REKLAMA

Górale zablokowali drogę i pastuchami bronili się przed masztem. Teraz operator odpowiada

Ciśnienie w Zakopanem jest wysokie. Ba, napięcia niektórzy nie wytrzymują i przed działką, na której stanąć ma maszt komórkowy T-Mobile, dochodzi do co najmniej niepokojących scen. Operator odpiera zarzuty i uważa, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.  

Górale zablokowali drogę i pastuchami bronili się przed masztem. Teraz operator odpowiada
REKLAMA

W Zakopanem, na działce z widokiem na Giewont, stanąć ma 27-metrowy maszt T-Mobile. Nie podoba się to sąsiadom, którzy nie chcą mieć obok siebie technologii "zagrażającej zdrowiu", jak sami twierdzą. Po ich stronie są władze Zakopanego, uważające, że operator ruszył do pracy zbyt wcześnie i wcale nie stawia budowli tymczasowej.

REKLAMA

Napięcie jest duże. Protestujący pilnują działki – swoje tereny odgrodzili elektronicznymi pastuchami, aby utrudnić dotarcie – a na prowadzącej do niej drodze ustawili samochody. W tygodniu doszło nawet do sytuacji, że gdy na miejscu pojawili się budowlańcy, policja i Straż Miejska, wybuchła szarpanina. Kiedy jeden z pracowników nie posłuchał policjanta, który poradził mu, że do czasu uzyskania stosownych pozwoleń lepiej zostawić elementy budowy w spokoju, doszło do przepychanek z protestującymi. Przedstawiciel firmy relacjonował, że został uderzony.

Przez dłuższy czas T-Mobile nie komentowało sprawy. Dopiero dziś lokalne serwisy, takie jak Gazeta Krakowskie, przedstawiły oświadczenie operatora:

Jako odpowiedzialna firma cenimy sobie głosy mieszkańców i osób związanych z tym obszarem. Jesteśmy zawsze otwarci na dialog i chętnie odpowiemy na wszelkie pytania ze strony społeczności. Jeśli ktokolwiek ma jakiekolwiek wątpliwości lub obawy, zapraszamy do bezpośredniego kontaktu z nami. Razem możemy stworzyć niezawodną i bezpieczną infrastrukturę łączności dla wszystkich mieszkańców Zakopanego – napisano.

T-Mobile zaznacza, że maszt nie tylko nie zagraża zdrowiu mieszkańców ani nie odstraszy turystów

Wręcz przeciwnie: dzięki lepszemu zasięgowi pobyt w Zakopanem będzie dla nich przyjemniejszy, bo nie będzie problemu z dostępem do usług.

Niezawodne i szybkie połączenie jest szczególnie istotne w górach, gdzie możliwość natychmiastowego wezwania służb ratowniczych jest kluczowa dla bezpieczeństwa nie tylko mieszkańców, ale także dla tysięcy turystów odwiedzających te regiony przez cały rok. Właśnie w tym celu inwestujemy w rozwój nowej infrastruktury. Rozumiemy, że może ona wywołać pewne obawy, ale chcemy zapewnić, że bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze – dodaje operator.

REKLAMA

Trochę szkoda, że operator nie zachował się tak, jak choćby ministerstwo cyfryzacji, które przedstawiło mnóstwo danych i konkretów po tym, jak budowę masztów – po skargach mieszkańców – zakwestionował burmistrz Rabki-Zdrój. Ministerstwo przekazało fachowe wyjaśnienia, a także zaprosiło lokalne władze do wzięcia udziału w szkoleniu.

Wręcz wyprzedzające działania są potrzebne, bo spornych sytuacji będzie przybywać. Eksperci już wcześniej alarmowali, że protestujących oburzają nie tylko same maszty 5G, ale ogólnie cała konstrukcja. Dodajmy do tego fakt, że aukcja 5G ruszyła i z czasem inwestycji będzie więcej. Ewentualne protesty trzeba więc tłumić w zarodku, by nie doszło do eskalacji jak w Zakopanem. Rzecz jasna przepychanki czy nawet całonocne patrole wokół spornej działki to jeszcze nie podpalanie masztów, ale przykład zaniepokojonych górali pokazuje, że sytuacja może szybko wymknąć się spod kontroli.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA