800 zł za paczkę wartą kilkanaście. Najgorsze jest to, że nikt niczego nie zamawiał
Wraca oszustwo, które z perspektywy oszustów jest bardzo sprytne, a przed którym nam trudno się obronić. Wystarczy, że domownicy lub współpracownicy będą wiedzieli, że zdarza nam się zamawiać produkty z sieci.
Fałszywe sklepy to plaga ostatnich miesięcy. Najczęściej naciąć można się na dwa sposoby. Pierwszy zakłada, że skuszeni niskimi cenami zdecydujemy się na transakcję. W momencie realizowania płatności wpiszemy dane bankowe i tak ściągniemy na siebie kłopoty – witryna jest podstawiona, a hasło i login trafiły w ręce przestępców.
Drugi schemat oszustwa polega na tym, że sklep bądź sprzedawca tak naprawdę nie ma przedmiotów, które oferuje. Po przelaniu środków kontakt się urwie. Zapłaciliśmy i zostaliśmy z niczym. To w ostatnich miesiącach zdarza się Polakom bardzo często.
Przed takimi przekrętami mimo wszystko możemy się bronić. Powinniśmy uważać na zbyt atrakcyjne, wręcz nieprawdopodobne oferty. Możemy sprawdzić, czy dany sklep istnieje, jakie ma oceny, czy sprzedawca jest wiarygodny i czy ma pozytywną historię transakcji. Wymaga to czasu i pewnego poświęcenia, ale pozwala uchronić środki. Natomiast w tym przypadku sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, bo w zasadzie od nas niewiele zależy.
Mieszkanka gminy Grybów straciła niemal 800 złotych po tym, jak do jej domu kurier dostarczył przesyłkę za pobraniem – informuje małopolska policja
Domownicy byli przyzwyczajeni, że zamówienia się zdarzają, więc zapłacili dostawcy przesyłki. Dopiero gdy 25-latka wróciła do domu, dowiedziała się, że czeka na nią paczka, której nie zamówiła. Co więcej, w środku było elektronarzędzie o niewielkiej wartość.
Mundurowi podjęli liczne czynności, które zaowocowały wstrzymaniem wypłaty środków dla nadawcy. Te wkrótce zostaną zwrócone 25-latce.
- informuje policja.
W tym przypadku mamy do czynienia ze szczęśliwym zakończeniem. Wystarczy jednak, że paczka będzie dłużej czekać na rzekomego odbiorcę, by trudniej było wstrzymać wypłatę. Możemy sobie wyobrazić, że ktoś jest na urlopie, w pracy współpracownicy odbierają przesyłkę i czekają, aż dana osoba wróci.
Cyberprzestępcy wykorzystują ludzkie zaufanie i chęć niesienia pomocy
Niektórych zastanawiać może fakt, skąd złodzieje wiedzą o nazwisku odbiorcy paczki. Zdobycie takich danych jest niestety proste i niepotrzebny jest nawet wyciek z popularnych serwisów. Najlepszym dowodem na to jest pewien eksperyment, który przeprowadziliśmy w redakcji kilka lat temu:
30 minut. Tyle zajęło mi ustalenie miejsca zamieszkania człowieka, którego nigdy nie widziałem na oczy, bazując jedynie na jego imieniu i kilku poszlakowych informacjach.
- pisał Łukasz Kotkowski.
Krótkie śledztwo i już wiadomo, że potencjalna ofiara lubi biegać, a niebawem chce wybrać się na koncert ulubionego artysty. I cyk, można posłać np. fałszywe bilety albo coś, co wygląda na nowy zestaw butów – domowników czy współpracowników taka paczka by przecież nie dziwiła.
Na Spider's Web uczulamy, że prywatność w sieci jest bardzo ważna:
Jak się chronić? Zawsze uprzedzajmy bliskich, że czekamy na przesyłkę i sprecyzujmy, czy jest już opłacona lub też ile za zamówienie trzeba zapłacić. Jeśli znajdziemy się w sytuacji odbierającego, zanim wyciągniemy pieniądze z portfela, skontaktujmy się z osobą, do której przyszła paczka. Lepiej się upewnić, niż później głowić się nad tym, jak odzyskać środki.