Jeśli liczysz, że ChatGPT to chwilowa moda, mam potwornie złe dane
To nie Instagram, Facebook ani TikTok. To nie nawet smartfon czy Internet jako taki. Narzędzie, do którego coraz częściej sięgamy w codziennym życiu, to sztuczna inteligencja - konkretnie ChatGPT. I chociaż może się wydawać, że AI to nadal coś z przyszłości, tak liczby mówią co innego.

OpenAI właśnie ogłosiło, że ChatGPT przekroczył barierę 700 mln aktywnych użytkowników tygodniowo. To oznacza, że 8,5 proc. światowej populacji regularnie sięga po to narzędzie - przynajmniej raz w tygodniu. Dla porównania to więcej niż całkowita populacja Europy czy obu Ameryk. I co najciekawsze, to nie są jakieś technologiczni geniusze zamknięci w korporacyjnych biurach - to zwykli użytkownicy, od studentów po emerytów, którzy odkryli, że AI może realnie pomóc im w codziennych zadaniach.
Fenomen, który wyprzedził wszystkie prognozy
Tempo wzrostu ChatGPT jest zwyczajnie zawrotne. W marcu platforma miała 500 mln aktywnych użytkowników tygodniowo. Pięć miesięcy później - 700 mln. To wzrost o 40 proc. w niecałe półrocze. Dla porównania Facebook potrzebował sześciu lat, żeby osiągnąć podobną skalę, a to było w czasach, gdy social media dopiero się rozkręcały.
Czytaj też:
Użytkownicy nie tylko testują ChatGPT z ciekawości. Dziennie wysyłają ponad 3 mld wiadomości do systemu. To oznacza, że średni użytkownik nie ogranicza się do sporadycznych eksperymentów - regularnie polega na AI w swoich zadaniach. Wiceprezes OpenAI odpowiedzialny za ChatGPT, Nick Turley, powiedział wprost: Każdego dnia ludzie i zespoły uczą się, tworzą i rozwiązują trudniejsze problemy.
Ale to nie koniec imponujących liczb. OpenAI odnotowało również czterokrotny wzrost użytkowania w porównaniu z poprzednim rokiem. Oznacza to, że jeszcze rok temu ChatGPT miał około 175 mln tygodniowych użytkowników. Taki skok to nie ewolucja - to rewolucja.
Kto naprawdę korzysta z ChatGPT?
Wbrew stereotypom profil użytkownika ChatGPT jest zaskakująco różnorodny. Największą grupę stanowią osoby w wieku 25-34 lata (około 33 proc. użytkowników), ale tuż za nimi plasują się 18-24-latkowie (28 proc.). Osoby w wieku 35-44 lata również stanowią znaczną część bazy użytkowników. To pokazuje, że AI nie jest domeną wyłącznie młodych early adopterów.
Geograficznie dominują Stany Zjednoczone (około 16-19 proc. ruchu), ale drugie miejsce zajmują Indie (8-10 proc.). To fascynujące - kraj o zupełnie innej strukturze gospodarczej i technologicznej jest drugim największym rynkiem dla ChatGPT. Pokazuje to uniwersalność tego narzędzia. W top 5 znajdziemy też Brazylię, Niemcy i Japonię.
Ale może najciekawsze jest to, że tylko 0,7 proc. użytkowników ChatGPT to płacący klienci biznesowi. Oznacza to, że zdecydowana większość korzysta z darmowej wersji. A mimo to OpenAI generuje roczne przychody na poziomie 12 mld dol.
Nie o smartfony tutaj chodzi
Żeby zrozumieć skalę fenomenu ChatGPT warto porównać go z innymi technologiami. Weźmy smartfony - urządzenia, które wydawały się być szczytem powszechnej adopcji technologii. Dziś korzysta z nich około 4,88 mld ludzi, czyli 60 proc. światowej populacji. To imponująca liczba, ale smartfony potrzebowały dekad, żeby osiągnąć taki zasięg. Różnica jest kluczowa. Posiadanie smartfona to jedno, ale regularne, świadome korzystanie z konkretnej aplikacji AI to zupełnie co innego.
Użytkownicy Internetu stanowią 68,7 proc. światowej populacji (5,65 mld osób). Oznacza to, że ChatGPT dociera do 12,4 proc. wszystkich internautów. To niemal co ósmy użytkownik sieci regularnie korzysta z tego narzędzia. W kontekście, że Internet istnieje od kilkudziesięciu lat, a ChatGPT - od niecałych trzech - te proporcje robią wrażenie.
