Dlaczego nie możesz skorzystać z Threads? Meta zajmuje stanowisko
Podczas gdy w pięć dni Threads zdobyło ponad sto milionów użytkowników na całym świecie, my właściwie obchodzimy się smakiem tekstowego Instagrama (lub jak kto woli, "Twittera od Mety"). Pracownicy Mety na różnych kanałach półsłówkami tłumaczą, dlaczego zdecydowali się na taką, a nie inną dystrybucję, ale ja powiem wprost: Meta sama strzeliła sobie w stopę, sklejając ze sobą Instagrama i Threads.
Od kiedy po zagranicznej prasie poniosły się pierwsze plotki dotyczące Threads (wtedy jeszcze znanego jako P92 lub Barcelona), sprawę z entuzjazmem obserwowaliśmy także my, Polacy. Threads to w końcu nowa społecznościówka od Mety, czyli koncernu odpowiedzialnego z najpopularniejsze tak na świecie - jak i nad Wisłą - media społecznościowe: Facebooka, Instagrama oraz WhatsAppa.
Jednak zainteresowanie nową platformą jest wprost proporcjonalne do zawodu, jakiego doświadczyliśmy, gdy okazało się, że kraje Unii Europejskiej są wykluczone z dystrybucji Threads. "Zabójcę Twittera" od Mety można co prawda z łatwością pobrać w Polsce i nawet nie wymaga to VPN, ale nadal nie zmienia to faktu, że serwis stanowiący rozszerzenie Instagrama nie jest bezpośrednio udostępniony w krajach wspólnoty. Najpopularniejsza teoria mówi, że bezpośrednią przyczyną tego stanu rzeczy jest nadmierne zainteresowanie Threads naszymi danymi, jednak jak mówią przedstawiciele Mety, jest trochę inaczej.
Nie RODO ani dane na serwerach w Stanach Zjednoczonych. Przedstawiciele Mety mówią o tym, dlaczego nadal nie mamy Threads
Pierwszą sugestię, że nad Metą wiszą ciemne chmury inne niż RODO, dał najnowszy odcinek podcastu Hard Fork, prowadzonego przez dziennikarzy The New York Times. Premiera odcinka miała miejsce jeszcze tego samego dnia, co premiera nowego serwisu społecznościowego Mety, a jego specjalnym gościem był Adam Mosseri - szef Instagrama, a teraz również Threads. Mosseri został bezpośrednio zapytany przez prowadzącego o powody, dla których użytkownicy z krajów Unii Europejskiej nie otrzymali możliwości pobierania aplikacji ze sklepów z aplikacjami.
Zgodność z przepisami, które wejdą w życie w 2024 r., jest złożona. Chcemy nie tylko upewnić się, że jesteśmy zgodni z nadchodzącymi przepisami, ale także, że możemy wiarygodnie wyjaśnić, w jaki sposób jesteśmy zgodni w sposób spełniający nasze standardy dokumentacji i testowania. A to niestety trochę potrwa [...]
- odpowiedział Mosseri.
Jak tłumaczył szef Instagrama, Meta miała dwie opcje: opóźnić globalne wydanie aplikacji lub poświęcić europejskich użytkowników i wypuścić aplikację "wybiórczo", udostępniając ją tylko w części krajów świata. Wobec zmieniającej się sytuacji na Twitterze, Meta zdecydowała się pójść tą drugą drogą.
Mosseri został także zapytany, czy powód decyzji powiązany jest z tym, jak Threads dzieli się zebranymi przez siebie danymi z Instagramem i Facebookiem. Zgodnie z jego słowami jest to jeden z powodów, ale nie jedyny.
- To nie tylko ujawnianie i wyrażanie zgody. To także weryfikacja, czy nie dochodzi do wycieku danych. Musisz wdrożyć procesy i technologie, które gwarantują, że wszystko, co powiesz, możesz zweryfikować na wiele sposobów. Trzeba więc zaprojektować ten system. Musisz zbudować ten system. Musisz zbudować testy tego systemu. A następnie musisz wymyślić, jak komunikować ten system [...]
- kontynuował szef Instagrama.
W domyśle sformułowanie "wyciek danych" może nawiązywać do niedawnego sporu na linii Meta - Komisja Europejska, w którym KE nałożyła na koncern grzywnę za przetwarzanie danych użytkowników z UE na serwerach znajdujących się poza Europą - w Stanach Zjednoczonych, tym samym potencjalnie narażając ich na działanie wrogiego wywiadu. Jednocześnie warto zaznaczyć, że 10 lipca - zaledwie 4 dni po premierze Threads - Unia Europejska doszła do porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi, wobec czego Big Techy mogą spokojnie przechowywać dane swych europejskich użytkowników na serwerach znajdujących się poza UE.
Podobne, dość nieprecyzyjne wyjaśnienie Mosseri przekazał amerykańskiemu serwisowi The Verge. W wypowiedzi dla The Verge Mosseri stwierdził, że Threads jest niedostępne ze względu na "złożoność związaną z przestrzeganiem niektórych przepisów, które wejdą w życie w przyszłym roku".
