Słońce zabiło łączność radiową nad Australią. Potężny rozbłysk
Słońce wyemitowało rozbłysk X1.9, który wyciszył łączność radiową nad Australią i Azją Południowo - Wschodnią. To jednak nie koniec aktywności naszej gwiazdy.

Rozbłysk klasy X1.9 chwilowo wyciszył łączność radiową nad Australią i częścią Azji Południowo Wschodniej. Tym razem uniknęliśmy groźnej burzy magnetycznej, ale astronomowie uważnie śledzą gigantyczny obszar aktywny, który dopiero obraca się w stronę Ziemi.
Rozbłysk X1.9 i nagła cisza w eterze
Do rozbłysku doszło dokładnie 30 listopada, a maksimum zarejestrowano o 9:49 czasu wschodniego w USA, co odpowiada godzinom nocnym w Europie. Źródłem erupcji był świeżo pojawiający się region aktywny AR4299 na północno wschodnim skraju tarczy Słońca.
Rozbłysk klasy X oznacza najwyższy poziom energetyczny w stosowanej przez naukowców skali. Dodatkowe oznaczenie 1.9 wskazuje, że był to jeden z silniejszych wybuchów w tej grupie, który był zdolny istotnie wpłynąć na warunki w ziemskiej jonosferze. To właśnie tam, w warstwie atmosfery odpowiedzialnej za odbijanie fal radiowych, pojawiły się gwałtowne zakłócenia.
Amerykańskie służby kosmiczne sklasyfikowały zdarzenie jako silny blackout radiowy poziomu R3 po dziennej stronie Ziemi. Nad Australią i częścią Azji Południowo Wschodniej przez pewien czas poważnie ucierpiała łączność w paśmie krótkofalowym, wykorzystywana m.in. przez lotnictwo, żeglugę i radiooperatorów. Sygnały uległy znacznemu osłabieniu, a część połączeń była niemożliwa do zestawienia.
Tego typu skutki pojawiają się niemal natychmiast po rozbłysku, bo docierające do nas promieniowanie rentgenowskie i ultrafioletowe porusza się z prędkością światła. Dopiero później można ocenić, czy w naszą stronę zmierza również strumień naładowanej plazmy, odpowiedzialny za burze magnetyczne i zorze polarne.
CME obok Ziemi, ale to nie koniec spektaklu
Obserwacje z sond krążących wokół Słońca wykazały, że wraz z rozbłyskiem X1.9 doszło do tzw. częściowego halo CME, czyli koronalnego wyrzutu masy. To obłok rozgrzanej plazmy i pola magnetycznego wyrzucony z atmosfery naszej gwiazdy. Tym razem modelowanie trajektorii pokazało jednak, że obłok ucieka w bok i nie jest skierowany wprost na Ziemię. Dzięki temu nie powinniśmy się spodziewać silnych burz geomagnetycznych ani spektakularnych zórz daleko na południe.
Znacznie większe emocje budzi inny obszar aktywny: AR4294. To rozległy i złożony magnetycznie kompleks plam, który już wcześniej odpowiadał za serię rozbłysków klasy X, zanim zniknął za krawędzią Słońca. Teraz wraca w nasze pole widzenia, według ekspertów jeszcze większy i bardziej skomplikowany.
NOAA prognozuje, że w pierwszych dniach grudnia powinniśmy liczyć się z częstymi rozbłyskami średniej mocy klasy M oraz niewielką, ale realną szansą na kolejne uderzenia klasy X. Na razie brak sygnałów, by w naszą stronę zmierzały potężne koronalne wyrzuty masy, jednak sytuacja może szybko się zmienić, jeśli jeden z wybuchów nastąpi, gdy AR4294 będzie skierowany dokładnie na Ziemię.
Wchodzimy w szczyt cyklu aktywności słonecznej
Dla większości z nas skutki opisywanego rozbłysku pozostaną niezauważalne. Najbardziej odczuły go systemy, które polegają na odbijaniu fal radiowych od jonosfery – łączność HF, część transmisji na dalekie dystanse oraz specjalistyczne systemy komunikacji.
To jednak sygnał ostrzegawczy przypominający, że wchodzimy w szczyt cyklu aktywności słonecznej. Im więcej plam na powierzchni naszej gwiazdy, tym częstsze są rozbłyski i wyrzuty plazmy, które potrafią zakłócić radio, nawigację satelitarną, a w skrajnych przypadkach także pracę sieci energetycznych.
Czy powinniśmy się obawiać?
Na razie prognozy mówią o spokojnych lub tylko umiarkowanie wzburzonych warunkach magnetycznych. Jeśli jednak któraś z kolejnych erupcji klasy X będzie połączona z CME skierowanym wprost na Ziemię, możemy spodziewać się wyższych poziomów burz geomagnetycznych i bardziej widowiskowych zórz polarnych na wysokich szerokościach geograficznych.
Przeczytaj także:
Służby kosmiczne uważnie śledzą więc każdy nowy wybuch na Słońcu. Rozbłysk X1.9, który odciął na chwilę fale radiowe nad Australią, to prawdopodobnie dopiero wstęp do tego, co Słońce pokaże nam w najbliższych miesiącach.
*Grafika wprowadzająca wygenerowana przez AI







































