Big techy muszą zapłacić za to, co zrobiły z naszymi dziećmi. Polak ma nowy pomysł
Normalnemu człowiekowi brakuje po prostu pieniędzy na kosztowną terapię – mówi Rafał Górski o zbyt wysokich kosztach leczenia uzależnienia od smartfonów. Dlatego zdaniem prezesa Instytutu Spraw Obywatelskich pieniądze należałoby pozyskać od odpowiedzialnych za problem, czyli wielkich koncernów technologicznych.
Instytut Spraw Obywatelskich walczy o wprowadzenie zakazu korzystania z telefonów w szkołach. Teraz prezes ma kolejny postulat – niech za leczenie uzależnienia od smartfonów płacą ci, przez których młodzi wpadają w tarapaty. W tej sprawie z apelem o utworzenie "cyfrowego funduszu korkowego" zwrócił się do ministry zdrowia Izabeli Leszczyny oraz do ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego.
Od lat prowadzimy kampanię "Ratuj dzieci przed telefonami", gdyż obserwujemy, że dramatycznie przybywa dzieci uzależnionych od smartfonów, tak samo zresztą, jak uzależnionych od nich jest coraz więcej dorosłych, którzy potem sami "wpuszczają" swoje potomstwo w nałóg. Bardzo niepokojące jest także to, że wszyscy oni mają ogromne trudności w uzyskaniu pomocy w sytuacji, kiedy to uzależnienie zaczyna przeszkadzać im w życiu - nie tylko trudno o dobrych terapeutów, ale normalnemu człowiekowi brakuje po prostu pieniędzy na kosztowną terapię
– wyjaśnił Górski w rozmowie z PAP.
Inspiracją stał się tzw. fundusz korkowy. Jak wyjaśnia Górski przedsiębiorcy muszą płacić gminom za wydanie i korzystanie z zezwoleń na handel napojami alkoholowymi, a samorządy muszą je w całości wydawać na przeciwdziałanie skutkom wynikającym z uzależnienia od alkoholu i narkotyków.
Bossowie Big Techów nie posyłali potomstwa do szkół, gdzie są one obecne, bo dobrze wiedzą, czym grozi takie "cyfrowe ćpanie", jakie rodzi koszty dla całych społeczeństw, dla naszych rodzin. Więc pomyśleliśmy, że dlaczego nie mają dołożyć się do tego ze swoich ogromnych zysków. Niech te pieniądze idą na programy edukacyjne, gdyż niestety, świadomość tego, że uzależnienie od smartfonu może być równie groźne, jak to od narkotyków czy alkoholu, w społeczeństwie niemal nie istnieje
– tłumaczy prezes ISO.
Czy politycy poprą jego pomysł?
Sam Górski wspomina rozmowę z jednym z polityków, który przyznał, że nie poprze zakazu korzystania z telefonów w szkołach, bo „Google mu obniżą rankingi i częstotliwość wyskakiwania jego nazwiska spadnie”. Zdaniem prezesa ISO „nie tylko w Waszyngtonie wpływowi ludzie boją się potęgi wielkich koncernów cyfrowych”, ale strona społeczna powinna wywierać presję na polityków, aby zmienili regulacje prawne na korzystne dla społeczeństwa, a nie „dla zarządów i akcjonariuszy big techów”.
O ile pomysł zakazu korzystania z telefonów przez uczniów w szkołach wywołuje u mnie dużo emocji, tak powstanie takiego funduszu wydaje się być ciekawym rozwiązaniem. Problem faktycznie istnieje. I nie chodzi wyłącznie o nałogowe siedzenie na Instagramie czy TikToku – eksperci alarmują, że za kilka lat w każdej gminie będzie grupa anonimowych uzależnionych od treści dla dorosłych. Początki nałogu to właśnie wiek nastoletni i łatwość wyszukania materiałów wyłącznie dla dorosłych.
Ministerstwo jest świadome problemu
Widzę, że jeśli nie będziemy robili nic z dostępem do urządzeń, aplikacji, internetu, możliwości kontaktu, to dzieci będą coraz bardziej korzystały ze sprzętu i się uzależniały (…) Przestrzegam wszystkich rodziców – jeśli patrzycie na dzieci, które siedzą przed tabletami, komputerami, to zastanówcie się, czy to nie jest tak, że potem popadną w depresję, będą rozemocjonowane, doprowadzi to do gorszych wyników w nauce, zamknął się na świat. Przestrzegam i ostrzegam
- apelował niedawno Krzysztof Gawkowski.
Dane i szacunki są zatrważające. W raporcie Nastolatki 3.0 przytoczono, że młodzież potrafi przebywać w sieci w czasie wolnym średnio 5 godzin i 36 minut dziennie. Tygodniowo daje to prawie 40 godzin, a więc odpowiada to temu, ile dorośli poświęcają czasu na pracę. I mowa tu o czasie wolnym.
Do tego dochodzą inne analizy. Według badań naukowców dzieci dostają aż 4,5 tys. powiadomień na telefon dziennie.
Zadbaj o bezpieczeństwo nieletnich w internecie. Na Spider's Web pokazujemy dlaczego to ważne:
Problem ewidentnie jest, więc czas, żeby big techy wzięły większą odpowiedzialność za swoje działania. Nawet jeżeli zasilanie takiego funduszu będzie dla nich ułamkiem zysków, to przynajmniej jako społeczeństwo coś na tym zyskamy. Niestety dziś naiwnością byłoby sądzenie, że samo wyświetlenie komunikatu "czas na sen", sprawi, że problem uzależnienia od internetu uda się wyeliminować i telefon zostanie grzecznie odłożony na stolik nocny.