Największy bank w Polsce będzie lepiej chronić swoich klientów w sieci. O ile za to zapłacą
PKO BP rusza z usługą „Bezpiecznie w internecie”. Ile kosztuje i co gwarantuje?
„W celu zmniejszenia ryzyka ataku internetowego, wyłudzenia lub kradzieży twoich danych zainstaluj Bezpiecznie w Internecie i zapewnij sobie kompleksową ochronę” – czytamy na stronie usługi.
W jej ramach użytkownicy mają mieć zagwarantowaną ochronę płatności i przelewów przed kradzieżą lub wyłudzeniami. Serwis cashless.pl precyzuje, że klient zostanie ostrzeżony, jeśli strony, które odwiedza, będą stwarzały zagrożenie.
Oprócz tego bank gwarantuje szyfrowane przechowywanie haseł w e-sejfie, dostęp do „zaawansowanego antywirusa”, opcję ochrony dzieci (limity czasu oraz filtry nieodpowiednich treści), VPN, a także monitoring wycieku danych.
Jak widać są to funkcje, które można aktywować samemu, korzystając z ogólnodostępnych źródeł lub po prostu z narzędzi obecnych w danym systemie, jak choćby kontrola rodzicielska. Dziś wybór VPN-ów jest spory, a o wycieku danych informuje m.in. rządowa strona. Tyle że zebranie tych wszystkich opcji zajmuje czas, trzeba ich szukać i selekcjonować. Bank bierze tę robotę na siebie, gromadząc usługi w jednym miejscu.
Nie za darmo, bo usługa kosztuje 4,99 zł miesięcznie dla jednego urządzenia i jednego adresu mailowego
W przypadku dwóch urządzeń i adresów cena wynosi 6,45 zł miesięcznie. Niedużo, ale można się zastanawiać, czy bank po prostu sam z siebie nie powinien chronić w taki sposób swoich klientów. W końcu – co coraz częściej przyznają wyroki sądu – złodzieje nie okradają użytkowników, a właśnie środki należące do banków.
Można jednak w pewien sposób usprawiedliwić bank, bo przecież takie usługi jak VPN czy antywirus też występują w wersjach płatnych, więc nie zawsze i nie wszędzie są to darmowe rzeczy.
Na Spider's Web piszemy o nowoczesnej bankowości:
Ciekawe, czy zabezpieczenia stosowane przez bank będą trudne do złamania dla cyberprzestępców. W takich przypadkach firma już by nie mogła tłumaczyć się niezachowaniem procedur przez klienta czy też jego „nieostrożnością”. Bankowe instytucje zwracają często na to rzekome „niedbalstwo” uwagę, gdy tłumaczą się, że nie mogą zwrócić skradzionych środków na konto.
Przy okazji dodajmy, że pojawia się coraz więcej ofert na ubezpieczenie w sieci
Na przykład mBank za 6 zł miesięcznie chroni przed nieuprawnionymi transakcjami i płatnościami (na kwotę do 10 000 zł, w ramach której można uzyskać wsparcie 4 razy w okresie ubezpieczenia) czy nieudanymi zakupami.
Oczywiście banki oferują dodatkowe zabezpieczenia za darmo, wdrażając nowe sposoby na ochrony klientów – wydaje się, że szczególnie istotne jest obecnie potwierdzanie się pracowników przez aplikację. Ciekawą opcję ma ING. W ramach bezpłatnego CyberRescue klienci mogą liczyć na wsparcie specjalistów, kiedy ktoś przejmie wasze konto mailowe lub na portalu społecznościowym oraz otrzymują powiadomienia o aktualnych zagrożeniach.