Dzwonią i mówią o wycieku danych. Przestępcy znaleźli sprytny sposób, żebyś uwierzył
Dobry (i niestety kolejny) dowód na to, że przestępcy zdają sobie sprawę, że opinia publiczna coraz bardziej świadoma jest ich działań. Dlatego w nowym ataku nie korzystają ze sprawdzonych "przykrywek" i nieco zmienili scenariusz.
Oszustwa, w których przestępcy podszywają się pod pracownika banku, policjanta czy prokuratora to już klasyk. Nie oznacza to rzecz jasna, że nikt się na to nie nabiera, ale świadomość mimo wszystko rośnie. Niestety walka z internetowymi oszustwami to jak starcie z Hydrą. Odcina się jedną głowę, na jej miejsce wskakują nowe z kolejnymi pomysłami.
Przestępcy podszywają się pod UODO
Jak informuje Urząd Ochrony Danych Osobowych cyberprzestępcy udają pracowników urzędu. W rozmowie telefonicznej złodziej informuje o rzekomym wycieku danych i konieczności weryfikacji telefonu. W jaki sposób miałaby ona przebiegać? Oszust prosi o kontakt przez WhatsApp.
Możemy się domyślać, że w ten sposób prześle fałszywy link, który posłuży do wyłudzenia danych lub nawet pieniędzy.
Apelujemy, by jak najszybciej zakończyć taką rozmowę i nie udzielać żadnych informacji. UODO nie korzysta ze wspomnianego komunikatora, a kanały komunikacji z urzędem są wskazane w zakładce "Kontakt" na stronie internetowej.
- pisze UODO na swoim twitterowym profilu.
Trzeba przyznać, że taktyka jest poniekąd sprytna. Wariant jest nowy i na pierwszy rzut oka mniej świadoma osoba może nawet nie zdawać sobie sprawy, że jej pieniądze są zagrożone. Wyciek danych to przecież nie to samo, co włamanie na konto bankowe czy zaciągnięcie pożyczki, czym straszą fałszywi policjanci w rozmowach telefonicznych. Niektórzy mogą nie powiązać jej z poprzednimi atakami. Za to uwierzą w wyciek, bo w końcu tyle się mówi o problemach z prywatnością w sieci.
Pozostaje mieć nadzieję, że osoby odbierające telefon mimo wszystko nie uwierzą oszustom i nie podejmą próby kontaktu poprzez aplikację.