ChatGPT przejmie komputery jak admin. Te lepsze, z jabłkami
ChatGPT wkrótce będzie mógł nie tylko odpowiadać na pytania, ale aktywnie zarządzać aplikacjami na twoim Macu. OpenAI, Microsoft i Apple biorą udział w wyścigu o stworzenie asystenta, który przejmie kontrolę nad systemem.

ChatGPT stał się w świadomości wielu użytkowników synonimem chatbota. Gdy ktoś myśli o AI, najczęściej ma przed oczami właśnie ten produkt OpenAI, który wyznaczył rynkowe standardy.
Po zdobyciu dominacji w generowaniu treści, firma ma większe ambicje. Teraz ChatGPT ma zyskać możliwość przejęcia kontroli nad twoim komputerem – nie tylko odpowiadać na polecenia, ale aktywnie zarządzać aplikacjami i wykonywać zadania bezpośrednio w systemie operacyjnym.
Na głęboką integrację asystentów AI z systemami operacyjnymi stawia obecnie kilku głównych graczy. OpenAI, poprzez niedawne przejęcie zespołu, o którym przeczytasz za chwilę, chce oddać macOS-a w ręce ChatGPT.
Na podobnej drodze jest Apple, który rozwija własne Apple Intelligence, aby Siri mogła rozumieć kontekst ekranu i wykonywać na nim zadania. Nie można też zapominać o Microsoft, który intensywnie integruje Copilota z systemem Windows, pozwalając mu na zarządzanie ustawieniami i automatyzację działań.
ChatGPT przejmie twojego Maca
OpenAI ogłosiło przejęcie zespołu stojącego za Sky, aplikacją na komputery Mac, która potrafi rozumieć zawartość ekranu. Celem transakcji, ogłoszonej 23 października 2025 r., jest zintegrowanie technologii Sky bezpośrednio z ChatGPT, aby dać asystentowi AI rzeczywiste możliwości działania w systemie macOS.
Sky działa jako lekka nakładka na pulpit Maca, która "unosi się" nad innymi aplikacjami. Wykorzystując interfejs języka naturalnego, potrafi asystować przy pisaniu, planowaniu czy kodowaniu bez konieczności przełączania się między programami, płynnie integrując się z systemem.
Według OpenAI, przejęcie to ma przyspieszyć transformację ChatGPT z pasywnego chatbota w aktywnego pomocnika. Zespół Sky, kierowany przez Ariego Weinsteina (twórcę Workflow, sprzedanego Apple'owi w 2017 r.), ma pomóc w osadzeniu AI bezpośrednio w narzędziach, których użytkownicy używają na co dzień.
Technologia Sky opiera się na interfejsach API dostępności systemu macOS, aby identyfikować, co jest wyświetlane na ekranie. Dzięki temu może automatyzować działania i kontrolować aplikacje; użytkownik zamiast prosić o napisanie maila, będzie mógł polecić jego wysłanie bezpośrednio przez aplikację Poczta.
Dla OpenAI jest to po prostu ruch w kierunku uczynienia ChatGPT asystentem wbudowanym w system, a nie tylko aplikacją webową. Dodanie świadomości kontekstowej Sky pozwoli chatbotowi widzieć, co robi użytkownik i odpowiednio reagować, podobnie jak ma to działać w przypadku Apple Intelligence.
Co tam w świecie sztucznej inteligencji?
To żadna rewolucja, agenci już istnieją
Sam pomysł, aby AI "patrzyła" na ekran i wykonywała na nim czynności, nie jest niczym rewolucyjnym. Od pewnego czasu obserwujemy rozwój tzw. agentów AI, szczególnie w kontekście przeglądarek internetowych. Rozszerzenia i funkcje wbudowane w przeglądarki (jak np. Copilot w Edge czy Comet od Perplexity) już dziś obiecują automatyzację zadań: rezerwowanie lotów, wypełnianie skomplikowanych formularzy czy wyszukiwanie informacji w ramach otwartej strony.
Problem polega na tym, że ci przeglądarkowi agenci działają – delikatnie mówiąc – tak sobie. Ich skuteczność jest bardzo chwiejna. Często gubią się w nietypowych układach stron, załamują się po drobnej aktualizacji interfejsu witryny lub błędnie interpretują kontekst danego przycisku. W rezultacie użytkownik zamiast oszczędzać czas, traci go na pilnowanie agenta i poprawianie jego błędów. Ja takiemu rozwiązaniu ufam tylko wtedy, gdy musi coś wypełnić dla mnie z sieci. Inaczej sam wolę przeklikać się przez strony, bo wychodzi szybciej.
Przejęcie Sky przez OpenAI to próba przeniesienia tej samej koncepcji z przeglądarki na cały system operacyjny, co jest zadaniem wykładniczo trudniejszym. Wyzwanie pozostaje jednak identyczne: niezawodność.
Jeśli ChatGPT zintegrowany ze Sky będzie działał równie niestabilnie, jak jego przeglądarkowi kuzyni – jeśli pomyli okna, kliknie nie ten przycisk lub zawiesi się na niestandardowej aplikacji – użytkownicy szybko uznają go za bezużyteczny. Prawdziwą innowacją nie jest więc sam pomysł kontroli pulpitu, ale będzie nią ewentualne osiągnięcie poziomu niezawodności, który sprawi, że użytkownik faktycznie zechce oddać AI kontrolę.






































