Polski bank ochroni cię przed oszustami. Wystarczy, że sprawdzisz jedną rzecz
Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie – głosiło stare hasło kampanii informującej o zagrożeniach w sieci. Niestety nie wszyscy wzięli je sobie do serca, skoro tak łatwo przychodzi przestępcom przekonywanie, że ofiary rozmawiają z pracownikiem banku czy kurierem. PKO BP wdraża rozwiązanie, dzięki któremu taki przekręt nie przejdzie.
W ubiegłym tygodniu oszuści podszywający się pod PKO BP dzwonili do Polaków i informowali o próbie wzięcia kredytu na ich dane. Liczyli, że osoba się przestraszy, zechce wyjaśnić sprawę i posłucha cyberprzestępców, których celem było wyłudzenie pieniędzy. Niestety w wielu przypadkach taki scenariusz ma szanse na powodzenie, o czym wielokrotnie informowaliśmy na naszych łamach.
Na Spider's Web opisujemy, jak działają oszuści:
Banki i instytucje bardzo często przypominają, że ich pracownicy w telefonicznych rozmowach nie proszą o podanie haseł bądź też nie zalecają instalacji programów, ale w chwili stresu o takich rzeczach może się nie pamiętać. Albo po prostu te edukacyjne komunikaty nie docierają do klientów. Weszły też już w życie przepisy mające utrudnić podszywanie się pod firmy, tyle że operatorzy mają od 6 do 12 miesięcy na wdrożenie zabezpieczeń, więc jeszcze nas nie chronią. A przestępcy nie śpią, co dobrze pokazało ubiegłotygodniowe oszustwo – skala połączeń była naprawdę duża.
Jak się więc chronić? Coraz więcej banków zaczyna korzystać z prostego, ale naprawdę skutecznego sposobu.
PKO BP przypomina – tak zweryfikujesz, czy rozmawiasz z pracownikiem banku
W mailach, które dotarły do klientów, PKO BP wyjaśnia, jak w prosty sposób zweryfikować dzwoniącą osobę. Wystarczy poprosić o imię, nazwisko, stanowisko oraz miejsce, z którego dzwoni. Nie chodzi rzecz jasna o to, by uwierzyć na słowo. Zweryfikowany w ten sposób pracownik zostaje przez nas sprawdzony – w aplikacji IKO dostajemy jego dane. Jeśli się zgadzają, mamy gwarancję, że rozmawiamy z prawdziwym przedstawicielem instytucji. Jeżeli zaś odmawia tej formy weryfikacji, jest to wyraźny sygnał, że sprawa jest podejrzana i należy jak najszybciej się rozłączyć.
Można jedynie żałować, że PKO BP zostawia wolną rękę klientom w tej kwestii. Na przykład mBank od niedawna w każdej rozmowie wymaga weryfikacji pracownika poprzez sprawdzenie danych w aplikacji. Bez tego potwierdzenia rozmowa zwyczajnie nie może być kontynuowana. Proste, a skuteczne. I trochę dziwne, że banki mimo wszystko ociągają się z wdrażaniem podobnych zabezpieczeń. W końcu tak naprawdę w większości oszustw złodzieje okradają także same instytucje, co coraz częściej przyznają sądy.