REKLAMA

Boją się masztu komórkowego. Pojawił się nowy dziwny argument

Niektórzy protestujący przeciwko masztom komórkowych mrugają okiem, gdy mówią, że technologia ma negatywny wpływ na zdrowie, ale mimo to argument ciągle powraca. Mieszkańcy Rzepina przekonują, że znają przypadki z innych miejscowości, w których maszty zaszkodziły ludziom. I wymieniają dolegliwości.

Boją się masztu komórkowego. Pojawił się nowy dziwny argument
REKLAMA

W Czechowicach-Dziedzicach mieszkańcy osiedla zdawali sobie sprawę, że „nie ma jednoznacznych dowodów potwierdzających szkodliwość”, ale i tak twierdzili, że maszty szkodzą. Można było się domyślać, że to tylko gra na emocjach, a nie prawdziwa troska.

REKLAMA

W przypadku mieszkańców Rzepina (gm. Pawłów) na pierwszy rzut oka może wydawać się, że jest nieco inaczej. Damian Sławek, jeden z protestujących, powołuje się na informacje z innych miejsc, gdzie maszty miały doprowadzić do wielu chorób.

- Choć nikt tego oficjalnie nie potwierdza, wiadomo, jak taka wieża oddziałuje na zdrowie. Są nowotwory tarczycy, problemy z płodnością. Tu mieszkają ludzie, którzy mają rozruszniki serc. Nikt tego nie bierze pod uwagę – mówi protestujący w rozmowie z Radiem Kielce.

Nikt tego nie potwierdza, ale wiemy, jak jest. To niestety powszechny argument środowisk protestujących przeciwko masztom. Na dodatek bardzo często powołują się na „ekspertów” – naukowców, którzy naukowo zajmują się jednak zupełnie innymi rzeczami.

Mieszkańcy wolą… wyższą wieżę. Ale dalej

Planowana konstrukcja ma mieć 60 m i znajdować się 100 m od zabudowań. Dlatego mieszkańcy chcą przesunąć inwestycję. W proponowanej przez nich lokalizacji - bliżej lasu – wieża „stałaby wyżej”. Bardziej rzucałaby się pewnie przez to w oczy, ale „miałaby większy zasięg”, jak sami mówią.

Zaraz, zaraz – mieszkańcy obawiają się technologii, a potem znajdują punkt, w którym maszt będzie miał lepszy zasięg? Coś tu się nie zgadza. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I tak też jest w tym przypadku.

Mieszkańcy powołują się na plany wytyczenia nowej drogi, która – jak informuje Radio Kielce – przetnie pola i stworzy nową linię zabudowy. Jeden z nich zdradza, że dzięki temu powstaną „atrakcyjne działki” w odległości 3 km od Starachowic.

- Ludzie wiążą z tym pewne oczekiwania i nadzieje dla swoich dzieci, tymczasem sąsiad, który mieszka niedaleko wydzierżawił kawałek swojej działki pod budowę wieży telekomunikacyjnej – tłumaczy radiu jeden z nich.

Niby troszczą się o zdrowie, a tak naprawdę chodzi o interesy

Protestujący obawiają się, że przez maszt spadnie wartość działek i nikt nie będzie chciał mieszkać w okolicy. Wprawdzie nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie tej hipotezy, ale strach ciągle jest. Tymczasem powinno być odwrotnie: zainteresowanym mieszkaniem poza miastem zapewne zależy na tym, aby mieć dostęp do dobrego zasięgu i szybkiego internetu. Wieś czy przedmieścia przyciągają już nie tylko lepszym powietrzem czy wizją spokoju i sielanki.

REKLAMA

Protestujący potrafią być skuteczni

Portal asta24.pl informował niedawno, że po 10 latach walki doszło do rozbiórki masztu. Mieszkańcy Dobrzycy wymusili decyzję na wójcie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA