REKLAMA

Chce postawić dom na swojej działce, ale nie może. Przeszkadza jej wiatrak, którego nie ma

Kobieta chciałaby postawić dom na rodzinnej działce, ale nie może, bo na przeszkodzie stoi wiatrak, którego… nie ma. I w sumie to nie wiadomo czy będzie. Mimo że inwestycja ciągle jest w planach to stale zmienia swoje położenie. Istny wiatrakowy Latający Holender przynoszący pecha. Obrotowy Holender?

Chce postawić dom na swojej działce, ale nie może. Przeszkadza jej wiatrak, którego nie ma
REKLAMA

Historię mieszkanki wsi Komorniki w gminie Ruja opisał portal tulegnica.pl. Kobieta od lat chce postawić dom na rodzinnej działce. Nie może, bo nieopodal wyznaczono teren pod elektrownię wiatrową.

REKLAMA

Wydawało się, że nowe przepisy wreszcie pozwolą ruszyć z budową domu. Wcześniej nie można było postawić wiatraka w odległości mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości turbiny. Według wyliczeń dystans od wyznaczonego na wiatrak miejsca do działki kobiety wyniosła 817 m.

- Gdy na wiosnę zeszłego roku zmieniono ustawę, a wraz z nią minimalną odległości wiatraków do 700 metrów, ponownie złożyłam wniosek o warunki zabudowy. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu nagle odległość zmniejszyła się na 525 metrów – opowiada kobieta.

Całkiem spory dystans, szczególnie jak na konstrukcję, która nawet nie istnieje

Urzędnicy tłumaczyli się, że wcześniej zaszła pomyłka i pomiar wynoszący 817 m jest nieaktualny. Nowa odległość oznacza zaś, że kobieta nie może się budować, bo jej dom stałby zbyt blisko elektrowni wiatrowej.

Kobieta złożyła odwołanie od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Legnicy. Stwierdzono, że brakuje informacji, czy wiatrak w ogóle ma pozwolenie na budowę, a sama gmina „nie trzyma się ustaleń graficznych z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego”. Wójt został zmuszony do ponownego rozpatrzenia sprawy, ale nie zmienił zdania. W rozmowie z serwisem tulegnica.pl tłumaczy, że „wyliczenia geodety nie dają mu pola manewru”.

Rozwiązaniem problemu może być nowa ustawa, dzięki której odległość domów od wiatraków będzie mogła wynosić 500 m. Tyle że właścicielki działki wcale to nie pociesza, bo wiatrak jest dość ruchliwy i jak widać trudno mu ustać w spokoju. Skoro już raz przeniósł się o prawie 300 m to kobieta obawia się, że z 525 m znowu może się nagle zrobić 499 m. Raz wykonał duży krok, to teraz wystarczy mniejszy i domu dalej nie będzie.

Chcą się budować, ale nie mogą. To częsty problem

Z jednej strony wiatraki są potrzebne, bo bez OZE nie uda nam się skutecznie odejść od paliw kopalnych. Tyle że rodzą pewne istotne problemy. Znacząco ingerują w krajobraz, ale też wiążą ręce osobom zainteresowanym budową w okolicy, bo budynki nie mogą stanąć w bliskiej okolicy wiatrowej elektrowni.

Jeden z wójtów przywoływał przykłady mieszkańców, którzy otrzymywali odmowne decyzję na budowę właśnie ze względu na sąsiedztwo wiatraków. Wystarczyło, że działka znajdowała się 700, 1000 czy 1500 m od istniejącej elektrowni wiatrowej, by nie otrzymać zgody. Doszło do tego, że jedna z gmin pozyskała dotację w wysokości 3 mln zł na budowę budynku wielorodzinnego, ale nie mogła go wybudować właśnie ze względu na nieżyciowe – jak twierdził wójt – przepisy.

Mieszkańcy wsi zostali ukarani za to, że w okolicach ich posesji wytwarzana jest zielona energia. Przez złe przepisy, zamiast rozwoju mamy stagnację. Ponadto, działania państwa są niespójne. Wiele gmin dostało dotacje na budynki wielorodzinne, ale nie może rozpocząć budowy, ze względu na obowiązujące obostrzenia (…) Mieszkańcy są oburzeni, gdyż im te wiatraki nie przeszkadzają i nie rozumieją, dlaczego nie mogą postawić wymarzonego domu na swojej działce. Często jest tak, że są to młodzi ludzie, którzy dostali grunt od rodziców i chcą zamieszkać niedaleko nich

– pisał w liście do mediów wójt gminy Płużnica Marcin Skonieczka.

Odległość od wiatraków budzi sporo emocji. Niektórzy mieszkańcy skarżą się na hałas, choć nie brakuje opinii badaczy, że odgłosy nie są uciążliwe, co potwierdzali badaniami. Chcący powstrzymać tego typu inwestycje sugerują również, że przez wysokie konstrukcje pojawi się problem z… oglądaniem telewizji.

Swoją drogą chciałbym zobaczyć miny urzędników, gdyby okazało się, że na działce w bliskiej odległości od wiatraków miałby powstać dom... właśnie z turbiny wiatrowej. W końcu niby dom, ale jednak trochę też wiatrak, więc do farmy pasuje.

REKLAMA

Więcej o energii z wiatru przeczytasz na Spider`s Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA