Postawili paczkomat na Polanie Jakuszyckiej. W internecie furia
"Po co i dla kogo?" - dziwią się komentujący.

Zainspirowany warszawskim Placem Czterech Automatów Paczkowych wpadłem na pomysł stworzenia szlaku, którego motywem przewodnim byłyby właśnie urządzenia zamontowane w oryginalnych, nietypowych miejscach.
Mój turystyczny przewodnik mógłby doczekać się nawet dwóch wydań: pierwsze powstałoby z myślą o lecie, drugie skupiałoby się na zimowych eskapadach. Już wiem nawet, gdzie rozpoczęlibyśmy białe paczkowe szaleństwo.
Dolnośląskie Centrum Sportu Polana Jakuszycka im. Juliana Gozdowskiego poinformowało o uruchomieniu paczkomatu. "W tej lokalizacji przesyłki można wygodnie odbierać lub nadawać tuż obok obiektu - szybko, komfortowo i bez zbędnego stresu" – zareklamowano nową usługę.
To urządzenie otrzymało spersonalizowany projekt graficzny, przygotowany przez nas. Okleina nawiązuje do kolekcji odzieży dostępnej w sklepie DCS , a jednocześnie oddaje klimat Polany Jakuszyckiej – miejsca, które sprzyja aktywności i kontaktowi z naturą - czytamy we wpisie na Facebooku.
Komentujący aż tak pozytywnie do nowości nastawieni nie są i zwracają uwagę, że akurat automaty paczkowe nie mają zbyt dużego związku ani z aktywnościami, ani z kontaktem z naturą. Pośredni może i tak – do urządzenia mogą przyjść kaski albo kombinezony, ale to niekoniecznie oznacza, że muszą być aż tak blisko przyrody.
Nie, paczkomat nawet nie wiem jak pomalowany, nie podkreśla charakteru polany – ocenia jedna z komentujących.
Jeżeli już ktoś wpadł na ten pomysł, to nie dało się go postawić w neutralnym miejscu lub przy ścianie budynku? Musi sobie stać obok i dawać znać całym sobą, że tam jest? W tym kraju ma ktoś w ogóle poczucie estetyki miejsca? – dodaje inny komentujący.
"U nas? Byle gdzie i byle jak, jak wszystko inne" – zgadza się kolejny.
W nostalgiczne tony uderzyła następna użytkowniczka Facebooka:
Kiedyś szumiały tam drzewa, zimą pokryte śniegiem. Nie było przygotowanych torów, ratrakowanych tras, byli narciarze, cieszyli się naturą i ciszą. Nie przeszkadzali im piechurzy, a ci uważali, aby nie zadeptać śladu nart. Kiedyś - wspominała.
Z takim podejściem polemizuje na łamach portalu karkonoszego.pl Robert Kotecki.
Nie chodzi więc o urządzenie, lecz o narrację. O spór między faktycznym charakterem współczesnych Jakuszyc a wyobrażonym obrazem sprzed lat, który część komentujących próbuje ocalić nawet za cenę ignorowania rzeczywistości. Tymczasem paczkomat nie jest symbolem "końca ciszy w górach". Jest narzędziem usługowym, praktycznym i neutralnym, wpisującym się w naturalny rozwój miejsca. Reszta to emocje, którym warto pozwolić wybrzmieć – ale nie warto ich mylić z analizą.
Wcześniej autor stwierdził, że paczkomat jest estetyczny i neutralny, z czym bym raczej się spierał, bo jednak automaty paczkowe wpływają na krajobraz, ale to prawda: mamy do czynienia ze sporem, nazwijmy go ideowym.
I bliżej mi do strony nostalgicznej
Przyznaję, to nie do końca tak, że automaty paczkowe – czy choćby elektryczne hulajnogi – są odpowiedzialne za chaos w mieście, ale przelały czarę goryczy. Były kropką nad i. Po nich stwierdziliśmy, że tego już za wiele. Pewnych zmian, które zachodziły od dawna, nie da się cofnąć, więc siłą rzeczy złość spada na tych, którzy przyszli na końcu i dołożyli swoją cegiełkę.
Rozumiem oburzenie narciarzy, którzy na co dzień muszą zmagać się z automatami stojącymi na każdym kroku. Być może niektórzy mają je pod domem i dzień w dzień słyszą hałas uderzających drzwiczek czy silników samochodów podjeżdżających rzecz jasna tylko na chwilę. Jedziesz w góry, chcesz odpocząć, a tam – znowu to samo. I jasne, można zadać pytanie, czy popularna wśród turystów Polana Jakuszycka sprzyja takim sielskim wytchnieniom. Tyle że nie każdego przekona też hasło "jest popyt, jest podaż". Gdzieś granica musi zostać postawiona.
Czytaj też:
Komentujący zastanawiają się, co dalej – autonomiczny sklep? Jak głęboko to, co znamy z miast, zawładnie też przyrodą, nawet jeśli mowa o już skomercjalizowanej jej części. Przeciwnicy takiego poglądu machną ręką i powiedzą, że na oburzenie za późno, trzeba zaakceptować święte prawo biznesu. A ja rozumiem tych, którzy marzą chociaż o drobnych wygranych i chcą obronić nawet pozorów dawnego świata.







































