Młode głowy cierpią w sieci. Badania polskich dzieci nie zostawiają złudzeń

"Żryj kupę, bo dostaniesz mocno kopa w dupę" - śpiewa 11-latka na YouTube w kierunku swojego brata. Według najnowszych badań aż 81 proc. uczniów ma konta w social mediach przed ukończeniem 13. roku życia, choć to wbrew regulaminom platform. Nie wszyscy bezpiecznie dotrwają do swojej osiemnastki.

Polskie dzieci, młodzież i influencerzy w internecie

Dane z najnowszego raportu Fundacji Unaweza są dramatyczne: aż 39,2 proc. uczniów myślało o podjęciu próby samobójczej, a 28 proc. wyraża brak chęci do życia. Przyczyny tych zjawisk są rozmaite, ale jednym z istotniejszych jest życie cyfrowe młodych. Na przykładzie trzech młodych twórczyń pokażemy, jak kręte może ono być.

Bo niezależnie, czy dzieci i młodzi są tylko odbiorcami, czy także sami dostarczają treści, zawsze są wystawieni na oceny i komentarze. I zwykle nie mają żadnej ochrony, mimo że prawie zawsze na początku obecność w sieci kojarzy się dzieciom dość jednoznacznie...

– Na kanale tworzę filmiki, które lubię. Po prostu funu, dla zabawy – Julia przy słowie "fun" nerwowo się uśmiecha. Jest wyprostowana, dłonie trzyma na kolanach i choć uważnie słucha pytań, to w odpowiedziach momentami gubi słowa. Od roku tworzy filmy na YouTube, ale teraz łatwo nie jest. To jej debiut w telewizji i do tego od razu na żywo. A przecież program "Pytanie na śniadanie" codziennie oglądają miliony Polaków.

Pofarbowane na niebiesko włosy i kolczyk w nosie na to nie wskazują, ale ma dopiero 13 lat. Telewizja śniadaniowa postanowiła pokazać widzom dziewczynkę znaną pod pseudonimem Queen of the Black, bo zdobyć wtedy – a jest lipiec 2017 roku – popularność w sieci w tak młodym wieku to rzadkość. Widzowie dowiadują się, że Julia samodzielnie tworzy, montuje i publikuje filmy. Nagrywa je głównie w domu, często z koleżanką, z którą rozmawiają na tematy typowe dla dzieci z podstawówki.

W studiu wspiera ją mama. Obecna jest też psycholog Justyna Korzeniewska, która tłumaczy, że w tak wczesnym starcie z twórczością w sieci nie ma nic złego, ale rolą rodziców jest nauczenie dziecka, jak rozróżniać rzeczywiste życie od tego w internecie. – Zrobiłam to na własną rękę i mama na początku nie wiedziała o moim kanale – przyznaje dziewczynka na pytanie o początki kanału na YouTube.

Queen of The Black w "Pytaniu na śniadanie". Fot. screen TVP

10-letnia Natalia siedzi na kanapie z trzy lata starszym bratem Nikodemem i bawią się w "mystery drink challenge". Przed nimi różne napoje: Coca-Cola, Fanta, sok z aloesu, sok z Tymbarku, Oshee, Lipton Tea i inne. Mieszają je i próbują pić. Wszystko dzieje się na kanale Nikodema, który w sieci występuje pod pseudonimem Narcyz. To dzięki niemu Natalia zdobywa popularność.

Narcyz mówi, że to siostra poprosiła go o nakręcenie tego wyzwania. Pyta ją, ile internauci powinni dać polubień. – 150 i następny odcinek! – krzyczy z entuzjazmem jego siostra. Rodzeństwo testuje napoje, dobrze się przy tym bawi i wymienia spostrzeżeniami na temat wyzwania. Nic złego, patologicznego czy choćby wulgarnego. Jest luty 2018 roku.

Natalia ze swoim bratem Nikodemem vel Narcyz

Na długo wyczekiwany obóz z influencerami z grupy Team X dziesiątki chętnych szykowały się od kilku miesięcy. Gdy jednak na początku 2022 roku w końcu wszyscy spotykają się na wyjeździe, szybko pojawiają się problemy: rzekome kradzieże, kłótnie i przepychanki o zbliżenie się do influencerów. Wiadomo to dzięki Sarze Sise znanej jako Lasuczita, "najstarszej", bo 16-letniej, uczestniczce tego obozu, która w szczegółach opowiada o nim na TikToku.

W trakcie obozu nagrywa m.in. alarm pożarowy i ewakuację uczestników. Film zdobywa setki tysięcy wyświetleń. "Alarm na Team X Camp. Są dwie wersje ludzi: Mona i Pedro albo produkcja palili, bo było niby bardzo czuć dym, jak otworzyli pokój. Albo że ktoś dezodorantu za dużo nawalił" – pisze na TikToku.

Po tych filmikach dziewczyna zostaje wyrzucona z Team X Camp. Organizatorzy tłumaczą, że powodem jest "wielokrotne łamanie regulaminu obozu" i brak reakcji "na instrukcje opiekunów". Lasuczita opowiada na TikToku, że została wyrzucona nagle i bezprawnie. Nie widać jednak, by z tego powodu rozpaczała. Raczej jest bojowo nastawiona, a przy okazji bardzo szybko przybywa jej obserwujących.

@fp......lasuczitka

@lasuczita Sara powiedziała jak została wyrzucona z obozu Team X

♬ dźwięk oryginalny - Fp Lasuczitka

Każda z tych trzech historii zaczyna się dość niewinnie i dość typowo. Dzieci marzące o wielkich karierach, które najszybciej i teoretycznie najłatwiej jest zrobić w internecie. Jednak lejce internetowych karier potrafią wypaść z dłoni młodych twórczyń, by pędzić samopas dopingowane przez hordy złaknionych wrażeń obserwatorów. Dlatego każda taka historia może się skończyć niebezpiecznie. I każda z opisanych wyżej kończy się nieco inaczej.

Koszmar kultu ciała

Z raportu "Młode głowy" wydanego właśnie przez Fundację Unaweza wynika, że aż 81,6 proc. uczniów podstawówek i szkół ponadpodstawowych (w badaniu wzięło udział 180 tys. osób) miało konta w mediach społecznościowych przed ukończeniem 13. roku życia. A jest to dla posiadania konta cezura, której przestrzega każdy z Big Techów. – To pokazuje, że dajemy dzieciom na tacy rozwiązania, które są niezdrowe. To tak, jakbyśmy podali im alkohol lub kokainę i powiedzieli: "spróbuj, jeśli ci smutno albo brak ci energii do życia" – komentuje ten wynik psycholożka Joanna Flis, współautorka badania.

Niektórzy z tej ogromnej grupy zdobywają nawet popularność. I niestety, internet jest głównym źródłem ich zachowań, motywacji, a często także problemów. – Internet dostarcza dziecku niezdrowych narzędzi do podbudowania samooceny: zobacz, użyj tego filtra, to twoje zdjęcie dostanie dużo lajków, będziesz popularny. I dzieci po to sięgają, bo nie mają możliwości głębszej refleksji ani weryfikacji tego narzędzia – mówi Flis.

Wszechobecny kult ciała w sieci prowadzi dzieci do dramatycznych sytuacji. Z tych samych badań wynika, że co trzecie dziecko ocenia się przez pryzmat swego ciała (32,3 proc.), regularnie ćwiczy ponad własne siły mimo złego samopoczucia (34,2 proc.) i regularnie się odchudza (32,8 proc.).

Zresztą skutki ocen przez internautów dopadają nie tylko najmłodszych. 28-letni Michał "Boxdel" Baron, jeden z właścicieli federacji freakfightowej Fame MMA i jednocześnie jeden z najpopularniejszych influencerów w Polsce, opowiedział ostatnio o swoich problemach zdrowotnych.

– Przez te komentarze, przez to wszystko jadłem posiłek i, żeby nie przekroczyć swojego kalorycznego makro, wymiotowałem ten posiłek. Miałem początki bulimii, choroby, która budowała się poprzez dyskomfort związany z krytykowaniem wyglądu. Wymiotowałem posiłkiem, bo miałem w głowie: "kurczę, dobijam do 3 tysięcy kalorii, mimo że mógłbym spokojnie zjeść, bo trening wycisnął mi tysiąc kalorii" – zdradził w trakcie programu na żywo na YouTube.

Skoro 28-latek żyjący od lat w internecie i z internetu również jest w stanie wpaść w pułapkę hejtu i kultu ciała, to jak mają sobie radzić z tym dzieci? Tym bardziej gdy – jak wskazuje z kolei raport NASK "Nastolatki 3.0" – średnio dzieci i młodzież spędzają w sieci blisko 5 godzin dziennie, korzystając z różnych urządzeń i aplikacji. Nie tylko oglądają filmy, grają w gry czy słuchają muzyki, ale też uczą się, tworzą, komunikują i angażują. Internet daje im wiele możliwości, ale też stawia przed nimi wiele wyzwań.

Tatuaż, diss i "Uwaga TVN"

– Hejka misiaczki, witam bardzo serdecznie. Dzisiaj nagrywam filmik, ponieważ dwa dni temu zrobiłam mój pierwszy tatuaż. Mam 14 lat i mam tatuaż – mówi Julia, siedząc na wprost kamery. Jest rok po występie w "Pytaniu na śniadanie". Teraz w nosie ma już dwa kolczyki, na szyi choker z kolcami, a włosy zmieniły się z niebieskich w czarno-fioletowe.

Z radością opowiada, jak po wielu miesiącach błagania mamy o zgodę w końcu udało się ją otrzymać. Wybrała niewielką kreskówkową kotkę Hello Kitty, którą wytatuowała sobie na prawej kostce. – Kocham Hello Kitty, bo jest urocza, taka jak ja. A także kojarzy mi się z moim idolem, Lil Peepem, którego nadal mam w pamięci i będę miała zawsze – tłumaczy z uśmiechem.

Oryginalny film został już usunięty z kanału Julii, ale jego fragmenty można znaleźć na kanale Projekt INK wraz z dodatkowymi komentarzami:

Tymczasem Natalia rok po tym, jak z bratem testowała mieszanki napojów, zyskuje uwagę zupełnie innym występem. "Żryj kupę, żryj kupę, bo dostaniesz mocno kopa w dupę" – śpiewa 11-latka w piosence, która jest dissem na jej brata Nikodema. Nastolatka w refrenie rapuje, że to "pe*ał, co swoją dupę sprzedał". Teraz występuje już pod pseudonimem artystycznym: Lil’ Sis, Siostrzyczka.

Internauci szybko podchwytują wersy. Wielu osobom podoba się 11-latka wulgarnie wyzywająca starszego brata. Na Twitterze do dziś można znaleźć wpisy upamiętniające "hitowy" utwór. Hitem był do tego stopnia, że małoletnim rodzeństwem youtuberów zainteresowała się "Uwaga TVN". "Dlaczego używasz takich okropnych słów?" – pyta prowadzący. 11-latka tłumaczy, w akompaniamencie śmiechów dwóch starszych braci, że "to nie jest takie złe", ponieważ nie odezwałaby się tak np. do dyrektora. Obecna przy rozmowie psycholog zwraca uwagę, że w internecie nic nie ginie i nagrania mogą im w przyszłości przynieść trudności w znalezieniu pracy. To nie przerywa salw śmiechu nastolatków.

16-letnia Sara po wyrzuceniu z obozu Teamu X zaczyna tworzyć krótkie filmy i prowadzić transmisje na żywo na TikToku. Rozmawia w nich z widzami i dzwoniła do losowych osób, których ogłoszenia znalazła na OLX-ie. Pyta na przykład, czy "kij od Hobby Horse'a [patyk z głową konia – przyp. red.] może sobie wsadzić w dupę". Albo czy wystawione na sprzedaż tampony są elektryczne i czy były używane.

Innym razem podszywa się pod Radio Złote Przeboje i próbuje wmówić przypadkowym osobom, że wygrały wycieczkę nad polskie morze. Reaguje na to Grupa Radiowa Agory, do której należy stacja. "Wezwaliśmy tiktokerkę do zaprzestania, a w razie niezastosowania się do naszego wezwania podejmiemy dalsze kroki prawne w tej sprawie, zmierzające do ochrony naszych dóbr osobistych. Mogą one objąć wystąpienie na drogę sądową w celu dochodzenia stosownego zadośćuczynienia" – pisze wtedy w oświadczeniu Grupa Radiowa Agory. Po tym wezwaniu Lasuczita przestaje podszywać się pod radio i prowadzących podczas swoich transmisji.

Zdarza się, że zmęczeni sprzedający grożą dziewczynie policją za wydzwanianie i marnowanie ich czasu. – Dzieciaki, nie róbcie sobie żartów, numer się wyświetla – mówi jedna ze sprzedawczyń z OLX. Lasuczita zachęca ją, aby zgłosiła sprawę do organów ścigania. W międzyczasie prosi fanów o wysyłanie prezentów, "aby wbić topkę". Prezenty na TikToku kosztują od kilku do kilkuset złotych i są formą dotacji dla ulubionego twórcy. Dzięki tym live’om Sara zyskuje łatkę patostreamerki, która męczy losowych sprzedających w imię rozrywki w sieci. Fani nie odwracają się, nawet gdy oszukuje ich, że rzekomo jest w ciąży.

Im młodszy, tym bardziej podatny

Wyśmiewanie innych, wulgarne telefony, obrazoburcze piosenki to codzienność w sieci, którą karmią się dzieci i młodzież. Skutki widać w badaniach. We wspominanym wcześnie raporcie "Młode głowy", w którym wzięło udział aż 180 tys. uczniów, co drugie z nich (49,8 proc.) przyznaje, że w ostatnim miesiącu było ofiarą hejtu w sieci. Ale jeszcze bardziej szokujące jest to, że co trzecie (32,5 proc.) przyznaje się, iż samo było sprawcą hejtu.

– Najwięcej hejtujących dzieci jest wśród tych, które mają niskie poczucie wartości. Internet pozwala im się poczuć lepiej, podbudować swoją wartość w niezdrowy sposób, a przy okazji utrwalać negatywne przekonanie na temat świata – mówi psycholog Joanna Flis. Jeśli do tego dodać, że aż 46 proc. uczniów ma skrajnie niską samoocenę, tworzy się obraz polskiej młodzieży jako zagubionej, sfrustrowanej, nieufnej i nieporadnej. Internet wystawia ich bowiem pod nieustanną ocenę.

Według psychologa dziecięcego Igora Wiśniewskiego to właśnie najmłodsze dzieci są najbardziej podatne na wpływ złych internetowych zjawisk. W wieku kilkunastu lat ów wpływ czasem przejmują rówieśnicy. – Jednakże upowszechnienie i normalizacja patologicznych zjawisk sprawia, że to, co standardowo nazwalibyśmy dysfunkcją, staje się normą. Treści w sieci nie są rozróżniane w kategorii dobra i zła, tylko "istnieje" i "nie istnieje". Jeżeli istnieje i płyną z niej tantiemy, przykładowo prezenty na TikToku czy kolejne przelewy na Twitchu, to umówmy się, że wszyscy widzą, iż jest to gratyfikowane, nagradzane, czyli jest też akceptowane – wyjaśnia Wiśniewski.

Na tej zasadzie młodym osobom może się wydawać, że normą są uliczne, podwórkowe bójki, których to nagrania ostatnio obiegały sieć co kilka dni. Jeśli aż 39,5 proc. uczniów przyznaje, że ogląda w sieci materiały prezentujące przemoc, a 54,1 proc. ogląda gale walk freakfightowych, to przyzwolenie na takie zachowania wśród młodych musi rosnąć.

Tak duży wpływ internetu na młodych prowadzi do kolejnych problemów. – Najbardziej zaskoczył i przeraził mnie ogrom osamotnienia i bezradności wśród dzieci i młodzieży. Jeśli 80 proc. z nich traci głowę, gdy zapomni odrobić pomocy domowej, to jest to ewenement. Teraz już lepiej rozumiem tych wszystkich młodych ludzi, którzy są przyprowadzani do gabinetu terapeuty przez rodziców. Mają siłę tylko na wzruszenie ramionami i wyznanie: nie wiem, kim chcę być, co chcę robić. Nie podejmują wysiłku, ale nie dlatego że są zmanierowani, tylko naprawdę nie wierzą w to, że znajdą rozwiązania na swoje problemy – mówi Joanna Flis. 

I zwraca uwagę na istotne źródło tych problemów: – Upatruję tu ogromnego wpływu mediów, w tym społecznościowych na taki stan rzeczy, bo architektura przestrzeni cyfrowej skonstruowana jest tak, żebyśmy nie myśleli, tylko podążali za bodźcem.

Dużą rolę we wsparciu dziecka powinni odgrywać rodzice. – Nie sądzę, że jednorazowe, interwencyjne działania miałyby jakikolwiek wpływ. Potrzebne są długotrwałe oddziaływania i budowanie relacji. Czy jesteśmy w stanie coś zrobić natychmiastowo, kiedy widzimy, że idzie to w złym kierunku? Nie sądzę. Natomiast na pewno możemy starać się codziennie być blisko, dając młodemu człowiekowi przestrzeń na wyciąganie własnych wniosków i pokazywanie mu postaw, które niosą pozytywne konsekwencje i mają głębszy przekaz – radzi Igor Wiśniewski.

Epilog

Natalia, która dissowała w piosence brata, dziś ma 15 lat. Od dłuższego czasu nie jest aktywna w sieci pod żadnym ze swoich pseudonimów ani pod prawdziwym nazwiskiem. Jedynym źródłem informacji na jej temat jest brat Nikodem, który niedawno powrócił do sieci i założył konto na Instagramie. Zapytaliśmy go o losy siostry, ale nie udzielił nam żadnej odpowiedzi. W sieci zostało jedynie kilka piosenek i filmów nagranych z bratem, które co miesiąc zgarniają wyświetlenia, bo nowe pokolenie widzów co jakiś czas odkrywają dziewczynkę dissującą brata.

Sara znana jako Lasuczita przeszła przemianę. Zamiast obraźliwych treści stawia na muzykę. Daje darmowe koncerty m.in. w galeriach handlowych, grając covery, ale i autorskie piosenki. Ostatni singiel pt. "Żylety 2K23" został nagrany przez Sarę wraz z celebrytką Izabelą Kisio Skorupą, aktorką Moniką Jarosińską i piosenkarką Julią Jaroszewską. 

Z najnowszych relacji na Instagram Stories dowiadujemy się, że 17-letnia dziś Lasuczita planuje darmowe koncerty na swojej trasie koncertowej i prosi fanów o sugestie, gdzie mogłaby je zagrać.

Od pierwszego tatuażu z Hello Kitty Julia, znana jako Queen of The Black, zdążyła ich zrobić już kilkadziesiąt. Równie niezliczona jest ilość dramatycznych sytuacji w sieci, jakie przez ostatnie lata odbywały się z jej udziałem. Ledwie kilkanaście dni temu internauci mogli śledzić jej przerażające relacje.

"W skrócie: pobił mnie, dusił, szantażował i wyrywał włosy. Okradł mnie na 6 tys. złotych i zdradził wczoraj. Złamałam nogę i leżałam w psychiatryku… Wyskoczyłam przez balkon, aby uciec przed nim" – pisze w kwietniu tego roku o rzekomym pobiciu jej przez chłopaka. Potem z nim zrywa, spotyka się z nowym, ale potem wraca do damskiego boksera. W międzyczasie pokazuje kolejne tatuaże – niektóre rzekomo wykonywane pod wpływem alkoholu – i reklamuje platformy dla dorosłych, obiecując subskrybentom swoje sekstaśmy.

A później znów dodaje zapłakane zdjęcia na stories, ale z krótkimi podpisami w stylu ":)" lub bez żadnego komentarza. To prowokuje fanów, krytyków i hejterów do kolejnych dyskusji na temat stanu dziewczyny i tego, jak wpływa na nią internet. Gdy te dyskusje cichną, z niecierpliwością czekają po prostu na kolejną dramę.

Siedem lat temu w "Pytaniu na śniadanie" prowadzący w pewnym momencie pyta, jak 13-letnia Julka radzi sobie z hejtem. – Na początku strasznie trudno było mi sobie z tym poradzić, ale już się uodporniłam na hejt i już się w ogóle nie przejmuję – odpowiada dziewczynka.

Raport "Młode głowy" dostępny jest tutaj. Jeśli czujesz, że nie radzisz sobie, potrzebujesz pomocy lub masz myśli samobójcze, skorzystaj z poniższych numerów telefonów:

  • 116 111 (czynny całodobowo);
  • 22 484 88 01 (godziny dostępności można znaleźć na stronie stopdepresji.pl);
  • 22 594 91 00 (czynny w środy i czwartki w godz. 17-19).

Dorośli mogą również zadzwonić na całodobowy numer ogólnopolskiej poradni telefonicznej dla osób przeżywających kryzys emocjonalny: 116 123.

Zdjęcie główne: Orawan Pattarawimonchai / fot. Shutterstock
DATA PUBLIKACJI: 21.04.2023