjnych Poczty Polskiej. Wspiera naszą podstawową działalność, w tym rolę Narodowego Operatora Pocztowego i rozwój e-Doręczeń. Jednocześnie zapewni wymierne oszczędności finansowe w perspektywie kolejnych lat – podkreśla Paweł Witkowski, dyrektor Biura Operacji Logistycznych Poczty Polskiej.
Szybciej i oszczędniej
Według szacunków automatyzacja procesów listowych pozwoli ograniczyć koszty nawet o 100 mln złotych rocznie.
Poczta Polska przyznaje wprawdzie, że liczba listów w obiegu systematycznie spada, ale ich "szybkie i skuteczne doręczanie pozostaje kluczowe dla funkcjonowania wielu podmiotów". Spółka liczy więc na to, że automatyzacja wzmocni obsługę m.in. korespondencji sądowej i urzędowej.
Realizacja inwestycji umożliwi Poczcie Polskiej utrzymanie wysokiego standardu procesów, zwiększenie atrakcyjności usług listowych, a jednocześnie przygotuje fundamenty pod dalszą transformację cyfrową – w tym rozwój e-Doręczeń – podsumowuje spółka.
Teraz na listy często czeka się długo. Zbyt długo
Oto relacja ze Słupca. Jedna z mieszkanek poskarżyła się lokalnemu serwisowi, że otrzymała ważny list dopiero miesiąc po jego nadaniu. Było to urzędowe pismo, a opóźnienie spowodowało, że adresatka znalazła się w "trudnej sytuacji". Portal twojaslupca.pl donosił, że coraz więcej mieszkańców skarży się na podobne problemy z dostarczaniem listów. Poczta Polska potwierdziła kłopoty, które miały być spowodowane "wyższą niż standardowo" absencją pracowników.
O podobnych sytuacjach pisaliśmy na łamach Spider's Web kilkukrotnie i dotyczyły wielu rejonów w kraju. Listonosz może zaglądać rzadziej nie tylko z powodu niespodziewanych absencji. Tak po prostu zadecydowano. Doręczenie naprzemienne sprawiło, że wizyty nie są tak częste jak wcześniej.
Zmiany terminów doręczeń, które Ministerstwo Aktywów Państwowych wprowadziło od stycznia, to w Europie nic nowego - Grecja, Hiszpania, Luksemburg, Norwegia, Finlandia, Niemcy czy Szwecja też już je zmieniły. Tak samo jak doręczanie naprzemienne, które funkcjonuje na przykład w Szwecji czy Norwegii – tłumaczyła Poczta Polska, odpowiadając w "Fakcie" na list związkowców.
Związkowcy przekonują, że Poczta Polska znajduje się w głębokim kryzysie kadrowym, a wprowadzane rozwiązania to "dryf w kierunku katastrofy". Na brakujących listonoszy zwracano uwagę już na początku roku.
Zdaniem wielu sytuacja jest niewesoła, ale rząd jest przekonany, że zawód listonosza jest bezpieczny. Czy automatyzacja sprawi, że pracownicy poczty faktycznie szybciej dostaną listy i będą tracić mniej czasu, co pozwoli na szybsze doręczenia? Możemy tylko trzymać kciuki.
Czytaj też:
Zdjęcie główne: Konektus Photo / Shutterstock.com