Dlaczego nadal nie mamy dostępu do Threads? Problemem jest prawdopodobnie konstrukcja aplikacji
Swoją optyką na sprawę podzielił się także szef działu Mety ds. prywatności, Rob Sherman. W wątku opublikowanym w Threads tłumaczy on, że platforma spełnia wytyczne dotyczące przetwarzania danych nałożone na koncern w ramach RODO. Jednak tak jak Mosseri, Sherman przyznaje, że problemem koncernu "są inne wymogi regulacyjne".
Pojawiły się dyskusje na temat tego, dlaczego nie uruchomiliśmy jeszcze aplikacji Threads w UE. Chcielibyśmy zaoferować Threads w UE w tym samym czasie, co na innych rynkach, a aplikacja spełnia obecnie wymogi RODO. Jednak tworzenie tej oferty w kontekście innych wymogów regulacyjnych, które nie zostały jeszcze wyjaśnione, zajęłoby potencjalnie znacznie więcej czasu, a w obliczu tej niepewności priorytetem było zaoferowanie tego nowego produktu jak największej liczbie osób
- pisze szef działu Mety ds. prywatności na swoim profilu w Threads
Choć żaden z przedstawicieli Mety nie powiedział wprost, o jakie regulacje chodzi, można założyć, że zarówno Mosseri, jak i Sherman mówią o Digital Markets Act (Ustawa o rynkach cyfrowych, DMA). DMA jest ustawą bardzo złożoną, którą w telegraficznym skrócie można opisać jako ozporządzenie UE, które ma na celu uczynienie gospodarki cyfrowej bardziej sprawiedliwą, a sam rynek wirtualnych platform bardziej przyjazny sprawiedliwej konkurencji. Rozporządzenie ustanawia zestaw jasno określonych obiektywnych kryteriów w celu identyfikacji "strażników dostępu" i zapewnienia równych szans wszystkim firmom cyfrowym, niezależnie od ich wielkości.
Jednym z wielu wymogów - a właściwie zakazów - jest zmuszenie strażników dostępu, by oferowane przez nich usługi nie wymagały od klientów biznesowych ani użytkowników końcowych, by ci w celu uzyskania dostępu do danej usługi rejestrowali się w innej.
Strażnik dostępu nie może wymagać od użytkowników biznesowych lub użytkowników końcowych subskrybowania lub rejestrowania się w jakichkolwiek innych podstawowych usługach platformowych wymienionych w decyzji o wyznaczeniu zgodnie z art. 3 ust. 9 lub które spełniają progi określone w art. 3 ust. 2 lit. b), jako warunku możliwości korzystania z podstawowych usług platformowych strażnika dostępu wymienionych zgodnie z tym artykułem, uzyskiwania do nich dostępu, rejestrowania się w nich lub korzystania z nich.
- czytamy w artykule 5 Ustawy o rynkach cyfrowych
Szybko przypomnę, że Threads nie jest samodzielną aplikacją. W przeciwieństwie do Facebooka czy Instagrama nie możemy założyć w serwisie konta, a jedynie... zalogować się przy użyciu konta Instagramowego. Jeżeli hipotetyczny użytkownik chce dołączyć do Threads, to najpierw musi stworzyć konto na Instagramie i dopiero potem może zalogować się do nowej aplikacji Mety. Jednak nie jest to jedyny problem związany z aplikacją, bowiem jeżeli użytkownik zapragnie usunąć swoje konto w serwisie Threads to razem z nim zostanie usunięte także to w serwisie Instagram. A to stwarza problem dwuwymiarowy: po pierwsze, użytkownicy są zmuszeni tworzyć konto w serwisie, którym prawdopodobnie nie są zainteresowani (Instagram), by założyć konto w serwisie docelowym (Threads), a po drugie sztucznie generują oni ruch dla samego Instagrama, co z kolei może prowadzić do nierównej konkurencji.
Jeżeli przyczyną nieobecności Threads na rynku europejskim jest właśnie konstrukcja serwisu - bo pamiętajmy, Mosseri i Sherman nie podali precyzyjnego wyjaśnienia, co z Threads jest właściwie nie tak, to Meta ma nie lada orzech do zgryzienia. Aby rozłączyć Threads z Instagramem (a przynajmniej w pewnym stopniu), Meta będzie musiała zaangażować całkiem spore nakłady finansowe i ludzkie, bowiem obecnie logując się do Threads, de facto logujemy się do Instagrama. O ile nasz ulubiony serwis ze zdjęciami będzie stał spokojnie bez Threads, o tyle nowy konkurent Twittera nie istnieje bez Instagrama. Inną kwestią jest, że wizualnie, ale i PR-owo Meta zrobiła z Threads nie tylko "alternatywę dla Twittera", ale przede wszystkim swego rodzaju tekstowe rozszerzenie popularnej społecznościówki. Choć dla Unii Europejskiej to może być całkiem spory problem, to na pewno za część sukcesu Threads odpowiada fakt, że jeżeli już ktoś ma konto na Instagramie, to do Threads wystarczy już tylko jeden krok.
Chcę być optymistką i oczekiwać, że za góra kilka tygodni Meta udostępni nam nową społecznościówkę oficjalnymi kanałami i już nie będziemy musieli wysługiwać się plikami APK czy nowymi kontami Apple ID. Jednak staram się również być realistką i nie oczekiwać tego w ciągu najbliższych... kilku miesięcy.
Zdjęcie główne: Ascannio, Shutterstock