Co ma mieć następca Nintendo Switcha? Lista życzeń wielkiego fana
W odmętach Internetu pojawiają się pierwsze plotki dotyczące następcy konsoli Nintendo Switch. Korzystam z tej okazji, by podzielić się z wami moją subiektywną listą elementów, które powinna posiadać kolejna konsola Wielkiego N.
Mamy do czynienia z nasileniem plotek dotyczących nowej konsoli Nintendo. Chociaż Switch ma przed sobą jeszcze dwa - trzy lata życia, Japończycy są rzekomo mocno zaangażowani w projektowanie następcy tego urządzenia.
Z tej okazji postanowiłem stworzyć listę oczekiwań wobec następcy Switcha. Zestawienie jest pisane z perspektywy wielkiego fana handhelda Nintendo, który kupił go w dniu światowej premiery i korzysta z niego po dziś dzień, ogrywając wszystkie kluczowe produkcje. W międzyczasie nabyłem również modele Lite oraz OLED, nieustannie zafascynowany jakością gier na wyłączność oraz możliwością uruchamiania ich w terenie.
1. Wsteczna kompatybilność to podstawa. Katalog Switcha jest zbyt dobry by jej zabrakło.
Switch otrzymał jedną z najlepszych - o ile nie najlepszą - bibliotekę gier na konsolową wyłączność w historii Nintendo. Obie Zeldy w otwartym świecie, Mario Kart 8 Deluxe, Super Smash Bros. Ultimate, Super Mario Odyssey, nowe Xenoblade Chronicles, zremasterowane Metroid Prime - wszystko to produkcje 9/10, a to wyłącznie wierzchołek góry lodowej. Kiedy spojrzymy na katalog produkcji Nintendo dla tej platformy, mamy do czynienia z rewelacyjną ofertą.
Biblioteka Switcha jest po prostu zbyt dobra by Nintendo bezceremonialnie ją porzuciło. Tytuły takie jak The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom są zbyt piękne, zbyt wielkie i zbyt udane by pozostawić je w obrębie jednej platformy. Dlatego Switch 2 musi być wstecznie kompatybilny. Sytuacja, w której nie będę mógł uruchamiać katalogu gier ze Switcha na nowym urządzeniu, będzie gigantycznym zawodem.
Na szczęście wiele wskazuje na to, że tym razem Nintendo stawia na spójny ekosystem rozciągnięty na więcej niż jedną generację sprzętu. Wciąż nie oznacza to jednak wstecznej kompatybilności. Aby ta była możliwa, architektura Switcha 2 musi być podobna do pierwszej konsoli opartej na Tegrze. Tutaj potrzeba więc zaangażowania Nvidii. Właśnie dlatego…
2. Nie obrażę się na układ Tegra 239 w architekturze Ampere.
Zwróćcie uwagę, że Tegra X1 dla Switcha nie ma swojego naturalnego kontynuatora. Tegra X2 jak również inne układy tego typu od Nvidia są tworzone głównie z myślą o rynku automotive. W świecie gier rządzi natomiast AMD, ze swoim niskonapięciowym Ryzenem Z1 Extreme napędzającym handhelda ASUS ROG Ally.
Wiele wskazuje na to, że Nvidia szykuje odpowiedź na Ryzena Z1. Może być nią Tegra 239 (nazwa robocza) w architekturze Ampere - 7-milimetrowej technologii w której powstają układy GeForce 30XX.
Z Tegrą 239 na pokładzie, Switch 2 byłby nie tylko kilkukrotnie wydajniejszy od swojego poprzednika, ale również wspierałby takie rozwiązania jak ray tracing oraz DLSS w wersji 2.2. Zwłaszcza ta ostatnia technologia wydaje się niezwykle interesująca w kontekście urządzenia mobilnego. Skalowanie treści na ekranie 1080/720p sprawdza się doskonale na ASUS ROG Ally i jestem przekonany, że w przypadku Switcha pozwoliłoby zyskać dobre kilkanaście klatek na sekundę.
3. Moc porównywalna do PS4 oraz XONE to aż nadto dla następcy Switcha. Z chęcią zgodzę się na mniej.
Jeśli Tegra 239 faktycznie trafi do następcy Switcha, urządzenie będzie oferować moc na poziomie PS4/XONE. Mówimy zatem o wydajności porównywalnej do handhelda ASUS ROG Ally z jego układem Ryzen Z1 Extreme. I chociaż kocham mojego Ally nad życie, jako posiadacz tego urządzenia widzę, że ślepa pogoń za surową mocą nie zdaje egzaminu w przypadku konsol przenośnych.
Jeśli Switch 2 będzie oferował moc zbliżoną do ROG Ally, akumulator w tym urządzeniu wystarczy na dwie godziny nieustannej rozgrywki. Może dwie i pół, dobrze optymalizując system. Albo dwa razy krócej, jeżeli SoC będzie pożerał 25W, jak Ally w najwydajniejszym trybie. Tymczasem poczciwy Switch oferuje 4 - 5 godzin zabawy na jednym ładowaniu, co jest kapitalnym wynikiem, kiedy zestawimy go z Deckiem czy Ally.
Nintendo nie opłaca się gonitwa za surową mocą z przynajmniej dwóch powodów. Pierwszym jest wyżej wspomniany czas działania akumulatora. Drugi to zdolność do tworzenia gier na konsolową wyłączność. Wielkie N serwuje gry dla Switcha w tempie jak z karabinu m.in. dlatego, że te są prostsze i mniej kosztowne w produkcji, zestawiając je z produkcjami AAA na PS4/XONE/PS5/XS.
Producenci Nintendo nie mają doświadczenia w produkcji gier AAA z realistyczną oprawą i nie wydaje mi się, by powinni takie kompetencje zdobywać. Siła gier Japończyków leży w ich uniwersalności i przystępności. Nowe Mario Kart nie potrzebuje oprawy jak Forza Horizon, a nowe Pokemony nie muszą wyglądać jak Starfield. Wielu graczom wydaje się inaczej, ale ci bardzo często nie są nawet klientami Nintendo. Zamiast jednej gry AAA z oprawą PS4 wolę by Nintendo zachowało aktualny kurs, stawiając na frajdę z rozgrywki oraz intensywny kalendarz wydawniczy.
4. Ekran OLED to podstawa. Do tego wiele dam za możliwość wyboru między 1080p i 720p.
ASUS ROG Ally to jedyny masowo produkowany handheld znanego producenta z wyświetlaczem 1080p. Switch oraz Steam Deck oferują panele 720p i - przynajmniej dla mnie - jest to wystarczający standard. Z drugiej strony zmieniając rozdzielczość gry na Ally z 720p do 1080p oprawa staje się tak ostra i tak klarowna, że naprawdę cieszy to oczy.
Jako użytkownik ROG Ally podoba mi się ta możliwość wyboru: gram w 1080p doceniając ostrość sceny albo w 720p, zyskując kilka(naście) dodatkowych klatek na sekundę. Byłoby świetnie, gdyby Switch 2 także oferował taki wybór, zwłaszcza poszerzony o DLSS 2.2. Wtedy zasobożerne produkcje jak kolejna Zelda w otwartym świecie mogłyby być nie tylko znacznie piękniejsze, ale także znacznie płynniejsze względem poprzedników.
Oczywiście wiązałoby się to z pewną niedogodnością - zawartość musiałaby być produkowana w przynajmniej trzech standardach (720p, 1080p i 4K), co negatywnie wpłynęłoby na rozmiary gier, przestrzeń dyskową oraz ceny fizycznych nośników. Nie jest to jednak nic, z czym już teraz nie radzi sobie cała branża gier.
5. System nie musi być do wszystkiego. Powinien jednak uzupełniać bolesne braki Switcha
Przenośna konsola do gier nie musi udawać multimedialnego tabletu. Okazało się, że Switch bez Spotify i Netfliksa radzi sobie całkiem nieźle. Dlatego nie oczekuję by tego typu rozwiązania debiutowały na jego następcy (chociaż na pewno byłyby miłym dodatkiem).
Oczekuję za to by Switch 2 nadrobił męczące braki w obszarze oprogramowania powiązanego z grami wideo. Brak systemowego czatu głosowego działającego w tle bezpośrednio na konsoli to blamaż, który musi zostać naprawiony. To także najwyższy czas by Nintendo wdrożyło do ekosystemu własne trofea i wyzwania, najlepiej powiązane z systemem monetek pozwalających zyskiwać rabaty w cyfrowym sklepie.
Czat głosowy, wiadomości tekstowe z możliwością załączania zrzutów ekranu i krótkich klipów, uniwersalne zaproszenia systemowe do wspólnej rozgrywki - to elementy które powinny znaleźć się w oprogramowaniu kolejnej konsoli Nintendo. Do tego Switch 2 musi posiadać wszystkie "zdobycze technologiczne" aktualnego Switcha, np. zapisy w chmurze czy wsparcie dla słuchawek bezprzewodowych poprzez Bluetooth.
6. Wysuwane kontrolery to absolutny must have. Brakuje mi ich w Steam Decku i ROG Ally.
Nintendo Switch jest najwygodniejszym współczesnym handheldem do gier. Nie tylko ze względu na niską masę oraz skromne gabaryty, ale również dzięki możliwości wysunięcia Joy-Conów. Kiedy jadę w pociągu, uwielbiam postawić tablet na stoliczku wbudowanym w oparcie fotela, a Joy-Cony trzymać w opuszczonych, odpoczywających dłoniach. Przenośna rozgrywka w takiej pozycji jest najwygodniejsza. Piszę to z perspektywy posiadacza Switcha, Decka i Ally, który robi w pociągach 600 km tygodniowo.
Wysuwane kontrolery to także nowe możliwości wspólnej zabawy. Gdy nasz lot opóźnił się o kilka godzin, te błyskawicznie minęły, bo postawiliśmy Switcha na stoliku i zrobiliśmy turnieje w Mario Kart oraz Smash Bros. Wysuwam kontroler z obudowy, podaję drugiej osobie i gotowe. Jest jakieś piękno lat 90. w tym przekazaniu Joy-Cona, wspólnie zabijając czas poza domem. To jeden z najlepszych elementów Switcha i bardzo bym chciał, by jego następca kontynuował ideę.
7. Od filmowych gier AAA mam PS5. Następca Switcha powinien być tak samo imprezowy i towarzyski.
Nie przesadzę jeśli napiszę, że podczas domówek "sprzedałem" przynajmniej cztery Switche znajomym. Wspólna zabawa przy Mario Party, Mario Kart, Switch Sports i Smash Bros. to wyróżnik tej konsoli. Switchowi udało się zaciągnąć przed ekran w salonie osoby, które wcześniej nie były zainteresowane wspólną rozgrywką. Mario i ekipa przekonały do siebie tych, których nie była w stanie przekonać FIFA, Tekken i Mortal Kombat. Książkowy przykład magii Nintendo. Wśród pełnoletnich!
Bardzo bym chciał, by Switch 2 również był imprezową bestią. Miał w sobie ten pierwiastek wspólnej zabawy, który czasem znika na "poważniejszym" PlayStation 5 i Xbox Series. Dzięki takim elementom platformy Nintendo mają własny charakter i własne DNA. Są sprzętami komplementarnymi względem innych konsol, zamiast z nimi bezpośrednio rywalizować. Z takich powodów aż połowa posiadaczy PS5 kupiła Switcha i kompletnie mnie to nie dziwi.
8. Stacja dokująca pod TV w zestawie zawstydza konkurencję i niech tak pozostanie. Ale już w 4K.
Nintendo Switch to jedyny handheld sprzedawany nie tylko z ładowarką, ale również telewizyjną stacją dokującą w zestawie. Steam Deck oraz ASUS ROG Ally także posiadają dedykowane elementy tego typu, lecz trzeba je dokupić osobno. Liczę, że Nintendo nie zmieni swojej polityki w tym obszarze, chcąc dodatkowo zarobić na graczach.
Liczę natomiast, że stacja dokująca dla Switcha 2 będzie wysyłać sygnał 4K do telewizora. Co prawda moc takiej platformy pozwoli na uruchamianie w natywnym 2160p wyłącznie ograniczoną porcję gier (jak PS4 Pro), lecz na standardzie 4K zyskają inne media. Na przykład odtwarzacze. W marzeniach widzę także jak Nintendo wydaje aktualizacje 4K/QHD dla swoich najbardziej okazałych hitów: The Legend of Zelda: Breath of the Wild, Kirby nad the Forgotten Land, The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom i Luigi's Mansion 3 (tutaj z ray tracing!).
9. Najwyższy czas na Polskę. Serio Nintendo, dosyć już się naczekaliśmy.
Premiera następcy Switcha będzie doskonałą okazją aby Wielkie N włączyło Polskę w krąg państw dla których tworzy się tłumaczenia językowe gier. To nieporozumienie, że produkcje takie jak Super Mario Odyssey czy Kirby nad the Forgotten Land nie otrzymały polskiej wersji językowej. Przecież w produkcjach adresowanych do młodszych odbiorców jest to szczególnie istotne. Tych Nintendo tworzy z kolei od groma.
Na Switchu bez problemu znajdziemy gry w polskiej wersji językowej. Tyle tylko, że to produkcje firm trzecich. Z kolei właściciele platformy wciąż udają, jakby Polski nie było. Muszą przy tym coraz mocniej zaciskać powieki, bo z własnych źródeł doskonale wiem, że sprzedaż gier dla Switcha jest w naszym kraju na naprawdę przyzwoitym poziomie.
Nintendo coraz śmielej działa w Polsce (poprzez pośrednika) pojawiając się na największych branżowych imprezach i wykupując kluczowe powierzchnie reklamowe. Budżety przeznaczane na nasz kraj systematycznie rosną, ale skoro jesteśmy dobrym rynkiem zbytu, to najwyższy czas, by znalazło to odzwierciedlenie bezpośrednio w grach Wielkiego N.