REKLAMA

Nie do wiary, że to gra na przenośną konsolkę. Gram w Xenoblade Chronicles 3 i podziwiam widoki

Nintendo Switch to najpopularniejsza, ale zdecydowanie nie najmocniejsza konsola dziewiątej generacji. Tym bardziej doceniam, że pojawiają się na niej takie produkcje jak Xenoblade Chronicles 3. Tytuł to wizualny majstersztyk, jeśli weźmiemy pod uwagę ograniczającą moc przykręconej Tegry X1.

Xenoblade Chronicles 3 Nintendo Switch
REKLAMA

Handheld Nintendo Switch to najpopularniejsza, ale jednocześnie najsłabsza sprzętowo konsola aktualnej generacji. Naturalne przeciwności mobilnych platform sprawiają, że Switch jest daleko w tyle za Xboksem i PlayStation, jeśli chodzi o pogoń za teraflopami. Na szczęście wielu graczom to nie przeszkadza. Kapitalna biblioteka gier na wyłączność tej platformy wystarcza, by Switch zachowywał opaskę sprzedażowego lidera.

REKLAMA

Mimo ograniczonych możliwości układów Tegra X1 oraz Tegra X1+, dodatkowo przykręconych przez zachowawczych inżynierów Nintendo, Switch potrafi zaskakiwać pięknymi grami. Oprawy takich produkcji jak Super Mario Odyssey, Astral Chain czy Luigi's Mansion 3 wyglądają korzystnie, chociaż duża w tym zasługa samej kreski, maskującej surowość wirtualnych światów wynikającą z ograniczonej mocy obliczeniowej. Powyższe miłe dla oka produkcje bledną jednak, gdy zestawiam je z Xenoblade Chronicles 3.

Trudno mi uwierzyć, że gra taka jak Xenoblade Chronicles 3 działa na konsoli Nintendo Switch.

Ambitna produkcja jRPG stoi w opozycji do ograniczonej mocy Switcha już na poziomie fundamentalnych decyzji dotyczących rozgrywki. Trudno o lepsze zestawienie kreatywnych założeń masakrujących Tegrę niż te dla Xenoblade Chronicles 3.

 class="wp-image-2293359"
 class="wp-image-2293374"

Otwarty świat o wertykalnej strukturze. Obszary są duże, zasięg wzroku daleki, a struktura lokacji stosunkowo pionowa. Warto zwrócić uwagę na ten wertykalny charakter obszarów, bo ich specyfika jest zazwyczaj bardziej obciążająca dla podzespołów niż bardziej płaskie mapy. W przypadku płaskich lokacji część elementów możemy schować za tymi od frontu. Kiedy mamy do czynienia z wertykalną sceną, renderujemy jednocześnie kilka płaszczyzn - czy też poziomów - obszaru. Jak obciążające może to być dla urządzeń, przekonał się CD Projekt RED, pracując nad konsolowym Cyberpunkiem.

 class="wp-image-2293368"
 class="wp-image-2293362"

Wielu bohaterów podróżujących w grupie. Wyróżnikiem serii Xenoblade Chronicles 3 jest eksploracja drużynowa. Głównemu bohaterowi niemal nieustannie towarzyszy piątka - szósta członków drużyny. Modele towarzyszy nie pojawiają się dopiero podczas walki czy dialogów, ale biegają wokół, a czasem oddalają się w kierunku punktów interakcji. Każdy z takich towarzyszy to obciążająca bryła pikseli o możliwie wysokiej jakości. Mimo tego beztrosko plątają się pod nogami gracza, nic sobie nie robiąc z ledwo zipiącego Switcha.

Brak podziału na systemy walka/eksploracja. W przeciwieństwie do wielu klasycznych gier jRPG, w Xenoblade Chronicles 3 przeciwnicy nie atakują z zaskoczenia, nagle materializując się w otwartym świecie. Do tego podczas starcia gra nie przenosi nas do wydzielonych aren, umożliwiających wyświetlanie obiektów oraz animacji z większą szczegółowością, przy izolacji od obciążających elementów otoczenia. W Xeno3 przejście między walką i eksploracją jest płynne i natychmiastowe. To jeden świat.

 class="wp-image-2293389"
 class="wp-image-2293353"

Zasięg renderowania przeciwników imponuje. W Xenoblade Chronicles 3 z daleka wypatrzymy watahę wilków, latającą kreaturę krążącą pośród gór czy stado rogowatych przy wodopoju. Do każdego z tych przeciwników możemy podejść i możemy go zaatakować. Jestem pod wrażeniem, jak skutecznie ograniczono efekt pop-up i jak daleki jest zasięg widzenia gracza. To oczywiście nie jest ten sam zasięg co w grach open world na PC z ustawieniami ultra, ale Xeno3 wychodzi poza ramy klasycznych konsolowych kilkunastu metrów, jakie znamy z czasów PS3 oraz wczesnego PS4.

By osiągnąć artystyczną wizję, twórcy Xenoblade Chronicles 3 musieli złożyć wiele ofiar na ołtarzu optymalizacji.

Jedną z największych i najbardziej dotkliwych jest rozdzielczość obrazu. W najnowszej produkcji Nintendo mamy do czynienia z dynamicznym skalowaniem rozdzielczości. Chociaż gram wyłącznie w trybie mobilnym, patrząc na ekran tabletu, nawet na nim momentami doskwiera obniżona rozdziałka. W wymagających scenach detale takie jak facjaty bohaterów stają się niewyraźne. Dlatego deweloperzy żonglują modelami o różnym stopniu szczegółowości, sprytnie podmieniając je w zależności od sytuacji.

 class="wp-image-2293383"
 class="wp-image-2293386"

Kolejka sztuczka widoczna na pierwszy rzut oka to spadek jakości animacji. Potwory oddalone od grupy bohaterów pełzają, biegają i latają w kilku klatkach na sekundę. Efekt nie jest aż tak widoczny jak np. w najnowszym Kirbym, ale daje się we znaki, jeśli gramy powoli, delektując się widokami oraz zwracając uwagę na szczegóły.

No właśnie, szczegóły. Tych jest w naturalny sposób radykalnie mniej niż w grach open world dla PS5, PS4 czy może nawet PS3. Gdybyśmy obdarli otoczenie z tekstur i zamienili je na siatkę wieloboków, nie robiłoby dużego wrażenia. Producenci korzystają jednak ze sprytnych sztuczek potęgujących bogactwo sceny, niskim kosztem obliczeniowym. Twórcy wykorzystują m.in. zmienne warunki pogodowe ograniczające widoczność, dodają mgłę maskującą niedoskonałości dalszych planów, a także posiłkują się obiektami 2D budując piękne panoramy.

Grając w Xenoblade Chronicles 3 na Switchu czuję to samo, co grając w The Last of Us na PS3: twórcy walą w sufit.

 class="wp-image-2293392"
 class="wp-image-2293398"

Pamiętam, że przechodząc The Last of Us na PlayStation 3 byłem oczarowany oprawą, ale jednocześnie czułem, że z tej konsoli więcej wycisnąć się już nie da. Deweloperzy dotarli do limitu. Zaczęli walić głową w sufit.

Teraz to samo czuję grając w Xenoblade Chronicles 3. Odpowiedzialny za grę Monolithsoft wyciska 110 proc. z przykręconej Tegry, realizując artystyczną i technologiczną wizję, która najlepiej sprawdziłaby się na wydajnych platformach stacjonarnych. Chylę czoła dla umiejętności tych deweloperów.

Z Xenoblade Chronicles 3 bawię się doskonale, ale doświadczenie uzmysłowiło mi, że w kolejną odsłonę tej świetnej serii najchętniej zagram już na kolejnej przenośnej konsoli Nintendo, która zadebiutuje nie szybciej niż za 4 - 5 lat.

REKLAMA

Zrzuty ekranu pochodzą z gry Xenoblade Chronicles 3 uruchomionej na konsoli Nintendo Switch w trybie tabletu (niska rozdzielczość)

Wybrałem wyłącznie te zrzuty ekranu, które pochodzą z pierwszych obszarów, by nie psuć nikomu zabawy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA