Nie chcieli masztu, przyjechała policja. Bardzo nerwowa sytuacja w polskich górach
Nerwowe relacje z budowlańcami, którzy chcą postawić maszt, nie są domeną wyłącznie podhalańskich górali. Górskie rejony jednak coś w sobie mają i to właśnie tam niechęć do nadajników jest wyjątkowa.
Jak informuje portal starosadeckie.info mieszkańcy Moszczenicy Niżnej (gmina Stary Sącz) nie zgadzają się na postawienie masztu w swojej okolicy. „Nie zgadzają się” to bardzo delikatne określenie. Serwis donosi, że gdy na miejscu pojawiła się ekipa budowlana doszło do „uniemożliwienia prac”. Na tyle, że musiała interweniować policja.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz kiedy służby pojawiają się na miejscu budowy. Kiedy rok temu próbowano postawić maszt na jednej z zakopiańskich działek również konieczna była interwencja policji.
Protestujący pilnują działki – swoje tereny odgrodzili elektronicznymi pastuchami, aby utrudnić dotarcie – a na prowadzącej do niej drodze ustawili samochody. W tygodniu doszło nawet do sytuacji, że gdy na miejscu pojawili się budowlańcy, policja i Straż Miejska, wybuchła szarpanina. Kiedy jeden z pracowników nie posłuchał policjanta, który poradził mu, że do czasu uzyskania stosownych pozwoleń lepiej zostawić elementy budowy w spokoju, doszło do przepychanek z protestującymi. Przedstawiciel firmy relacjonował, że został uderzony.
Z relacji protestu w Moszczenicy Niżnej nie wynika, by doszło aż do tak radykalnych posunięć, ale napięcie niewątpliwie jest wyczuwalne. Wcześniej mieszkańcy zebrali ponad 470 podpisów przeciwko realizowaniu inwestycji. Argumenty? Niestety typowe – strach przed wpływem na zdrowie ludzi i zwierząt. Pojawiła się też obawa, że spadnie wartość działek. Tymczasem naukowcy już dwukrotnie udowadniali, że obecność masztów nie skutkuje obniżeniem cen ziemi. Co więcej – ludziom zależy na dobrym zasięgu i porządnym internecie.
- Pieniądze to nie wszystko, trzeba mieć honor i nie zgodzić się na wpuszczenie tego giganta do naszej wsi. To szkodzi zdrowiu – przekonują jednak mieszkańcy. Maszt postawiony ma zostać na prywatnej działce.
Więcej o problemach z budową masztów możecie przeczytać na Spider's Web:
Uwagę zwraca fakt, że protestujący czują się pominięci
Jak sami mówią nikt ich o budowie nie informował ani nie przedstawił żadnych danych. Naukowcy zwracają uwagę, że niezgoda na tego typu inwestycje bierze się właśnie z uczucia bezsilności, że ktoś próbuje robić coś poza plecami społeczności.
Zgodnie z wynikami wielu innych badań, badanie wykazało, że uczestnicy, którzy czuli strach i niepewność (po opisaniu sytuacji, nad którą nie mieli kontroli) w większym stopniu wierzyli w teorie spiskowe niż uczestnicy, którzy czuli się pewnie (po opisaniu sytuacji, nad którą mieli kontrolę). Podsumowując, uczucia strachu i niepewności napędzają wiarę w teorie spiskowe
– pisał Jan-Willem van Prooijen, autor „Psychologii teorii spiskowych”.
Oczywiście przyczyn wiary i rozpowszechniania teorii spiskowych jest często więcej, ale o komunikację najłatwiej zadbać. Niewykluczone, że w wielu tego typu przypadkach właśnie tego brakuje i dlatego mieszkańcy wpadają w sidła przekonań o spisku. A konsekwencje mogą być poważne, gdy robi się zbyt nerwowo – i mowa tu nie tylko o powstrzymaniu samej inwestycji, ale też konieczności interwencji policji.