Nie chcą masztu większego niż krzyż na Giewoncie. Górale nie zamierzają być nowocześni
Protest przeciwko budowie masztu w Zakopanem przybiera coraz dziwniejsze formy. Jeden ze sprzeciwiających się inwestycji wymienianie argumentów na „nie” poprzedził… niemieckim przywitaniem.
„Nieprzypadkowo słowa przywitania były w języku niemieckim” – przyznał Maciej Jarząbek, jeden z protestujących. Mieszkańcy Zakopanego nie zgadzają się, by „niemiecki operator” wybudował swój maszt na Ustupie.
Historia zakopiańskich protestów przeciwko masztom jest burzliwa
W 2023 r. górale zablokowali drogę i pastuchami bronili się przed budową. Inwestor wskazał nową lokalizację, ale ta również nie spodobała się góralom, którzy grozili, że zablokują zakopiankę, jeśli prace ruszą. Po swojej stronie niechętni technologii mieszkańcy mają radnych. Lokalni politycy zwracają uwagę, że Zakopane nie potrzebuje nowych masztów, bo wysokie konstrukcje zasłoniłyby Tatry.
Właśnie ten argument powrócił na ostatniej sesji rady miasta. Reprezentujący protestujących Maciej Jarząbek, który jak relacjonuje „Gazeta Krakowska” przyszedł na obrady z transparentem i flagą Polski, twierdzi, że prawie 50 m konstrukcja zasłoni Giewont, Kasprowy Wierch, Czerwone Wichry oraz inne góry. Przez to ucierpią prowadzący działalność gospodarczą, bo jak można wywnioskować zniechęci to turystów do zatrzymywania się i podziwiania widoków.
Do tego dochodzi kwestia bezpieczeństwa. Maszt miałby stanąć w pobliżu stacji benzynowej, więc gdyby w wysoką konstrukcję uderzył piorun to „pół Zakopanego wyleci w powietrze”, sugerują protestujący.
Czy faktycznie maszty przyciągają pioruny? Niekoniecznie. Swego czasu Orange przywoływał przykład dwóch wież znajdujących się na poznańskim osiedlu. Jedna to wyższy stalowy maszt, a druga to niższa konstrukcja z żelbetonu. Wbrew stereotypom pioruny nie zawsze „wybierają” najwyższy punkt.
Niemniej, prawdopodobieństwo wyładowania elektrycznego i uderzenia w maszt czy wieżę telekomunikacyjną oczywiście istnieje. Mając na uwadze takie ryzyko, wszystkie konstrukcje i ich elementy są zabezpieczone oraz osobno uziemione. Mowa tu nie tylko o maszcie i poszczególnych antenach, ale także stojącym obok kontenerze czy nawet ogrodzeniu. Systemy takich zabezpieczeń są znormalizowane i uniwersalne. Stosuje się je nie tylko w telekomunikacji, ale także m.in. w przypadku słupów energetycznych. Jeśli stacja bazowa umieszczona jest na dachu, to jej instalacja odgromowa najczęściej jest połączona z system piorunochronnym budynku
– mogliśmy przeczytać na blogu operatora.
Górale nie są przekonani do nowych technologii i wiele wskazuje na to, że zdania nie zmienią
Świadczą o tym odważne i dość specyficzne słowa Macieja Jarząbka.
- Górale nie są nowocześni jeśli chodzi o internet i wszystko, co z nim związane. Owszem, nie wszyscy wiedzą, co to jest system 5G, ale wszyscy dorośli znają, gdzie jest punkt G. Precz z masztem na Ustupie, precz z niebieskim inwestorem. Niech żyje komitet obrony Ustupu – cytuje jego wypowiedź Radio Kraków.
Po stronie mieszkańców są zakopiańscy radni, którzy m.in. proponują, aby mniejsze anteny zawieszać na istniejącej infrastrukturze, jak budynki czy latarnie.
Nie przypominam sobie, żeby na wjeździe do alpejskich kurortów stały ogromne maszty. Nikt nie chce, żeby tak ogromna konstrukcja powstała obok jego domu. Staramy się usunąć reklamy na wjeździe do Zakopanego, a teraz ma być jeszcze maszt?
- mówił radny Tymoteusz Mróz cytowany przez „Gazetę Krakowską”.
Póki co górale wygrywają, bo inwestycja jest wstrzymana. Przewodniczący rady miasta Zakopanego Grzegorz Jóźkiewicz zaapelował, by inwestorzy brali pod uwagę miejsca „mniej zabudowane”. Miasto musi dbać o to, aby „takie rzeczy” powstawały, ale zadeklarował, że Zakopane chce działać na własnych warunkach.
Więcej o protestach przeciwko masztom piszemy na Spider's Web:
Zdjęcie główne: Konrad Krajewski / Shutterstock.com