OpenAI ma model dla wojska. W USA już z niego korzystają
Po latach dystansowania się od zastosowań militarnych OpenAI się ugięło. Firma stworzyła nowy model AI, który może działać całkowicie offline. Pentagon już testuje go w warunkach bojowych.

Nowe modele OpenAI o nazwach gpt-oss-120b i gpt-oss-20b to pierwsze od lat narzędzia tej firmy, które można uruchamiać lokalnie – bez dostępu do chmury, bez połączenia z siecią, bez konieczności logowania. Dzięki temu armia USA może je instalować na zamkniętych serwerach wrażliwych systemów wojskowych, gdzie jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym jest zabroniony. To tzw. środowisko air-gapped. Oznacza to, że jest całkowicie odizolowane od internetu.
Taki model może działać na pokładzie drona, w komputerze satelity lub w systemie analitycznym na polu bitwy. W razie konfliktu lub ataku cybernetycznego, który odcina łączność, tego typu AI nadal może działać – przewidywać, wspierać decyzje i tłumaczyć dokumenty bez dostępu do chmury.
Armia USA już testuje nowe modele
Zainteresowanie Pentagonu było niemal natychmiastowe. Agencje wojskowe podpisały roczne kontrakty na rozwój zastosowań modeli generatywnych ze wszystkimi najważniejszymi firmami: OpenAI, xAI Elona Muska, Anthropic i Google. Każda z firm ma opracować własny zestaw narzędzi dopasowanych do konkretnych potrzeb – od systemów doradczych po automatyczne tłumaczenie danych wywiadowczych.
Nowy model OpenAI trafił już m.in. do firmy EdgeRunner AI, która buduje osobistego asystenta AI dla żołnierzy i analityków wojskowych. Po dostrojeniu go na podstawie dokumentów armii USA, system osiągnął wydajność wystarczającą do rozpoczęcia testów przez U.S Army i Siły Powietrzne. Celem jest stworzenie asystenta, który może działać niezależnie od sieci i jednocześnie zachować pełne bezpieczeństwo przetwarzanych danych.
Nowe możliwości, ale i spore wyzwania
Mimo dużego entuzjazmu nowa technologia ma też swoje ograniczenia. Modele OpenAI w obecnej wersji przetwarzają tylko tekst – nie potrafią analizować obrazów, dźwięku czy wideo, które są niezbędne np. w systemach rozpoznawania celów. W sytuacjach, gdzie potrzeba wszechstronności, armia nadal musi korzystać z rozwiązań Google czy Meta. Kolejnym problemem są halucynacje, czyli przypadki, gdy system zmyśla odpowiedzi lub błędnie interpretuje dane. To ryzyko, którego wojsko nie może zignorować. Właśnie dlatego modele OpenAI nie są jeszcze powszechnie wdrożone, lecz testowane w warunkach kontrolowanych.
Jak czytamy na łamach WIRED, jeszcze rok temu firma OpenAI zakazywała używania swoich narzędzi w zastosowaniach wojskowych. Decyzja o udostępnieniu modelu open-weight jest znaczącym krokiem w zupełnie innym kierunku. Dzięki temu OpenAI może omijać formalne kontrakty i pozostawać w cieniu, gdy modele są używane w kontrowersyjnych projektach.
Przeczytaj także:
Takie otwarcie pozwala firmie zaistnieć w sektorach, które wcześniej były poza jej zasięgiem – od bezpieczeństwa państwowego po medycynę i badania naukowe wymagające pełnej kontroli nad przetwarzaniem danych. Wygląda na to, że wchodzimy w nową erę, gdzie AI będzie tłumaczyć tajne dokumenty, analizować komunikację wroga, wspierać decyzje na froncie i zarządzać logistyką w czasie rzeczywistym. To wszystko bez kontaktu z internetem, w pełni lokalnie i z pełną kontrolą nad danymi.
*Źródło zdjęcia wprowadzającego: TY Lim / Shutterstock.com







































