Recenzja ASUS ROG Ally. Moc PS4 w kieszeni. Przez godzinę
Po prawie miesiącu z ASUS ROG Ally nie mam wątpliwości: to najmocniejszy handheld do gier dostępny na rynku. Niestety, z wielką mocą wiąże się wielki drenaż akumulatora, ale i tak wolę ten sprzęt od bardziej dopracowanego software'owo Steam Decka.
Pędzę przez Meksyk. Wskazówka licznika przekracza 300 km/h. Zawrotna prędkość jest dobrze wyczuwalna dzięki wysokiej płynności gry. Imponujące 50 - 55 klatek na sekundę, z wysokimi ustawieniami. Forza Horizon 5 na ASUS ROG Ally działa absolutnie fantastycznie, a wydajność nie jest problemem. Co innego energia. Po godzinie gry mój ASUS ROG Ally musi zjechać go garażu by podładować akumulator.
AMD Ryzen Z1 Extreme sprawia, że ASUS ROG Ally jest realnie mocniejszy od Steam Decka o około 30 proc.
Tak wynika z moich testów na kilkunastu zróżnicowanych tytułach. Jeśli jakaś gra działa na Decku poniżej symbolicznej granicy 30 klatek na sekundę - na przykład Cyberpunk 2077 - ROG Ally podbija tę płynność do niemal 40. Jeżeli natomiast dana produkcja działa na Decku znacznie powyżej 30 fps, Ally radzi sobie z nią w 45, czasem nawet 60 klatkach na sekundę.
Starszy o rok Steam Deck - również z trzewiami od AMD - jest świetnie zaprojektowanym sprzętem, ale z lekkim niedoborem surowej mocy. Odczuwa się to w tych bardziej zasobożernych i gorzej zoptymalizowanych produkcjach. ASUS ROG Ally nie ma tego problemu. Tutaj nawet Cyberpunk i Red Dead Redemption 2 działają grubo powyżej 30 klatek na sekundę. To niesamowicie imponujący wynik. Ryzen Z1 Extreme jest bestią.
Gdybym miał porównać do czegoś moc ASUS ROG Ally, wskazałbym na konsole PlayStation 4 oraz Xbox One.
Nie przesadzam. Weźmy takie God of War. Na bazowym PS4 Kratos macha toporem w 30 fps. Na ASUS ROG Ally tych fps jest 35 - 40, z zachowaniem oryginalnych ustawień wizualnych. Spider-Man także buja się po Nowym Jorku powyżej 30 klatek na sekundę. Nie znalazłem gry Sony z minionej generacji, która działałaby odczuwalnie gorzej na Ally niż na PS4, z podobnymi ustawieniami graficznymi.
Tym samym handheld ASUS-a jest realnym spełnieniem marzeń wielu milionów graczy: to moc stacjonarnej konsoli - co prawda minionej generacji - mieszcząca się w kieszeni bluzy. W tym miejscu ktoś może zapytać: w czym takie rozwiązanie jest lepsze od gamingowego laptopa? Tutaj wiele zależy od tego jak używamy sprzętu. Jeśli ktoś chce grać na Ally tylko w domu, to niemal w niczym. Sam natomiast wrzucam handheld do plecaka podczas wycieczki rowerowej, a także wyjmuję go jadąc pociągiem i lecąc samolotem. Nie widzi mi się grać na laptopie w ciasnej kabinie Ryanair, ale ROG Ally pasuje tam idealnie.
Niestety, z wielką mocą nie idzie w parze wielka pojemność akumulatora. Czas gry jest śmiesznie krótki.
W ASUS ROG Ally zainstalowano tę samą baterię co w Steam Decku. Akumulator o pojemności 40 watogodzin to najsłabszy element testowanego urządzenia. W trybie maksymalnej wydajności ROG Ally pobiera od 40 do 50 watów mocy. Z baterią 40 Wh oznacza to mniej niż godzinę ciągłej rozgrywki. Grając w Cyberpunk 2077 widziałem jak energia akumulatora znika w oczach. Dosłownie, z częstotliwością szybszą niż punkt procentowy na minutę.
Na szczęście posiadacz Ally ma wybór: może grać w trybie Turbo z maksymalną wydajnością i zużyciem baterii na poziomie 40 - 50 watów, albo w trybie Performance, gdzie łączne zużycie spada do 30 - 35 watów. W oszczędniejszym dla akumulatora trybie Performance ROG Ally działa dwa razy dłużej, ale z wyraźnie słabszą wydajnością. Ta jest wtedy na poziomie MINIMALNIE WYŻSZYM od Steam Decka.
Tutaj powstaje zasadne pytanie: czy warto płacić za ASUS ROG Ally dwa razy tyle co za Decka, by mieć 30 proc. więcej mocy przez dwukrotnie krótszy czas? Moją odpowiedzią będzie drugie pytanie: czy warto płacić dwa razy więcej za możliwość wyboru - albo rozgrywka na poziomie Decka, albo znacznie wydajniejszej maszyny? Z chęcią odpowiem na nie w podsumowaniu recenzji.
Steam Deck jest bardziej dopracowany od Ally pod względem autorskiego oprogramowania…
Nakładka systemowa autorstwa Valve jest znacznie bardziej niezawodna i stabilna od rozwiązania stworzonego przez ASUS. Może to kwestia przedpremierowego oprogramowania, ale kluczowe funkcje ROG Ally takie jak zmiana trybów działania, limitery fps czy zmiany dotyczące diod nie zawsze działały. Podejrzewam, że duża w tym wina konfliktu między nakładką oraz systemem Windows 11 - wielkim, potężnym i najzwyczajniej w świecie niedopasowanym do kategorii produktów jakim są handheldy.
Jednak co do zasady nakładka firmy ASUS dostała wszystko, co powinien mieć handheld do gier. Cieszą zwłaszcza profile użytkownika, w których ręcznie dopasowujemy limity pobieranej mocy oraz klatek na sekundę. Dzięki temu posiadacz ma możliwość dopasowania sprzętu pod konkretne gry, szukając złotego środka między płynnością oraz czasem działania na jednym ładowaniu.
Podobają mi się też takie kosmetyczne detale jak możliwość powiązania działania LED-ów z temperaturą podzespołów albo poziomem zużycia APU.
…za to ASUS ROG Ally jest lepszym handheldem. Wygodniej leży w dłoniach, ma lepszy ekran, jest mniejszy i lżejszy.
Układ analogów zaczerpnięty od Xboksa to znacznie wygodniejsze rozwiązanie względem grzybków Decka. Brak dotykowych tacek sprawia natomiast, że ROG Ally lepiej leży w dłoniach i jest mniejszy. Z kolei mniejszy rozstaw rąk gracza to wolniej męczące się przedramiona i nadgarstki. Do tego dochodzi bardzo dobre profilowanie grzbietu i dodatkowe przyciski na plecach, idealne do przypisania takich funkcji jak zrzut ekranu czy sekwencja combo.
W przeciwieństwie do Nintendo Switcha oraz Steam Decka, ASUS ROG Ally został wyposażony w panel FullHD, umożliwiający wyświetlanie treści a natywnej rozdzielczości 1080p. Night City w FHD jest ostre jak brzytwa, nawet na niskich ustawieniach graficznych. Jeśli jednak wolimy dokonać redukcji do standardu Switcha/Decka, proszę bardzo. Gry w 720p wciąż wyglądają bardzo dobrze, a my oszczędzamy kolejne kilka - kilkanaście klatek wydajności.
Do tego panel ekranowy w Ally obsługuje technologię VRR, której brakuje na innych handheldach. Jest też minimalnie jaśniejszy od konkurencji. Szkoda tylko, że ASUS nie postawił na standard OLED. Mielibyśmy wtedy absolutny ideał.
Na osobną wzmiankę zasługuje kultura pracy. ASUS ROG Ally jest tak cichy, że to aż niepokojące.
Chociaż urządzenie otrzymało dwa naprawdę spore wentylatory, te działają niemal bezgłośnie. Nawet w trybie Turbo. To wręcz nienaturalne jak cichy jest to sprzęt. Zamiast wycia mamy subtelny szum. Ledwo wyczuwalny, przyjemny i łatwy do zagłuszenia nie tylko przez gry, ale nawet wydarzenia za oknem czy szelest liści w koronach drzew.
Obawiałem się, że system chłodzenia Ally jest zbyt cichy, by był odpowiednio wydajny. Podczas katowania handhelda Cyberpunkiem najwyższa temperatura jaką odnotowałem to 92 stopnie Celsjusza. Przez większość czasu temperatura nie przekracza jednak 85 stopni. To wysokie wartości, ale wciąż w normie, jeśli chodzi o wykorzystane podzespoły. Nie musimy się obawiać, że Ally stopi się nam w rękach, chociaż przyznaję - jestem ciekaw, jak sprzęt spisze się podczas upalnego lata, które dopiero przed nami.
Na koniec zostawiłem sobie giganta, jakim jest Windows 11. System to wielka zaleta Ally, ale rodzi też kilka problemów.
Zacznę od komplikacji. Korzystanie z Windows 11 na 7-calowym, dotykowym ekranie to nic przyjemnego. Microsoft nigdy nie dopasował w pełni swojego systemu do nawigacji padem i teraz się to mści. Korzystanie z aplikacji pełnoekranowych jest względnie wygodne, ale praca na kilku mniejszych oknach to już koszmar. Na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie by do ROG Ally podłączyć hub USB z myszką oraz klawiaturą. Polecam, zwłaszcza podczas procesu logowania się na platformy z grami.
Kiedy jednak odłożymy problemy z nawigacją na bok, szybko zrozumiemy, że ASUS ROG Ally to coś więcej niż handheld do gier. Z pełnowymiarowym systemem Windows 11 na pokładzie, urządzenie może zamienić się w prawdziwe multimedialne centrum. Netflix, Messenger, Spotify, Word, Lightroom - działa tutaj wszystko, co działa na waszych komputerach stacjonarnych oraz laptopach.
Gdy pisałem pierwsze wrażenia z ROG Ally, jeden z Czytelników zarzucił mi, że nie powinienem wykorzystywać handhelda do korzystania z Messengera, a potem marudzić, gdy ten gryzie się z nakładką ASUS. Nie zgadzam się z takim podejściem. Mając na pokładzie Windows 11, sprzęt można wykorzystać na wiele sposobów. Jeśli ktoś będzie chciał odpisać na nim na służbowego maila - może to zrobić. Jeśli chce mieć na nim powiadomienia z Facebooka i Instagrama - proszę bardzo.
Dzięki Windows 11 ASUS ROG Ally może być tabletem do seriali, maszyną do pisania prostych tekstów, imprezowym głośnikiem albo urządzeniem do emulatorów i gier retro. To niesamowite, jak wszechstronne jest to urządzenie i jak silnie odróżnia się na tym polu od przenośnych konsol, na przykład Nintendo Switcha.
Co do samych gier, tutaj Windows 11 generuje dla Ally naturalną przewagę. Po pierwsze, system Microsoftu gwarantuje, że nie dochodzi do problemów z zabezpieczeniami antycheat, jak na innych handheldach. Po drugie, umożliwia instalację gier z DOWOLNEGO źródła. Nie tylko Steam, ale również GOG, Epic Games Store, Ubisoft Connect, EA App czy pliku .exe na dysku. Pełna wolność, pełna swoboda od razu po wyjęciu z pudełka. To gigantyczna zaleta.
ASUS ROG Ally po prawie miesiącu - nadszedł pogromca Steam Decka?
Tutaj wracamy do pytania postawionego w środku recenzji: czy opłaca się wydawać dwa razy więcej na ROG Ally, zamiast kupować Steam Decka? Po prawie miesiącu ze sprzętem ASUS-a odpowiedź jest dla mnie prosta, ale w dużej mierze zależy od tego jakim typem gracza jesteś.
Jeżeli handhelda chcesz używać wyłącznie do ogrywania nieco starszych tytułów i gier niezależnych, Steam Deck w zupełności wystarczy. Handheld Valve spisze się jako ciekawy dodatek do stacjonarnego komputera albo konsoli, tak jak z powodzeniem robi to już od ponad roku. Do tego Steam Deck ma lepszą nakładkę systemową, wydajniejszy tryb działania w trybie oszczędzania baterii i lepsze wibracje.
Jeżeli jednak jesteś entuzjastą gier wideo, który chce grać w najnowsze produkcje AAA z największą możliwą wydajnością, ASUS ROG Ally jest bezapelacyjnie lepszy. To taki Steam Deck Premium, adresowany do wszystkich tych, którym moc Decka szybko wydała się niewystarczająca. Ally jest mocniejszy, cichszy, wygodniej leży w dłoniach, ma lepszy ekran, lepszy układ analogów i większe możliwości, wliczając w to środowiska uruchomieniowe gier.
Największe zalety:
- AMD Ryzen Z1 Extreme to moc PS4 (Pro) w kieszeni
- Mniejszy, lżejszy, wygodniejszy od Decka
- Tak cichy, że to aż zdumiewające
- Ma te kilkanaście dodatkowych fps, których brakuje Deckowi
- Windows 11 to masa, MASA możliwości
- Ekran Full HD z VRR
- Bardzo głośny, może robić za głośnik
- 3 miesiące Game Passa w zestawie
- Gry ze Steam, GOG, EA App, Epic Games, plików exe i więcej
- Pełne wsparcie programów, od Painta po Lightrooma
- Profile z limiterami pomoru mocy i klatek na sekundę
- Układ analogów z Xboksa
- Wybór: wydajność (nieco wyższa niż) Decka i jego czas działania, albo Turbo
Największe wady:
- Wysoka cena. Masz za nią dwa Steam Decki
- W trybie Turbo mniej niż godzina ciągłej gry
- Nakładka systemowa ASUS wymaga dopracowania
- Nawigowanie po Windows 11 nie jest wygodne
- Steam Deck ma lepsze wibracje i lepszy tryb oszczędzania baterii
- Brak etui czy nawet ściereczki w zestawie
ASUS ROG Ally ma moc, której brakowało mi w Steam Decku. To pierwszy masowo produkowany handheld od doskonale znanego producenta, którego moc jest wystarczająca we wszystkich współczesnych grach, wliczając w to takie potwory jak Microsoft Flight Simulator czy Cyberpunk 2077. Kosztuje dwa razy więcej od Decka, ale oferuje znacznie więcej. Nie tylko pod względem surowej mocy, lecz także możliwości systemowych. To handheld totalny i nie chcę się z nim rozstawać.
Steam Deck idzie do szuflady, ASUS ROG Ally trafia do plecaka.