mObywatel ulepszony. Polacy wreszcie są chronieni, ale... o tym musisz pamiętać
Nie jest może idealnie, ale nowości w mObywatelu sprawiają, że nieco łatwiej bronić się przed cyberprzestępcami. I Polacy z tych opcji korzystają. Szkoda tylko, że nie są włączane z automatu.
Jak poinformowało Ministerstwo Cyfryzacji już 4,5 mln numerów PESEL zostało zastrzeżonych.
- Zastrzeżenie numeru PESEL to najprostszy sposób na ograniczenie ryzyka, że przestępcy posłużą się naszymi danymi do wyłudzenia kredytu czy pożyczki. Zachęcam do tego każdego. Użytkownicy aplikacji mObywatel mogą to zrobić w kilka sekund – przypomina wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
Choć numer PESEL w mObywatelu zastrzec można od stycznia, to tak naprawdę od czerwca płyną z tego największe korzyści. Przypomnijmy: od 1 czerwca wszystkie instytucje finansowe (banki, instytucje kredytowe), a także notariusze czy operatorzy mają obowiązek sprawdzenia statusu numeru PESEL zanim udzielą pożyczki, sprzedadzą sprzęt na raty czy doprowadzą do zawarcia umowy. Jeżeli w wyniku oszustwa ktoś przejmie nasze poufne dane, a my będziemy mieć zastrzeżony numer PESEL, to nie na nas spadną konsekwencje.
A problem jest naprawdę poważny. Związek Banków Polskich opublikował niedawno raport na temat liczby prób wyłudzeń z wykorzystaniem cudzej tożsamości w II kwartale 2024 r. Statystyki mówią wprost: liczba prób wyłudzeń kredytów rośnie w szybkim tempie.
- Po sześciu miesiącach 2024 r. już przekroczyliśmy poziom przestępczości obserwowany kiedyś przez cały rok – komentował Włodzimierz Kiciński, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Rzecz jasna zastrzeżenie numeru PESEL nie sprawi, że będziemy w sieci całkowicie bezpieczni i niezagrożeni
Jak słusznie zauważała Malwina, przestępcy mogą wyłudzić dane czy pieniądze w inny sposób. Nawet z zastrzeżonym numerem PESEL dalej możemy przekazać gotówkę fałszywemu policjantowi czy kod BLIK nieprawdziwemu sprzedawcy. Jednak „blokując” PESEL, mamy pewność, że nie zostaniemy obciążeni niechcianym kredytem czy pożyczką.
Dlatego wciąż nie rozumiem, dlaczego PESEL nie jest zastrzeżony automatycznie u każdego użytkownika mObywatela. Miałoby to swoje pewne konsekwencje w postaci mniejszej wygody – przed zawarciem umowy trzeba było blokadę odhaczyć, a potem ponownie ją uruchomić – ale ciągle uważam, że ochrona w ten sposób wyszłaby większości na dobre.
mObywatel naprawdę wiele robi, żeby nas chronić. Ale mógłby jeszcze więcej
Od niedawna w mObywatelu można zgłaszać przykłady internetowych oszustw. Jak wynikało z badania „Bezpieczeństwo cyfrowe Polaków” opublikowanego na początku roku przez SMSAPI, jedynie 14 proc. ankietowanych zgłasza otrzymanie podejrzanej wiadomości do instytucji takiej jak CERT. W ubiegłym roku uruchomiono specjalny numer, pod którym można wysyłać SMS-y z fałszywymi wiadomościami. To dobra inicjatywa, ale SMS-y nie są już tak popularne jak kiedyś i z tego względu proces nie jest tak wygodny. Trzeba zapisać numer usługi – niby prosty, bo 8080, ale i tak można pomylić czy zapomnieć. Być może dziś już te liczby są większe, bo zgłaszanie weszło w nawyk, ale… nie sądzę. Za to wierzę, że taka opcja w mObywatelu dodatkowo zmotywuje, bo z aplikacji po prostu korzysta się częściej i łatwiej przypomnieć sobie o problemie.
Na to samo zwraca uwagę Wojciech Kaczmarek, dyrektor zarządzający w LINK Mobility Poland.
- Dużym ułatwieniem jest możliwość zgłoszenia podejrzanego zdarzenia przez mObywatela, czyli aplikację, którą pod ręka, w swoim smartfonie, ma już kilkanaście milionów Polaków – komentuje.
Szkoda tylko, że inna nowość - powiadomienia o najpoważniejszych zagrożeniach wymierzonych w obywateli – nie jest domyślnie włączona. Należy uruchamiać ją samodzielnie.
Ludzie korzystają z mObywatela, aby lepiej chronić siebie. Nie wszyscy jednak wiedzą bądź pamiętają o tej możliwości, więc dlatego byłbym za tym, żeby funkcje bezpieczeństwa działały automatycznie. mObywatel sprawia, że więcej Polaków zabezpiecza swoje dane. Jest potencjał, aby ochroną objąć większą grupę użytkowników.
Na Spider's Web piszemy, jak działają oszuści: