REKLAMA

Przystanek zawalczy z upałem i… hałasem. Powinno być takich więcej

Przystanki w Katowicach się zazieleniły – o ile moda na niepotrzebne unowocześnianie wiat i montowanie w nich ładowarek nie przypadła mi do gustu, tak takich musimy mieć więcej.

przystanek

- Dzięki zwiększaniu powierzchni zieleni zyskujemy cień w upalne dni, lepszą jakość powietrza oraz naturalną ochronę przed hałasem – mówi prezydent Katowic Marcin Krupa.

A w zwiększaniu zielonych miejsc pomagają skutecznie przystanki. Powstały w ramach międzynarodowego projektu UPSURGE, w którym udział biorą też takie miasta jak Belfast, Breda, Budapeszt czy Maribor. Oprócz tego w program zaangażowani są naukowcy, firmy i organizacje pozarządowe z 13 krajów Europy.

REKLAMA

Celem jest dostarczenie modelowych, zrównoważonych rozwiązań inspirowanych przyrodą, które mają przeciwdziałać niekorzystnym zmianom klimatu

- Dzięki korzystaniu z rozwiązań naturalnych chcemy poprawić jakość życia mieszkanek i mieszkańców oraz sprawić, że przestrzeń wokół nich będzie bardziej przyjazna. Większa liczba roślin na przystankach podoba się wizualnie, ale przede wszystkim poprawia jakość powietrza i pozwala na zmniejszenie temperatury. Uczestnictwo w tym międzynarodowym projekcie to dla naszego miasta duże wyróżnienie. Dzięki niemu możemy podkreślić naszą rolę lidera zrównoważonego rozwoju w regionie, a także pokazać, że szukamy innowacyjnych i skutecznych rozwiązań współczesnych wyzwań – podkreśla Magdalena Biela, zastępca dyrektora Zakładu Zieleni Miejskiej.

Do projektu wybrano mieszany zestaw gatunków – zarówno tych występujących w siedliskach naturalnych i poprzemysłowych typowych dla Katowic, jak i roślin ozdobnych stosowanych w obszarach zieleni publicznej. Wychwytują one zanieczyszczenia, wykazują mniejsze zapotrzebowanie m.in. na pielęgnację i wodę, a także większą tolerancję na trudne warunki miejskie oraz sól, dzięki czemu generują mniejsze koszty utrzymania. Wśród zasadzonych roślin można wymienić m.in. grab pospolity, sosnę kosodrzewinę czy piwonię ogrodową – opisuje miasto.

Przystanki zostały wyposażone w czujniki sprawdzające jakość powietrza, a dwa z nich będą dodatkowo mierzyć hałas. A z tym jest duży problem.

fot. katowice.eu

Wiaty przystankowe w upalne dni chcą nas zabić, więc każdy sposób na zmniejszenie temperatury i znalezienie kawałka cienia jest na wagę złota. Odgłosy ruchu ulicznego też dają popalić czekającym na autobus czy tramwaj.

Najgłośniejszym przystankiem w Polsce okrzyknięto ten w Warszawie

Znajduje się w tunelu Wisłostrady. "Podróżujący, oczekując na środek komunikacji, wyeksponowani są na hałas osiągający od 85 do nawet 100 dB. To natężenie, które nie jest już tylko niedogodnością, ale jest wprost szkodliwe dla zdrowia i niszczące dla słuchu" – mówiła w rozmowie z raportwarszawski.pl radna Marta Szczepańska z Miasto Jest Nasze.

Na antenie Radia dla Ciebie rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Tomasz Kunert przyznawał w kwietniu, że rozważane jest przeniesienie przystanku. W grę wchodzą też inne możliwości – np. ustawienie wiaty dźwiękochłonnej albo… przesunięcie rozkładu przed wejściem do tunelu. Pasażerowie mieliby schodzić dopiero w momencie przyjazdu autobusu.  

Odgłosy przeszkadzają pasażerom, ale i tym, którzy mieszkają blisko przystanków. Jeden z mieszkańców Wrocławia żalił się Radiu Wrocław na dźwięki generowane przez tramwaje, które po remoncie powróciły w jego okolice. Z podobnych powodów oprotestowany został pomysł utworzenia przystanku autobusowego w Kielcach. Żyjący w nim kielczanie obawiali się, że budowa przystanku spowoduje wycięcie drzew oraz likwidację trawnika, co tylko zwiększy poziom hałasu generowanego przez przejeżdżające obok auta.

Ale hałas i ratowanie zieleni to tylko jeden z powodów niechęci.

W godzinach szczytu już jest problem z płynnym przejazdem, a przystanek przyczyni się do zatorów. Kierowcy nie będą mieli możliwości ominąć autobusy stojące na przystanku, ponieważ w tym miejscu jest linia ciągła na jezdni – mówili mieszkańcy bloku w rozmowie z kielce.naszemiasto.pl.

Podobne argumenty pojawiły się w Łodzi, gdzie również z niechęcią wypowiadano się o powstającym przystanku.

Mieszkańcy obawiają się "zwiększenia hałasu i zanieczyszczenia powietrza". To nic, że tą samą drogą jeżdżą samochody, wobec których możemy powtórzyć zarzuty. A pewnie pasują nawet bardziej, bo autobus w idealnym świecie zatrzymywałby się powiedzmy co 10 min, zaś dziś auta poruszają się zapewne ciągle. Lepiej więc, żeby sąsiedzi dalej siedzieli w autach, tarasowali okoliczne chodniki, każdy z nich kopcił, niż gdyby blok przesiadł się do autobusu podjeżdżającego pod same drzwi - dziwiłem się protestującym.

W naszym interesie powinno być zwiększenie dostępności komunikacji miejskiej, aby przesiadanie się z samochodów do autobusów i tramwajów było kuszącą alternatywą. W ten sposób rozwiąże się kilka problemów: będą mniejsze korki, zmniejszy się ruch na ulicach, a więc będzie ciszej. To oczywiście optymistyczny scenariusz, ale do takiego powinniśmy dążyć. Tymczasem w polskich miastach problemem jest dodatkowy przystanek. Hałas ciągle sunących samochodów nie przeszkadza, tylko autobusy są solą w oku.

REKLAMA

I dlatego potrzebujemy zielonych, cieszących oko przystanków. Pomogą wszystkim – i tym, którzy będą w ich pobliżu czekać na pojazdy komunikacji miejskiej, i tym, którzy będą patrzeć na nie z daleka.

Zdjęcie główne: katowice.eu

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-07T19:31:49+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T18:24:09+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T15:57:38+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T15:14:27+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T11:29:17+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T10:51:19+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T10:02:06+02:00
Aktualizacja: 2025-08-07T06:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T21:13:07+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T20:05:47+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T16:37:13+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T16:00:11+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T15:39:21+02:00
REKLAMA