Zadzwonili i powiedzieli, że jej pieniądze są zagrożone. I były, straciła 170 tys. zł
Niektóre przypadki oszustw są na tyle bezczelne, że trudno uwierzyć, że ludzie się na nie nabierają. Najnowszy z nich dotyczy starszej kobiety, która straciła mnóstwo pieniędzy.
Mimo apeli ze strony policji czy mediów ludzie wciąż tracą swoje oszczędności. Wystarczy spojrzeć na ostatni przypadek oszustwa starszego mężczyzny, którego historia była jak scenariusz z filmu, ponieważ stracił wszystko co miał. Tym razem przypadek wydaje się mniej skomplikowany, ale wciąż dotkliwy.
Zadzwonili do starszej kobiety twierdząc, że jej pieniądze są w niebezpieczeństwie.
Policja poinformowała o nowym przypadku oszustwa - tym razem na celownik przestępców trafiła 64-latka z powiatu zamojskiego. Do kobiety zadzwonił nieznany mężczyzna, który podawał się za funkcjonariusza Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Miał poinformować o zorganizowanej grupie przestępczej, która włamuje się na konta Polaków.
Najwyraźniej chodziło mu o niego samego, ponieważ stwierdził, że środki na koncie starszej kobiety są zagrożone i oczywiście oferował „pomoc”. W trakcie rozmowy doszło do manipulacji i wykorzystania niewiedzy starszej kobiety, ponieważ naciągacz nakazał jej wybrać numer 997 na klawiaturze (oczywiście nigdzie nie zadzwoniła), a oszust przekazał telefon kolejnemu przestępcy podającemu się za prokuratora.
Kobieta niestety uwierzyła we wszystkie słowa naciągaczy i przyjęła “pomoc” oszustów. Poinstruowana 64-latka wykonała łącznie cztery przelewy na wskazane przez przestępców konta bankowe, tracąc łącznie 170 tys. zł.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że centralne Biuro Antykorupcyjne nigdy nie zadzwoniłoby w takiej sprawie, zresztą policja, czy prokurator również. Informowanie starszych osób o możliwościach pojawienia się podobnych telefonów wydaje się tu najlepszym sposobem na walkę z takimi przestępcami.