Cicha rewolucja w miejscu pracy
Prawdziwa rewolucja dzieje się jednak w miejscu pracy. Dane z najnowszych badań pokazują, że 75 proc. globalnych pracowników umysłowych już korzysta z generatywnej AI. 46 proc. z nich zaczęło używać takich narzędzi w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. To oznacza, że adopcja w środowisku zawodowym przyspiesza lawinowo.
Efekty są namacalne. Pracownicy korzystający z AI raportują średnio 40 proc. wzrost produktywności. W niektórych zawodach, jak programowanie czy matematyka, AI wspomaga już prawie 12 proc. czasu pracy, oszczędzając 2,5 proc. całkowitego czasu roboczego. Może to brzmi skromnie, ale dla firmy zatrudniającej 1000 osób to równowartość 25 pełnoetatowych stanowisk.
Firmy też to zauważyły. Aż 78 proc. przedsiębiorstw już używa AI w przynajmniej jednej funkcji biznesowej. To wzrost z 55 proc. rok wcześniej. Wydatki na AI skoczyły z 2,3 mld dol. w 2023 r. do 13,8 mld w 2024. Sześciokrotny wzrost w jeden rok - trudno o lepszy wskaźnik adopcji technologii.
Ale czy to zdrowe?
Tutaj pojawia się pytanie, które powinno nam się nasunąć: czy taki szybki wzrost adopcji AI to rzeczywiście coś dobrego? Żyjemy w czasach, gdy przeciętny człowiek spędza już 6 godzin i 38 minut dziennie przed ekranami. Smartfony pochłaniają dodatkowo 4 godziny i 37 minut naszego dnia. A teraz dochodzi jeszcze AI.
Badania pokazują, że ponad 35 proc. ludzi ma już objawy uzależnienia od Internetu. Wśród nastolatków problematyczne używanie mediów społecznościowych wzrosło z 7 proc. w 2018 do 11 proc. w 2022 r. Oxford Dictionary nie bez powodu wybrał brain rot (zgniliznę mózgu) słowem roku 2024. To termin opisujący deteriorację zdolności umysłowych spowodowaną nadmiernym konsumowaniem cyfrowych treści.
Czy AI przyczyni się do tego problemu, czy może go rozwiąże? ChatGPT różni się od mediów społecznościowych tym, że to narzędzie produktywności, nie platforma rozrywkowa. Użytkownicy przychodzą z konkretnymi celami: napisać e-mail, rozwiązać problem, nauczyć się czegoś nowego. To nie jest doomscrolling - to świadome wykorzystanie technologii.
Ekonomia, która się zmienia
OpenAI to dziś firma warta 157 mld dol. Dla porównania, to więcej niż PKB większości krajów europejskich. Miesięczne przychody sięgają miliarda dolarów. To pokazuje, że AI to nie tylko fenomen technologiczny - to gigantyczny biznes.
Ale prawdziwa wartość leży gdzie indziej. McKinsey szacuje długoterminowy potencjał AI na 4,4 biliarda dolarów dodatkowej produktywności. PwC mówi o wzroście produktywności o 27 proc. w wybranych branżach. Goldman Sachs przewiduje 15 proc. wzrost globalnego PKB dzięki AI w ciągu dekady.
To nie są abstrakcyjne liczby. Już dziś AI pomaga oszczędzić przedsiębiorstwom 11 mld dol. rocznie i 2,5 mld godzin pracy. Średnia firma oszczędza 300 tys. dol. rocznie dzięki chatbotom. To konkretne, wymierne korzyści, które tłumaczą, dlaczego adopcja przebiega tak szybko.
Co nas czeka?
OpenAI ma ambitne plany - chce osiągnąć miliard użytkowników do końca bieżącego roku. Brzmi śmiało, ale patrząc na obecne tempo wzrostu wcale nie jest to nierealne. Jeśli trend się utrzyma ChatGPT może rzeczywiście dotrzeć do co ósmej osoby na planecie w ciągu roku.
To oznaczałoby, że AI przestanie być niszową technologią i stanie się tak powszechne jak e-mail czy wyszukiwarki internetowe. Już dziś 12,4 proc. internautów korzysta z ChatGPT regularnie. Za rok może to być co piąty, a za dwa lata - co trzeci.
Może nie zauważyliśmy momentu, w którym przyszłość stała się teraźniejszością. Może byliśmy zbyt zajęci scrollowaniem Instagrama czy oglądaniem TikToka, żeby dostrzec, że prawdziwa rewolucja dzieje się gdzie indziej. Ale liczby nie kłamią: sztuczna inteligencja już nie nadchodzi. Ona tu jest. I używa jej co jedenasta osoba na świecie. Pytanie brzmi: czy dołączysz do tej grupy, czy zostaniesz w tyle?