Ryby w Odrze masowo padają. Użyją technologii, by je ratować
Zanieczyszczenie i zasolenie Odry zabijają żyjące w niej organizmy. Rząd szuka rozwiązania, a pomagają w tym naukowcy.

Cel jest następujący: doprowadzić do spadku zasolenia o 59 proc. w Odrze na Górnym Śląsku i o 83 proc. na Dolnym Śląsku. Jak podało Ministerstwo Klimatu i Środowiska od początku 2025 r. w Odrze i Kanele Gliwickim odnotowano ok. 5 ton śniętych ryb. Wysokie zasolenie rzeki prowadzi do rozwoju złotej algi. To główna przyczyna śnięcia ryb nie tylko w Odrze, ale też na zbiorniku Dzierżno Duże i w Kanale Gliwickim.
W opinii ekspertów bezpośrednią przyczyną masowego śnięcia ryb była toksyna wytwarzana przez glony Prymnesium parvum (tzw. złote algi). Ich naturalnym środowiskiem są wody słone i słonawe, a nie rzeki słodkowodne. Niestety w wyniku działalności człowieka, Odra od wielu lat jest zanieczyszczana, w tym solami pochodzącymi z wód dołowych odprowadzanych przez zakłady górnicze. Wysokie zasolenie, jak też występujące w rzece i jej dopływach substancje odżywcze stworzyły dogodne warunki do rozwoju złotej algi – wyjaśniała Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie nt. wydarzeń z lata 2022, kiedy to Odrę i jej dopływy dotknęła "katastrofa ekologiczna na niespotykaną wcześniej w Polsce skalę".
Zakwit alg i uwolnienie toksyn nie byłoby możliwe bez wysokiego zasolenia rzeki, za które odpowiadają kopalnie węgla kamiennego – wskazywała z kolei rok temu Marta Gregorczyk z Greenpeace, alarmując, że "kopalnie cały czas zgodnie z prawem zasalają Odrę, Kłodnicę, jezioro i inne polskie rzeki".
Według NIK złota alga to mały glon obnażający niemoc dużego państwa
Resort z problemem próbuje walczyć. Wkrótce zostanie przeprowadzony pilotaż nowej technologii do odsalania wód kopalnianych.
Cytowana przez PAP wiceministra klimatu Urszula Zielińska tłumaczy, że rozwiązanie opracowane przez naukowców z Uniwersytetu Wrocławskiego jest bardziej energooszczędne niż metoda, której użycie założono w przygotowanym przed rokiem planie inwestycji w odsalanie wód kopalnianych.
Jak działa?
Polega ona na lokalnym zatężaniu solanek, czyli odparowywaniu na podstawie technologii wykorzystujących energię odnawialną z ciepła powietrza atmosferycznego, oraz krystalizacji soli – np. w stawach ewaporacyjnych – wyjaśnia PAP.
- W zeszłym roku taka pierwsza wersja planu, która powstała, była niezadowalająca ze względu na to, że z jednej strony koszty inwestycyjne były bardzo wysokie i koszty operacyjne dla spółek były bardzo wysokie, a z drugiej strony ten plan nie dawał takiego efektu ekologicznego, jakiego potrzebujemy, czyli nie doprowadzał tych wód do stanu normy środowiskowej – wyjaśniła Zielińska.
Póki co nowe, ponoć lepsze rozwiązanie sprawdzono jedynie w oczyszczalni ścieków. Pod koniec 2025 r. półtoraroczny pilotaż "w jednym z dużych zakładów".
Na początku czerwca złotą algę wykryto w Jeziorze Farskim - zbiorniku wód stojących zlokalizowanym w okolicach Gliwic. Jak wówczas informowano, Międzyresortowy Zespół ds. Odry podjął działania, których celem jest ograniczenie ryzyka rozprzestrzenienia się mikroorganizmu. Eksperci z zespołu zalecili "ograniczenie zrzutów skażonych wód z Jeziora Farskiego do rzeki Kłodnicy w procesach technologicznych prowadzonych przez lokalne zakłady".
Z kolei w lipcu wojewoda śląski wydał rozporządzenie porządkowe w sprawie wprowadzenia zakazu korzystania z wód rzeki Kłodnica na odcinku od Małej Elektrowni Wodnej w Pławniowicach do granic województwa śląskiego. Miało obowiązywać do końca miesiąca, ale z problemem poradzono sobie szybciej. Zastosowano nadtlenek wodoru, czyli perhydrol – substancję, której "skuteczność i bezpieczeństwo środowiskowe potwierdzono w ubiegłym roku podczas kontrolowanego eksperymentu", jak informował Śląsku Urząd Wojewódzki w Katowicach.
- W piątek, 4 lipca, w punkcie Pławniowice stwierdzono ponad 52 miliony osobników, co uruchomiło procedurę dozowania perhydrolu w okolicach Małej Elektrowni Wodnej (…) W dniu rozpoczęcia dozowania odnotowaliśmy tam około 3 miliony osobników, a już 6 lipca było ich 0 i ten stan utrzymywał się do końca działań – relacjonowała Agata Bucko-Serafin, Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
A co z Wisłą?
Dobrymi wynikami chwalił się niedawno Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie. Porównując dane z czerwca i lipca 2025 na terenie woj. małopolskiego nastąpił spadek zasolenia rzeki "aż o około 70 proc."
Wsparcie Wojewody Małopolskiego w działaniach prewencyjnych przyniosło efekt w postaci ograniczonego dopływu ładunku chlorków do granic województwa małopolskiego – wyjaśniono.
Nastąpiła widoczna redukcja zasolenia z wartości przekraczających 10 tys. µS/cm do wartości przekraczającej 3 tys. µS/cm w dniu 6 lipca br. z systematyczną tendencją spadkową, co uwidoczniło się w wynikach badań - w dniu 17 lipca wartość przewodności na SW Dwory wynosiła 1735 µS/cm. Wzmożone opady i niższe temperatury w ostatnich dniach sprzyjały dalszemu obniżeniu stężenia chlorków, osiągając nawet wartość rzędu zaledwie 800 µS/cm. Dla porównania, w trzeciej dekadzie czerwca w punkcie kontrolnym na SW Dwory odnotowano przewodność na poziomie 14 tys. µS/cm, co znacznie przewyższało zasolenie Morza Bałtyckiego i w połączeniu z wysoką temperaturą oraz niskim stanem wód stwarzało realne zagrożenie zakwitem glonów Prymnesium parvum i emisją toksyn do środowiska wodnego - opisywano działania.
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie przyznaje, że "kwestia nadmiernego zasolenia rzeki Wisły budzi spory niepokój". Sytuacja robi się szczególnie niebezpieczna latem, "kiedy temperatury zwiększają ryzyko wzrostu złotej algi". Jak opisywano tegoroczny suchy i gorący czerwiec spowodował niepokojące zjawisko kumulacji poziomu zasolenia i zanieczyszczenia wód Wisły.
Czytaj też: