The Crew Motorfest to najlepsze wyścigi w historii Ubisoftu - recenzja
Ubisoft właśnie wydał najlepszą grę wyścigową w swojej historii. Problem polega na tym, że konkurencja oferuje niezwykle wysoki poziom, przez co The Crew Motorfest może przejechać obok radarów wielu graczy.
Jadąc Porsche stylizowanym na model z Cyberpunka widzę, że do zbiórki na kolejny wyścig mam ponad 10 kilometrów. Wciskam więc L3 na kontrolerze i zamieniam samochód w mały samolot, podrywając się w powietrze. Po kilku chwilach widzę całą panoramę Hawajów, latając między wieżowcami Honolulu. No, tak to można podróżować na duże odległości.
The Crew Motorfest to Forza Horizon 5 z samolotami, motocyklami oraz motorówkami. Tylko tyle i aż tyle.
Zamiast Australii mamy Hawaje, ale co do zasady obie produkcje są do siebie niezwykle podobne. W obu bierzemy udział w wielkim motoryzacyjnym festiwalu, łączącym imprezową otoczkę ze sportowymi maszynami oraz zróżnicowanymi wyścigami.
Forza Horizon 5 ma kilka solidnych przewag nad The Crew Motorfest. Po pierwsze, lepszy model zręcznościowej jazdy. Po drugie, lepszą oprawę graficzną. Po trzecie, ciekawszy i bardziej szczegółowy świat. Motorfest trzyma za to trzy mocne asy w rękawie: motocykle, motorówki oraz samoloty.
Okazuje się, że tyle wystarczy, by utrzymać mnie przed ekranem na wiele godzin. Zróżnicowanie wyścigów w The Crew Motorfest jest bowiem gigantyczne, przez co rutyna oraz powtarzalność wkrada się do tej produkcji baaardzo powoli.
Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak bardzo zróżnicowane są wyścigi w The Crew Motorfest.
Po pierwsze, gra oferuje wyzwania na ziemi, na wodzie oraz w powietrzu. Samo to sprawia, że Motorfest mocno wyróżnia się na tle innych gier wyścigowych. Co prawda model sterowania łodziami motorowymi oraz motocyklami nie jest przesadnie rozbudowany, ale sam fakt ścigania się po lazurowych falach jest bardzo odświeżający. Aż się człowiekowi przypominają lata 90., gdzie trójwymiarowe motorówki były zaskakująco popularne.
Po drugie, nawet na lądzie The Crew Motorfest oferuje wielkie zróżnicowanie wyścigów. Gracze ścigają się po zwykłych hawajskich drogach, ale także w dziczy bez asfaltu, a także na zamkniętych torach. Od przełajowych rajdów między drzewami, przez drifterskie spirale, kończąc na wyścigach w środku miasta, przekrój tras imponuje.
Po trzecie w końcu, wyróżnikiem The Crew Motorfest są unikalne mechaniki dotyczące poszczególnych wyścigów. Nie chodzi tylko o drag, w którym trzeba ręcznie zmieniać biegi czy drift polegający na zbieraniu punktów. Świetnym pomysłem są rajdy w pojazdach retro bez nawigacji, gdzie musimy wybierać drogę w oparciu o zdjęcia krajobrazu. Z kolei podczas wyścigów supercarów pojawia się wskaźnik zużycia opon i opcja zjazdu do pitstopu. Wszystko to sprawia, że nowe The Crew naprawdę nie nudzi.
Szkoda tylko, że pod względem oprawy oraz modelu jazdy The Crew Motorfest to przeciętniak bez pazura.
Zręcznościowy model jazdy jest tak nijaki, jak to tylko możliwe. Z jednej strony łatwy do opanowana i przyswojenia, ale z drugiej brakuje mu pazura Forzy Horizon. Nie ma tutaj wyrazistości pojazdów, nie czuć tego buksowania opon pod spustami kontrolera. Warto za to wciskać hamulec od czasu do czasu, bo odbijanie się od barierek nie opłaca się jak w niektórych odsłonach NFS-a.
Bardziej od nijakiego, ale znośnego modelu jazdy, boli mnie oprawa. Forza Horizon przesuwa wizualne granice gier wyścigowych z otwartym światem. The Crew Motorfest te granice cofa. Czy to wieżowce Honolulu, czy park krajobrazowy, produkcja Ubisoftu wygląda jak typowa gra z ery PS4. Na szczęście działa na PS5 w 60 klatkach na sekundę, co ma szczególne znaczenie w przypadku gier wyścigowych.
Przeczytaj inne recenzje gier na Spider's Web:
- Recenzja Mortal Kombat 1: solidny korzeń, bardzo chore liście
- Recenzja Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Nie zgadzam się, to nie może być koniec
- Starfeld to najlepsza gra Xboksa Series. Dla takich dzieł kupuje się konsolę - recenzja
- Armored Core 6: wraca magia PS2, ale oczekiwania były większe - recenzja
Z oprawą mam zgrzyt zwłaszcza podczas wyścigów krajobrazowych. Spiker opowiada mi wtedy o pięknych widokach, które powinny się przede mną rozpościerać, przemycając ciekawostki dotyczące lokalnej historii, kultury oraz tradycji. Jedyny problem polega na tym, że patrzę na smętny wulkan przed sobą i tego hawajskiego piękna za grosz nie widzę. Ładniej robi się tylko na wybrzeżu.
The Crew Motorfest to produkcja, która rozpieszcza zawartością i zróżnicowaniem, ale nie szukajcie mesjasza gatunku.
Korona zręcznościowych wyścigów wciąż niepodzielnie należy do Forzy Horizon. Jeśli jednak ktoś poszukuje nowej produkcji w podobnym klimacie, nie będzie zawiedziony. Motorfest to najlepsze The Crew oraz najlepsza produkcja wyścigowa w katalogu Ubisoftu. Tyle wystarczy, by zanurzyć się w hawajskim klimacie na wiele godzin, nie mając poczucia znudzenia.
Sztuczka polega na tym, by nie oczekiwać od The Crew przesadnie wiele. W tej produkcji ilość przekłada się ponad jakość, chociaż jakość stoi na przyzwoitym poziomie. Gra jest wielka, długa i satysfakcjonująca, ale to typowe rzemiosło bez artystycznego geniuszu charakterystycznego dla deweloperów z Playground Games czy Polyphony Digital.
Największe zalety:
- Gra wyścigowa z samochodami, motocyklami, łódkami i samolotami
- Masa zawartości na wiele godzin
- Bardzo zmienne wyścigi, unikalne mechaniki dla trybów
- Przystępna i wygodna formuła
- Najlepsze The Crew i najlepsza gra wyścigowa Ubisoftu
Największe wady:
- Przeciętny, pozbawiony pazura model jazdy
- Oprawa graficzna pamiętająca czasy PS4
- Ilość często wygrywa tutaj z jakością
- Imprezowy, festiwalowy klimat ma się nijak do Forzy Horizon
Ocena recenzenta: 8
Nie każda wyścigowa produkcja musi być jednak nowym Gran Turismo. The Crew Motorfest odpalam na kilka wyścigów, zostaję na kilkanaście kolejnych, doceniając zmienność oraz zróżnicowanie wyścigowej oferty w produkcji Ubisoftu.