Tim Cook na wylocie. W Apple'u gorączkowo szykują sukcesję
W zarządzie Apple'a trwają intensywne prace nad przekazaniem stanowiska starzejącego się Cooka w nowe, młodsze ręce. Jako naturalnego następce wskazuje się cieszącego się uznaniem pracowników starszego wiceprezesa ds. inżynierii sprzętu.

Już w przyszłym roku będziemy świętować 15 lat prezesury Tima Cooka w Apple. To całkiem spory staż zarówno w perspektywie Doliny Krzemowej jako takiej, jak i samego Apple'a - obecnie staż Cooka jest już równy z tym Steve'a Jobsa. Jednak upływ czasu to miecz obosieczny, bo Cook dwa tygodnie temu skończył 65 lat. Wobec czego Apple coraz poważniej i intensywniej pracuje nad przekazaniem pałeczki w nowe, młodsze ręce.
Tim Cook pożegna się z Applem. Koncern przygotowuje nowego szefa na objęcie stanowiska
W najnowszej publikacji dziennik Financial Times informuje, jak bardzo zaawansowane są prace Apple'a nad przygotowaniem świata na odejście Cooka i ogłoszenie nowego dyrektora generalnego koncernu. Według kilku osób zaznajomionych z sytuacją wewnątrz firmy, zarząd Apple'a wraz z najwyższą kadrą menedżerską intensyfikuje przygotowania do zmiany na stanowisku szefa. Bo Tim Cook może ustąpić już w przyszłym roku, zamykając epokę, która rozpoczęła się po śmierci Steve’a Jobsa w 2011 r.
Najpoważniejszym kandydatem do przejęcia sterów jest John Ternus, obecny starszy wiceprezes ds. inżynierii sprzętu. O jego nazwisku mówi się w Cupertino od miesięcy, a wcześniejsze doniesienia Bloomberga wskazywały, że Ternus to wręcz naturalny kandydat na stanowisko. Źródła FT potwierdzają tę opinię: to właśnie on ma największe szanse, choć żadna decyzja nie została jeszcze sfinalizowana.
Ternus pracuje w Apple’u od 2001 r. i przeszedł drogę od szeregowego inżyniera produktu po jednego z najbardziej wpływowych menedżerów w firmie. 50-letni dziś Ternus od początku kariery odpowiadał za sprzętowe fundamenty kluczowych produktów: Maca, iPada, AirPods, Apple Watcha, a w ostatnich latach także iPhone’a. Jest najmłodszym członkiem najwyższego kierownictwa, znanym z charyzmy i dobrej opinii wśród członków różnych zespołów. To jego twarz regularnie pojawia się na scenie podczas prezentacji nowych urządzeń, zwłaszcza po przejściu Maców na procesory Apple Silicon.
Jak podaje Financial Times, Apple nie ogłosi nowego prezesa przed publikacją wyników finansowych za ostatni, świąteczny kwartał - innymi słowy nowego dyrektora generalnego Apple'a nie poznamy wcześniej niż pod koniec stycznia. Ewentualny komunikat na początku przyszłego roku miałby dać nowemu kierownictwu kilka miesięcy na przygotowanie się do WWDC w czerwcu i wrześniowej premiery iPhone’a. Jednocześnie źródła zaznaczają, że termin ogłoszenia może się zmienić, nawet mimo trwających intensywnych przygotowań.
Sukceso-stagnacja Cooka
Warto podkreślić, że możliwa zmiana na stanowisku CEO nie jest reakcją na pogorszenie sytuacji firmy. Wręcz przeciwnie - Apple kończy rok w świetnej formie, ze sprzedażą napędzaną okresem świątecznym i notowaniami bliskimi historycznych maksimów. Od 2011 r., czyli momentu objęcia sterów przez Cooka, wartość rynkowa spółki urosła z około 350 mld dolarów do poziomu 4 bln, co pokazuje skalę finansowego sukcesu ery Cooka. Mimo że tegoroczny wzrost kursu akcji był skromniejszy niż imponujące zwyżki firm korzystających z boomu na sztuczną inteligencję, Apple pozostaje jedną z najstabilniejszych i najwyżej wycenianych marek na rynku.
Więcej na temat Apple'a:
Równocześnie firma przechodzi widoczną zmianę pokoleniową w swojej kadrze zarządzającej. W ostatnich miesiącach z Apple’em pożegnali się dyrektor finansowy Luca Maestri oraz dyrektor operacyjny Jeff Williams, czyli najbliżsi współpracownicy Cooka i filary jego modelu zarządzania. To wyraźny sygnał, że era obecnego CEO powoli dobiega końca, niezależnie od sytuacji rynkowej czy wyników finansowych. Sam Cook wielokrotnie powtarzał, że preferuje wybór następcy z wewnątrz firmy i że Apple utrzymuje "bardzo szczegółowy plan sukcesji". W rozmowie z Duą Lipą w 2023 r. zapewniał, że uwielbia swoją pracę i nie wyobraża sobie życia bez Apple’a, ale podkreślał również konieczność gotowości na zmianę w odpowiednim momencie.
Pytanie, które dziś wybrzmiewa najmocniej, dotyczy więc nie tylko terminu odejścia Cooka, lecz także kierunku, w jakim poprowadzi firmę jego następca. John Ternus - menedżer wywodzący się ze świata sprzętu - reprezentuje stabilność i kontynuację stylu, który przyniósł Apple’owi lata przewidywalnych, rekordowych wyników, choć nie doprowadził do powstania nowej przełomowej kategorii urządzeń. W sytuacji, gdy branża technologiczna pędzi w kierunku AI i nowych modeli interakcji człowieka z komputerem, nowy CEO stanie przed wyborem między utrzymaniem obecnego kursu a próbą przywrócenia firmie renomy innowatora z okresu największych sukcesów Apple'a.
Jeżeli więc zapowiadana zmiana faktycznie nastąpi w 2025 r., Apple czeka najpoważniejszy test od chwili śmierci Steve’a Jobsa. Odejście Cooka będzie naturalnym domknięciem etapu, w którym Apple postawił przede wszystkim na stabilność i perfekcyjne zarządzanie procesami. Sukces kolejnego rozdziału zależy od tego, czy firmie uda się odbudować tempo innowacji i wejść w nowe obszary technologiczne. Bo to od nich będzie zależeć, czy Apple utrzyma pozycję lidera w kolejnej dekadzie.







































