REKLAMA

Sprawdzasz, czy ktoś pisze brednie w internecie? Cyk, odmowa wizy do USA

Zawodowo sprawdzasz, czy ktoś pisze brednie w internecie i nagle odkrywasz, że za tę pracę - i tylko za nią - grozi ci odmowa wizy do USA? To nowy poziom absurdu, który właśnie stał się prawem.

Sprawdzasz, czy ktoś pisze brednie w internecie? Cyk, odmowa wizy do USA
REKLAMA

Kto kręci się tu i ówdzie w internecie wie, że moderatorzy i wszelkiego rodzaju inne osoby kontrolujące publikowane w internecie treści cieszą się złą sławą. Jak się okazuje, na tyle złą że można ich przyrównać do zbrodniarzy wojennych, szefów mafii albo osób o wątpliwej przeszłości migracyjnej. Bowiem od teraz bycie moderatorem lub fact-checkerem skreśla z możliwości uzyskania wizy.

REKLAMA

Weryfikacja treści w internecie to cenzura, a osoby jej dokonujące to persona non grata. (Nie)witamy w USA

Amerykański Departament Stanu wydał bowiem wewnętrzną dyrektywę nakazującą odrzucać wnioski wizowe osób, które pracowały przy fact-checkingu, moderacji treści lub szeroko pojętym trust & safety. Dotyczy to przede wszystkim aplikantów ubiegających się o wizę H-1B, kluczową dla amerykańskiego sektora technologicznego. W praktyce oznacza to, że praca przy zwalczaniu dezinformacji czy moderowaniu toksycznych treści stawiana jest dziś w jednym rzędzie z działaniami naruszającymi "wolność" Amerykanów.

Z ujawnionych przez Reuters dokumentów wynika, że konsulowie jednostek dyplomatycznych USA mają "gruntownie prześwietlać" historię zawodową kandydatów, przeglądać CV, profile LinkedIn i wzmianki medialne w poszukiwaniu śladów działalności związanej z walką z dezinformacją, weryfikacją faktów, moderacją treści, "zgodnością z normami" czy bezpieczeństwem online. Jeśli urzędnik uzna, że dana osoba była "odpowiedzialna lub współwinna cenzurowania wypowiedzi chronionych konstytucją", powinien dążyć do stwierdzenia jej niekwalifikowalności do wizy H-1B na podstawie ustawy imigracyjnej.

Nowe wytyczne wpisują się w priorytety administracji Donalda Trumpa, która od lat oskarża platformy internetowe o tłumienie konserwatywnych głosów. Prezydent sam został zbanowany w mediach społecznościowych po ataku na Kapitol w 2021 roku, co wywołało u Trump trwałą urazę, i co - w efekcie - jego administracja przedstawia jako dowód na "nadużycia" ze strony Big Techu. W oświadczeniu przesłanym mediom Departament Stanu podkreślił, że USA „nie będą wpuszczać cudzoziemców, którzy przyjeżdżają pracować jako cenzorzy kneblujący Amerykanów”.

Eksperci od wolności słowa ostrzegają jednak, że to właśnie ta polityka może stać w sprzeczności z Pierwszą Poprawką. Cytowani przez NPR prawnicy z Knight First Amendment Institute zauważają, że fact-checking i moderacja treści to działania mające wspierać otwartą debatę publiczną i usuwać z sieci nadużycia, oszustwa czy materiały skrajnie szkodliwe. Z kolei specjaliści ds. trust & safety zwracają uwagę, że na jednym wózku z "cenzurą" ląduje dziś praca zespołów chroniących użytkowników przed wykorzystywaniem nieletnich, oszustwami czy cyberprzemocą.

Oprócz zaostrzenia wymogów wobec obcokrajowców próbujących wyemigrować do USA zarobkowo, administracja nakazuje wszystkim wnioskodawcom wizowym - niezależnie od typu wizy - upublicznienie swoich profili w mediach społecznościowych. A to po to, by amerykańscy urzędnicy mogli swobodnie monitorować ich aktywność online i uniemożliwić wjazd wszystkim osobom, które negatywnie wypowiadały się o Trumpie lub jego administracji.

Dla globalnego sektora technologicznego, który opiera się na międzynarodowych talentach, to sygnał niezwykle niepokojący. To właśnie specjaliści zajmujący się moderacją, bezpieczeństwem i analizą informacji pozwalają platformom - od social mediów po usługi finansowe - ograniczać nadużycia, chronić użytkowników i zapewniać zgodność z prawem. Teraz ci sami ludzie mogą zostać uznani za zagrożenie dla amerykańskiej wolności słowa.

A konsekwencje mogą być daleko szersze niż tylko braki kadrowe. Jeśli zwalczanie dezinformacji zostanie oficjalnie uznane za "cenzurę", wstrzyma to napływ kluczowych specjalistów i zniechęci całe środowisko do rozwijania narzędzi bezpieczeństwa. W efekcie USA ryzykują powstaniem internetu mniej bezpiecznego, mniej odpornego na manipulacje i bardziej podatnego na ataki - zarówno ze strony oszustów, jak i wrogich państw.

REKLAMA

Więcej na temat USA:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-05T09:01:01+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T08:44:08+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T08:34:55+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T08:05:55+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T07:50:09+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T07:23:56+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T06:09:45+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T06:09:15+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T21:34:07+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T21:10:51+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T20:37:21+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T20:10:27+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T19:54:18+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T18:52:34+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T16:25:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T15:24:58+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T15:17:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T13:45:32+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T12:39:49+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T10:28:54+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA