Dzwonią i mówią o wniosku na kredyt. Tak przestępcy próbują okraść Polaków
Ustawa mająca utrudnić podszywanie się pod firmy czy banki weszła w życie w poniedziałek, a tymczasem dwa dni później przestępcy z pełną mocą udają PKO BP i próbują okraść Polaków. Wygląda na to, że kampania jest przygotowana z rozmachem.
Czyżby przestępcy wiedzieli, że dni takich oszustw są policzone, właśnie ze względu na wejście w życie nowych przepisów? Niestety na pełne efekty dopiero poczekamy, bo przedsiębiorcy telekomunikacyjni mają od 6 do 12 miesięcy na wdrożenie proporcjonalnych rozwiązań przeciwdziałającym nadużyciom. I zanim blokady się zaczną, przestępcy mogą grasować. Co też czynią.
Najpierw o telefonie z banku poinformowała na Twitterze Sylwia Czubkowska. "To chyba jakaś specjalna akcja dzisiaj, do mnie i kilku innych osób z Demagoga też dzwonili" – dodał Marcel Kiełtyka. Podobne połączenia potwierdziło wielu innych użytkowników.
Wszystko zaczyna się od telefonu od rzekomego pracownika banku PKO BP
W tym przypadku konsultantka wyjaśnia, że dzwoni w sprawie złożonego wniosku o kredyt. Przestępcy liczą na prostą reakcję: "nie brałem żadnego kredytu, o co chodzi?!". Osobie ma zależeć na jak najszybszym wyjaśnieniu sprawy, więc istnieje spore prawdopodobieństwo, że będzie wykonywać polecenia bez zastanowienia.
Fałszywa konsultantka sugeruje w rozmowie, że mogło dojść do nieautoryzowanego dostępu do konta, stąd wniosek złożony bez wiedzy właściciela rachunku. Kobieta tłumaczy, że sprawa jest wyjaśniana i bank może poinformować inne instytucje o problemie. Dodaje, że za chwilę przyjdzie SMS potwierdzający anulowanie wniosku o pożyczkę. Rozmowa prowadzona jest profesjonalnie, więc dlatego czujność może zostać uśpiona.
Na Spider's Web opisujemy, jak działają oszuści:
Po zakończeniu rozmowy przychodzi wspomniany SMS. Kolejnym krokiem jest zapewne następne połączenie (niewykluczone, że wtedy do akcji wkracza inny "konsultant") i wyjaśnienie, że środki na koncie są zagrożone i należy przetransferować je na nowe, bezpieczne konto. Rachunek jest rzecz jasna podstawiony przez przestępców, więc ofiara zamiast uratować swoje oszczędności, tak naprawdę odda je złodziejom.
Niestety takie metody są niezwykle skuteczne. Policja regularnie informuje o oszukanych Polakach, którzy uwierzyli fałszywym pracownikom banków czy policji i przekazali swoje pieniądze złodziejom myśląc, że w ten sposób je chronią.
Inny możliwy wariant to nakłonienie ofiary, aby na swoim urządzeniu zainstalowała program do zdalnej kontroli. Wtedy złodzieje sami będą mogli podejrzeć dane służące do logowania i tak je wykraść. Warto przypomnieć, że przy tej metodzie ostatnio wykorzystywana jest nowa funkcja w komunikatorze WhatsApp.
Bank komentuje i wyjaśnia, jak się chronić
Przestępcy dzwonią na losowo wybrane numery i podają się za pracowników banku, bo mamy najwięcej klientów i mają największe szanse "trafienia". Wystarczy wtedy poprosić o weryfikację tożsamości. W IKO przychodzi powiadomienie z danymi pracownika. Jeśli go nie ma, to dzwoni oszust! Naszym klientom od dawna przypominamy o co nigdy nie poprosi przez telefon pracownik banku i jak łatwo można zweryfikować, czy nie dzwoni oszust. Mogą to potwierdzić w jednej chwili, w naszej aplikacji mobilnej i bezpiecznie kontynuować rozmowę
- napisali na Twitterze przedstawiciele PKO BP.
Coraz więcej banków oferuje taką opcję, a np. w mBanku bez takiej weryfikacji rozmowa nie może się w ogóle odbyć. Warto więc z takich narzędzi korzystać, szczególnie teraz – przestępcy najwyraźniej wyjątkowo się spieszą z podszywkami i podobnych przekrętów w najbliższych tygodniach może być sporo.